Kiedy dowiedziałem się, że ta mam do zrecenzowania nową grę na Switcha, nie wiedziałem do końca, czy uda mi się wepchnąć ją między grafik sesji i naukę do egzaminów. Jednak Conarium to tytuł krótki, ale jednocześnie niesamowicie wciągający.
Zoetrope Interactive stworzyli coś bardzo dla mnie niecodziennego. Podczas rozgrywki ponownie zakochałem się w gatunku, jakim jest horror. Dodatkowym plusem jest również fakt, że ich gra inspirowana jest twórczością H.P. Lovecrafta.
Gdy myślę o Conarium do głowy przychodzi mi jeden cytat:
Najstarszym i najsilniejszym uczuciem znanym ludzkości jest strach, a najstarszym i najsilniejszym rodzajem strachu jest strach przed nieznanym.
H.P. Lovecraft
Lubicie strach? Jeśli tak, to jest to gra dla was!
Przedstawiam go wam z bardzo prostego powodu – to idealne określenie tego, na co jesteśmy wystawieni, grając w opisywany tytuł. Klimat odgrywa tutaj naprawdę dużą rolę i im dalej, tym większy strach towarzyszy nam podczas rozgrywki i tym jest koszmarniej.
Wcielamy się w Franka Gilmana, członka ekspedycji na Antarktydę. Nasz bohater nagle obudził się i odkrył, że baza operacyjna jego grupy jest pusta, a on sam nic nie pamięta.
Zaczynamy więc eksplorować bazę w poszukiwaniu wskazówek dotyczących losu naszych kolegów i pragnąc poznać prawdę o tym, co się nam przydarzyło. W ten sposób odkryjemy ogromne jaskinie, tajemnicze starożytne ruiny i nie tylko.
W pewnym momencie wszystko zacznie składać się w całość. Pozostaje pytanie, czy masz odwagę wiedzieć, co się tak naprawdę stało? Uwierz, prawda Cię zaskoczy.
Podczas eksploracji bazy Upuaut i głębin pod nią od czasu do czasu natkniemy się na listy, wpisy do pamiętników, nagrania audio, a nawet retrospekcje w postaci dziwnych i niezrozumiałych wizji.
Wszystko jest tutaj proste, a przez to niesamowite!
Prawda jest taka, że na tym etapie to wszystko może wydawać się dość banalne jako metody opowiadania historii w grze wideo, ale właśnie to jest siłą tej produkcji. To, co przedstawiają nam twórcy, wciąga jak bagno.
W grze pojawia się również parę postaci, lecz głos, który dotrze do naszych uszu należy tylko do naszego protagonisty. Jest on swojego rodzaju komentatorem tego, co widziałeś, przeżyłeś i w mojej opinii zwiększa momentami imersję.
O rozgrywce nie mam za dużo do napisania. To po prostu produkcja, gdzie głównie się chodzi. Jednak spokojnie, znajdziemy między innymi ekwipunek, zagadki do rozwiązania i momentami możemy stracić życie.
Zdarzają się też sekwencje, które będziemy musieli powtarzać. Są one związane z ucieczką, a ta nie zawsze uda się za pierwszym razem. Za kolejną próbą trafimy na właściwą wersję ścieżki, a przez to i uratujemy życie.
Na szczęście graczy, wiele z tych momentów, które przyprawiają nas o stres kończy się niesamowicie szybko. Jedni powiedzą, że to dobre, bo gra i tak jest straszna, a do tego klimat wylewa się skąd się da, ale niektórym to może nie pasować. Niestety nie da się tego do końca wyrównać, ale i tak takich sekwencji jest na tyle dużo, że zapają w pamięci.
Conarium ma jedną dużą wadę – to bardzo krótka gra. Ukończyłem ten tytuł w mniej niż cztery godziny. Szkoda, że ten tytuł nie jest dłuższy, bo nie mogę pozbyć się wrażenia, że odkryłem dopiero początek tej strasznej historii.
Kod recenzencki zapewniło Iceberg Interactive.
Dodaj komentarz