Marvel jest chyba obecnie niekwestionowanym królem filmowego świata. MCU i machina jaką udało się im stworzyć ma setki milionów fanów na całym świecie. Niestety równie okazałymi sukcesami nie mogły pochwalić się gry na podstawie komiksów. Czy nowym Strażnikom Galaktyki uda się ten trend odwrócić?
Zeszłoroczne Avengers od Square Enix było dość kontrowersyjnym tytułem. Gra zapewniała ciekawą kampanię fabularną, natomiast okraszona była niepotrzebnymi elementami i mikro transakcjami. Skutecznie zniechęcały graczy do sięgnięcia po ten tytuł. Teraz jednak Square Enix wyciągnęło wnioski i Strażnicy Galaktyki pozbawieni są tych elementów.
W Strażnikach Galaktyki poznajemy tytułową grupę w składzie znanym z filmów w reżyserii Jamesa Gunna. Zabawny Star Lord, zabójcza Gamora, dosłowny Drax, Szop Rocket oraz jego przyjaciel drzewo Groot. Jeśli oglądaliście występy drużyny w kinie to mniej więcej znacie ich charaktery czy historię. Oczywiście są to zupełnie inne postaci niż filmowi Strażnicy i przez całą grę poznamy też wcześniej nieznane nam aspekty ich historii czy osobowości. Komiksy są pełne inspiracji i twórcy gier sięgnęli po wiele nieznanych w głównym nurcie motywów.
Zdaję sobie sprawę, że pewną kontrowersją może być sam projekt postaci. Sam na początku nie mogłem się do nich przyzwyczaić. Pokazuje to jednak wspomnianą na początku siłę kinowego Marvel. Myślisz Start Lord – widzisz Chrisa Pratta. Dlatego też rozumiem, że szczególnie wśród umiarkowanych fanów Marvela może występować pewna niechęć do tych postaci. Podobnie było zresztą w przypadku zeszłorocznej grze o Avengers. Na szczęście po kilku chwilach obcowania z tym tytułem przyzwyczajamy się do tych nowych wersji.
Duża w tym zasługa scenariusza i dialogów między postaciami. Interakcje między bohaterami to zdecydowanie jeden z najlepszych aspektów tej produkcji. Wiele radości ma się słuchając jak Drax kłóci się z Rocketem czy nikt nie rozumie co tym razem miał na myśli Groot mówiąc ” jestem Groot”. Dialogów jest mnóstwo i protagoniści co chwila coś do siebie mówią. Komentują też poczynania gracza. Kiedy zboczymy z głównej ścieżki w poszukiwaniu ukrytych skarbów możemy być pewni, że ktoś rzuci sarkastycznym tekstem.
Generalnie naszej drużynie usta się nie zamykają nawet na moment. Rozmowy są ciągłe. Nie ma znaczenia czy eksplorujemy teren czy walczymy, ktoś zawsze się odezwie. Interakcje między postaciami zrobione są na najwyższym poziomie i dostarczają mnóstwo humoru. Owszem, raz na jakiś czas może przytrafić się że jakiś tekst się powtórzy, ale to nie do uniknięcia. To ostatecznie w końcu gra video, która losuje wypowiedzi z ograniczonej puli dostępnych opcji.
Przy tej okazji warto wspomnieć o polskiej wersji językowej, która jest na prawdę niezła. Rozpocząłem zabawę po polsku i nie miałem potrzeby zmiany języka do końca gry. Uważam, że powinniśmy docenić fakt, że polska wersja jest dostępna. Dubbing przy takiej liczbie dialogów to duże wyzwanie, a jak sami wiemy w ostatnim czasie nie zawsze możemy na rodzimą wersję liczyć, nawet w formie napisów!
Strażnicy Galaktyki to dość staroszkolna produkcja. Większość odwiedzanych przez nas etapów to korytarzowe tunele z jednym celem do którego dążymy. Owszem znajdzie się tutaj kilka dodatkowych odnóg, w których znajdziemy zasoby czy nowe stroje dla naszych bohaterów. Nie jest to jednak duża swoboda.
Przez całą grę sterujemy jedynie postacią Star Lorda. Poczynaniami innych bohaterów steruje w tym czasie konsola. Możemy im jednak wydawać rozkazy. W czasie eksploracji wykorzystamy unikalne zdolności każdego członka drużyny by otworzyć sobie dalsze ścieżki. Groot utworzy ze swoich pnączy przejście nad przepaścią, Drax przeniesie ciężki przedmiot a Rocket wciśnie się w niewielką szczelinę.
Rozkazy możemy też wydawać w czasie walki. Jako Peter wyposażeni jesteśmy w kosmiczne blastery, które również potrafią zadawać obrażenia elementalne, np. od lodu czy prądu. Różni przeciwnicy są podatni na inne ataki. Samo strzelanie zrealizowane jest ok, zaczerpnięto tutaj system aktywnego przeładowania identyczny jak w serii Gears of War.
Podobnie jak przy eksploracji tak i w trakcie walk będziemy mogli wydawać rozkazy naszym kompanom. Ale nawet i bez naszej interwencji dzielnie walczą oni z przeciwnikami. Miło ogląda się jak np. Rocket wskakuje na plecy Groota. Czasem nasz kompan wpadnie w tarapaty i trzeba będzie mu pomóc czy uwolnić go z sideł. W niektórych walkach będziemy mogli też zorganizować specjalną zbiórkę. Wtedy Peter przywołuje cały zespół do siebie i wybiera odpowiedni tekst by zachęcić towarzyszy do dalszej walki. Jeśli wybierzemy dobrze to wszyscy dostaną doładowanie do ataków, a w tle włączy się muzyka z walkmana Star Lorda. To naprawdę fajne momenty, szkoda tylko że zdażyło mi się, że odblokowały mi się dosłownie na chwilę przed końcem walki i epickiego soundtracku posłuchałem kilka sekund.
Muzyka z kaset granych na walkmanie to jeden z najbardziej charakterystycznych elementów filmowego Petera. Nie inaczej jest i tutaj. Mamy do dyspozycji pokaźną kolekcję kawałków z lat 80. Pop, disco i rock z tamtego okresu idealnie pasują do klimatu przygody. Duże brawa za dobór utworów.
Mimo iż Strażnicy Galaktyki są korytarzowym doświadczeniem to nie zabraknie tu wielu momentów, gdzie podjąć możemy jakieś decyzje. W czasie dialogów często pojawia się opcja by zdecydować jakiej odpowiedzi ma udzielić Star Lord. Wpływa to nie tylko na dalszy los konwersacji, ale może też nieco zmienić dalsze wydarzenia. Nie są duże i znaczące wybory. O konsekwencjach na miarę gier Telltale czy Davida Cage’a nie ma mowy. Ale podam przykład. W jednym w pierwszych rozdziałów napotkamy dużą przepaść. Panel kontrolny mostu znajduje się po drugiej stronie. Drax podniesie wtedy Rocketa i zaproponuje by rzucić go na drugą stronę aby ten odblokował reszcie przejście. Możemy przystać na ten pomysł, ale rozwścieczymy tym szopa. Możemy się też na to nie zgodzić i przejść okrężną drogą. Zyskamy jednak sympatię Rocketa a Drax nauczy się wartości tego kompana. Są to więc wybory symboliczne, ale fajnie że są. No i trzeba być też czujnym w czasie cutscenek by nie przegapić momentu na wybór dialogu.
Wybory te jednak nie wpływają na opowiadaną historię, więc po zobaczeniu napisów końcowych nie ma tutaj za bardzo powodów by po tytuł sięgnąć ponownie. Samo przejście zajmie kilkanaście godzin i po tym gra ląduje dumnie na półce.
Graficznie tytuł prezentuje się bardzo przyzwoicie. To ładna gra z ciekawymi obcymi światami. Akcja toczy się w kosmosie, więc twórcy mogli ponieść wodze fantazji. Technicznie to solidnie przygotowany tytuł bez większych problemów. Raz tylko zdażyło mi się, że menu gry się trochę zawiesiło i nie mogłem z niego wyjść bez resetu gry. Podoba mi się licznik pokazujący ile czasu minęło od ostatniego zapisu gry.
Gra też oferuje sporo opcji przystosowania jej do własnych preferencji. Szczególnie w kwestii poziomu trudności. Nie mamy tutaj bowiem prostego przełącznika na Easy, Medium czy Hard. Gra pozwala dostosować wiele z elementów rozgrywki pod własne potrzeby. Możemy osobno sterować poziomem trudności, siła wrogów, zadawanymi obrażeniami. W ten sposób każdy jest w stanie dobrać wyzwanie do własnych umiejętności. Zdecydowanie na plus i chciałbym by pojawiało się to w większej liczbie gier.
Strażnicy Galaktyki to kawał dobre, staroszkolnej gry na licencji. Produkt, który dziś już ciężko spotkać i taki, który dał mi niesamowicie dużo radości. To gra, która już teraz wpada na top listę produkcji tego roku. Zdecydowanie polecam.
Grę do recenzji dostarczyła Cenega.
Właśnie ogrywam, scenariusz tej gry to kosmos. Dialogi są świetne.