Batman jest postacią, której losy zawsze mnie interesowały. Czy Death Metal przedstawia dobrą opowieść? Sprawdźmy.
Batman to bez wątpienia mój ulubiony bohater. Mroczny Rycerz od wielu lat zajmuje pierwsze miejsce w moim rankingu postaci komiksowych. Nie bez kozery przytoczyłem to określenie – Death Metal jest bowiem tak mroczny, jak to tylko możliwe. Na pewno nie jest to album dla wszystkich i należy wiedzieć, z czym mamy do czynienia zanim się za niego weźmiemy. Przeanalizujmy teraz więc poszczególne elementy nowych perypetii Batmana. Na początek idzie oczywiście…

PRZYGOTOWANIE DO LEKTURY BATMAN: DEATH METAL
Zdaję sobie sprawę z tego, że wiele osób nie lubi dokładnego prezentowania opowieści dzieła, które ich interesuje. Nie widzę w tym niczego dziwnego – sam nie chciałbym przecież wiedzieć o fabule wszystkiego zanim sam zacznę ją poznawać. Jednakże nie dostrzegam także problemu w zapoznaniu się z oficjalnym opisie wydarzeń. Niżej możecie przeczytać takie właśnie przedstawienie zarysu opowieści.
Po wydarzeniach z tomu „Liga Sprawiedliwości: Wojna Totalna. Rok łotrów” rozpoczyna się kolejny rozdział sagi Scotta Snydera. Pierwszy tom nowej serii „Batman Death Metal” pokazuje, co stało się z bohaterami po przegranej bitwie o losy multiwersum. Batman, Który się Śmieje zwyciężył. Stał się władcą koszmarnej Ziemi, przeobrażonej na jego modłę dzięki mocy Perpetui, matki multiwersum. Bohaterowie, którzy ocaleli, są zdani na jego łaskę.
Wszystko wskazuje na to, że wszelki opór został złamany. Ale czy na pewno? Prawdziwy Batman kryje się w cieniu i prowadzi wojnę podjazdową, doprowadzając do drobnych starć z siłami ciemiężyciela. Zaś Wonder Woman, która została władczynią Podziemia, marzy o ostatecznym obaleniu tyrana. Bohaterowie nadal nie stracili nadziei na wygraną… Również wygnany przez Perpetuę Lex Luthor nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Jaką misję powierzy on Lobo, ostatniemu Czarnianinowi?
Oficjalny opis komiksu
Jak więc widać, nie można wziąć się za lekturę Batman: Death Metal bez znajomości wcześniejszych komiksów z „metalowej” serii. Poniższa grafika przedstawia pełen plan tomów, z którymi należy się zapoznać przed recenzowanym dziś albumem.

WYDARZENIA W DEATH METAL
Wspomniałem już wcześniej, że Death Metal przedstawia bardzo mroczne podejście do postaci i wydarzeń. Armie nieumarłych, zabójstwa dokonywane za pomocą piły łańcuchowej, okultyzm – wszystko to znajduje się w tym komiksie. Chociaż pojęcie „komiks” jest w moim przekonaniu nieco krzywdzące w kontekście przedstawionej opowieści. To bardziej powieść wizualna albo horror obrazkowy. Na 200 stronach spotkamy mnóstwo znanych postaci z uniwersum DC. Batman nierzadko ustąpi miejsca Wonder Woman, Flashowi, Harley Quinn czy nawet Lobo. Brutalność tej postaci zdecydowanie pasuje do wydarzeń w Death Metal. Choć muszę przyznać, że – paradoksalnie – akurat Lobo jest niesamowicie spokojny jak na jego standardy. Jednak bardzo się zdziwię, jeśli kolejne tomy z serii Death Metal nie wykorzystają potencjału tego osobnika. Ten tom skupia się na staraniach bohaterów DC i dążeniach do ocalenia całego Multiwersum. Stanowią one właściwie preludium do głównych wydarzeń, które niewątpliwie zobaczymy w przyszłości.
Nie znaczy to, że nie warto zainteresować się tym tomem – co to, to nie! Przedstawione w nim sytuacje stanowią prawdziwą ucztę dla fanów DC Comics i przedstawiają wiele postaci w alternatywnych wersjach. Mroczniejszych niż dotychczas. Ja jestem pod ogromnym wrażeniem przedstawienia genezy Batmana pod koniec Death Metal, w ramach jednej z krótkich, niepowiązanych ze sobą historyjek. Bruce Wayne jako dziecko skojarzył mi się tam z Damienem z filmu Omen. Tego nie da się opisać, to trzeba samemu przeczytać. Wstrząsająca i szokująca historia.

ILUSTRACJE W BATMAN: DEATH METAL
Jednym z powodów, z których Batman: Death Metal tak dobrze, tak szybko mi się czytało jest świetna kreska. Nie ma się co dziwić – jednym z ilustratorów jest przecież Greg Capullo. Zespół rysowników zdołał stworzyć wiarygodny w swym surrealiźmie świat, który jednocześnie przeraża. Nierzadko wykrzywione jokeropodobne facjaty wywoływały we mnie autentyczny lęk i niepokój. Bardzo rzadko komiksom, książkom czy filmom udaje się tak na mnie zadziałać. Muszę jednocześnie zwrócić uwagę na to, że niektóre dialogi mogą być trudne dla odczytania dla osób cierpiących na wady wzroku. Czerwone teksty na czarnym tle nie są dobrym połączeniem. Oczywiście budują one klimat, ale dostrzeżenie dialogów trochę na tym cierpi.
Natomiast bardzo zaskakującym i pozytywnym elementem okazało się poukrywanie nieco wypukłych elementów na niektórych kadrach. Poczułem to po raz pierwszy podczas przesuwania palcem po stronie, na której w mroku czaił się Batman, który się śmieje. W kilku kadrach Death Metal poukrywano takie właśnie wypukłe fragmenty, sprawiając, że album ten staje się czymś więcej niż tylko komiksem.

PODSUMOWANIE
Batman: Death Metal jest albumem utrzymanym w bardzo poważnym tonie. Powala swą gęstą, ponurą i mroczną atmosferą, ale nie mogłoby przecież być inaczej – nie z takim tytułem i nie w serii Batman: Metal. Ilustracje bez wątpienia są ogromną zaletą recenzowanego albumu. Dawno nie miałem do czynienia z tak sugestywnymi i przejmującymi kadrami. To obowiązkowa pozycja dla wszystkich osób poszukujących ciężkiej historii, nierzadko zmieniającej nasze spojrzenie na znanych bohaterów. Death Metal ukaże się w sklepach za dwa tygodnie, 29 września. Zdecydowanie warto zakupić ten komiks. Możecie go nabyć między innymi na stronie wydawnictwa Egmont.
Liczba stron | 200 |
Wymiary | 17 cm x 26 cm |
Scenarzyści | Scott Snyder, James Tynion IV, Daniel Warren Johnson |
Ilustratorzy | Greg Capullo, Tony S. Danielle, Joёlle Jones |
Tłumacz | Tomasz Sidorkiewicz |
Typ oprawy | twarda |
Cena | od 43,32 zł |


Komis do recenzji dostarczył Egmont
Dodaj komentarz