Wasteland 3 to kolejna odsłona serii od inXile Entertainment. Czy warto prześledzić losy Strażników?
Wasteland 3 przedstawia nam historię, do której zrozumienia nie jest wymagana znajomość poprzednich dwóch odsłon. To bardzo dobra decyzja ze strony twórców – przecież pierwsze dwie części nie były dostępne na konsolach. Nie znaczy to bynajmniej, że całkowicie oderwano się od poprzedniczek. Gracze, którzy pamiętają początki serii będą w stanie wyłapać pewne odwołania do postaci i wydarzeń. A to ktoś wspomni mimochodem o bohaterze, którego widzieliśmy we wcześniejszej części Wasteland, a to znajdziemy przedmiot nawiązujący do dokonań studia – nie sposób odmówić grze występowania smaczków. Są to na szczęście nawiązania nieinwazyjne i w żaden sposób nie utrudniają rozgrywki osobom, które chcą zacząć swoją przygodę od Wasteland 3. Nie wyłapią oni po prostu puszczenia oka przez twórców, ale dalej będą mogli śledzić opowieść. Ta, choć początkowo nie zachwyca, później rozkręca się i jest w stanie nas zainteresować. Naszym pierwszym poważnym zadaniem jest dotarcie do Colorado Springs i porozmawianie z przywódcą tego miasta, znanym jako Patriarcha. Wyjawia nam, że do uratowania Kolorado przed klęską niezbędne jest pozbycie się trojga jego dzieci, których działania mają zaszkodzić bezpieczeństwu stanu. Tak rozpoczyna się nasza podróż, na której zakończenie wpływ mają niemal wszystkie nasze decyzje. Do nich przejdę jednak później, a na razie skupię się na zreferowaniu tworzenia swojej postaci.
Dzieło inXile Entertainment pozwala nam na samym początku wybrać predefiniowaną parę Strażników lub stworzyć własny duet. Wśród dostępnych zespołów znajdziemy dziewczynkę i opiekującego się nią mężczyznę (co natychmiast skojarzyło mi się z The Last of Us), punkowych kochanków, czy dwojga młodych Strażników. Każda z drużyn ma swoje tło fabularne, choć nie to jest najważniejsze. Ze względu na to, że są do nich sztywno przypisane punkty umiejętności, cechy i atrybuty, postanowiłem stworzyć własne postaci. Nie minęło wiele czasu, a wykreowałem swojego Jackala i jego koleżankę – Cheetah. Imiona nadajemy oczywiście samemu, wedle własnych preferencji. Należy pamiętać też o świadomym wybraniu informacji podstawowych – przeszłość naszych postaci ma wpływ na pasywne umiejętności (na przykład stawiając na „mola książkowego”, będziemy dostawać o 5% punktów doświadczenia więcej). W procesie kreowania moich Strażników miałem również wpływ na ich wygląd. Przypisujemy odpowiedni rodzaj budowy i sylwetki oraz płeć. Do wyboru mamy także niemal 20 rodzajów koloru skóry – możemy stworzyć Strażnika inspirowanego Kratosem z początkowych odsłon God of War, ale nic nie stoi na przeszkodzie, aby postawić na aparycję Smerfa.Przechodząc dalej, zapomnijcie o rozbudowanym edytorze rodem ze sportowych gier od EA Sports albo The Sims. W Wasteland 3 wybieramy jedną z dostępnych głów i symbolizujące nasze postaci awatary. Wygląd bohaterów można później zmienić w bezpiecznych miejscach w Kolorado, ale prawdę mówiąc, nie ma to większego sensu w moim odczuciu. Nasz zespół i tak będzie raczej nosił różnego rodzaju pancerze i hełmy, a więc podstawowy wygląd naszych podwładnych nie ma wielkiego znaczenia. Nieporównywalnie bardziej istotne jest odpowiednie zarządzanie punktami umiejętności, cechami i atrybutami. Możemy też zdecydować się na przypisanie dziwactw – to specjalne umiejętności, mające zarówno pozytywny, jak i negatywny wpływ na możliwości drużyny. Warto rozważyć, czy lepiej postawić na opcję „bez dziwactw”, czy może zaakceptować profity kosztem określonych ograniczeń. Gra zdecydowanie należy do gatunku RPG, co udowodnia na każdym kroku.
Przemierzając Kolorado za kierownicą naszego Kodiaka, możemy natknąć się na losowe wydarzenia. Czasem padniemy ofiarą zasadzek, innym razem znajdziemy skrzynię z interesującymi zasobami. Bez wątpienia warto zwiedzać świat w poszukiwaniu okazji. Niekiedy znajdziemy oczywiście możliwość wzięcia udziału w walce. Czasem, mając odpowiednio rozwinięte atrybuty, możemy uniknąć starcia, omijając wykryty przez nas oddział wroga, czy stado zwierzęcych oponentów. Mapa, po której poruszamy się w naszym pojeździe – stanowiącym nowość w serii – jest całkiem spora i będziecie potrzebowali sporo czasu, aby dostać się z jednego końca na drugi. Bez wątpienia warto ulepszyć nieco Kodiaka, montując w nim alternatywną broń, czy podwozie umożliwiające bezproblemowe jeżdżenie przez teren skażony promieniowaniem. Jeśli mimo wszystko spróbujemy przedostać się na drugą stronę tego obszaru, nasza drużyna zostanie napromieniowana i niedługo potem umrze (jeśli nie zaaplikujemy jej odpowiednich medykamentów, co nie zawsze jest możliwe). Rozwijanie Kodiaka jest czymś, co powinniście zawsze mieć na uwadze i warto dbać o rozwijanie jego możliwości kiedy tylko jesteśmy w garażu. Tym bardziej, że stanowi on niemałą pomoc w walce, którą rozpoczynamy po odnalezieniu okazji w trybie przemierzania Kolorado za kierownicą wspomnianego pojazdu. Możemy przykładowo strzelić do oponentów z wyrzutni rakiet i karabinu, ale też po prostu rozjechać przeciwnika, co zawsze jest satysfakcjonującym ruchem.
Oczywiście nie da się omijać walki przez cała rozgrywkę i będziemy mieć do czynienia z sytuacjami, w których musimy chwycić za broń, nie mając do dyspozycji Kodiaka. Tutaj przechodzimy do jednego z najważniejszych aspektów rozgrywki w Wasteland 3 – spotkań z przeciwnikami. Warto zadbać o to, abyśmy to my mogli zaatakować jako pierwsi (walka odbywa się w systemie turowym). Lewa gałka analogowa pada służy do poruszania się postacią lub całą drużyną – wystarczy nacisnąć prawą gałkę, aby przełączyć się między wybraniem jednego bohatera i całej ekipy. Odpowiednio manewrując, możemy unikać pola świadomości nieprzyjaciół, pokazywanego jako czerwony okrąg. Jeśli natomiast wejdziemy w to pole, mamy kilka sekund, aby uciec poza jego obszar lub przystąpić do ataku, urządzając zasadzkę. Daje to nam pierwszeństwo ataku, co nierzadko może stanowić o naszym być albo nie być. Poruszanie się naszymi postaciami i atakowanie przeciwników wymaga od nas przeznaczenia punktów akcji. Na liczbę dostępnych punktów dla każdego z bohaterów wpływ ma poziom rozwinięcia atrybutu Koncentracja. Warto więc dbać o wysoki poziom tego parametru, ale należy pamiętać też o pozostałych zdolnościach. Przejdę do nich później, a na razie wróćmy do opisu walk. Ruch może odbyć się w niebieskiej strefie albo żółtej. Pierwsza z nich oznacza, że po wykonaniu ruchu będziemy mieć wystarczającą liczbę punktów akcji na jeszcze jakąś czynność, natomiast żółty obszar symbolizuje manewr zużywający tyle punktów, że będzie to jedyne, co będziemy mogli zrobić. Warto zakończyć każdą turę, chowając się przy przeszkodzie, co zapewni nam dodatkową osłonę przed atakami przeciwnika. Mamy też zdolności specjalne, do których odblokowujemy dostęp po odpowiednim rozwinięciu atrybutów lub cech. W ten sposób będziemy mogli na przykład wykonać atak przeszywający kilku przeciwników na linii strzału, czy zapewnimy sobie większą szansę na uniknięcie ciosu oponenta. Trzeba pamiętać, że każdy atak jest opisany procentową szansą na powodzenie – nierzadko zmiana pozycji będzie konieczna do zmaksymalizowania prawdopodobieństwa wykonania udanego ataku. Nierzadko większa odległość nie oznacza wcale mniejszej szansy na zaatakowanie przeciwnika. Należy bowiem uwzględnić broń, z jakiej korzystamy – wiadomo, że snajperka będzie efektywniejsza na odległość, a z bliska lepiej sprawdzi się pistolet lub tasak utworzony z drogowskazu. Nieodzowne są tez bronie miotane – celny rzut granatem zamrażającym lub zmniejszającym jest w stanie odwrócić szalę starcia.
Może się oczywiście zdarzyć, że ktoś z naszej drużyny zostanie powalony w walce. Mamy wtedy kilka tur, aby zreanimować naszego towarzysza. Jeśli dotrzemy do niego i naciśniemy przycisk X na padzie, postawimy kompana na nogi. Będzie on jednak osłabiony, przez co będą na niego naniesione różnego rodzaju kary. Nie ma także co liczyć na pełen stan zdrowia – będziemy musieli go przywrócić, wykorzystując apteczkę. Kontuzje wyleczymy, stosując odpowiednie zestawy, natomiast efekty toksyn zniesiemy, aplikując sobie antidotum. Nie zawsze będziemy mogli samemu się uleczyć – niektóre akcje wymagają znajomości Pierwszej pomocy na określonym poziomie. Jeśli nasz kompan ma odpowiednio rozwiniętą umiejętność, może on wykorzystać medykamenty, aby pomóc koledze lub koleżance. Wasteland 3 zdecydowanie stawia na umiejętne łączenie umiejętności naszej drużyny. Możemy w niej zmieniać wszystkich bohaterów oprócz podstawowych dwóch, starając się dopasować układ do naszego stylu rozgrywki. Nowych rekrutów będziemy znajdowali, wykonując misje i przemierzając Kolorado. Bardzo szybko zorientujecie się, że eksploracja to drugie imię gry – szkoda jednak, że nie ma szybkiej podróży. Do każdego miejsca, nawet już odwiedzonego, musimy dotrzeć samemu – czy to pieszo, czy w Kodiaku. Nie byłoby to najgorsze, gdyby nie fakt, że Wasteland 3 posiada bardzo długie ekrany ładowania. Standardowy czas przechodzenia z jednego miejsca do drugiego, czy wczytywania zapisu, waha się między 40 sekundami, a nawet minutą. Dodajmy do tego konieczność przejścia do miejsca A (ładowanie), by powiadomić bohatera niezależnego o wykonaniu zadania, a następnie do miejsca B (ładowanie), by odebrać nagrodę od innej postaci, a otrzymamy obraz gry, w której naprawdę sporo czasu spędzamy na obserwowaniu ekranów ładowania. To ogromna wada recenzowanej produkcji.
Wspomniałem o eksplorowaniu i należy poświęcić mu nieco miejsca. Kolorado zawiera niezliczoną ilość zamkniętych drzwi, komputerów i skrytek. Najprostsze zamki otworzymy bez problemu, jednak do niektórych skrytek i sejfów będzie wymagana odpowiednio biegła znajomość otwierania zamków. Część z drzwi możemy zniszczyć, stosując brutalną siłę, ale niekiedy niezbędne będzie podanie odpowiedniego kodu albo zhakowanie komputera – ponownie, nie uda się nam to, gdy nasz bohater nie będzie charakteryzował się właściwie rozwiniętymi Nerdowskimi rzeczami. Uzupełnianie się drużyny jest niesamowicie istotne do pełnego doświadczenia wszystkiego, co Wasteland 3 ma do zaoferowania. Jeśli już otworzymy skrytki, możemy zdobyć nowe bronie, pancerze, amunicję (jej niedobór może być bardzo dotkliwy w starciach – zawsze pamiętajcie, aby kupić lub szukać odpowiedniej amunicji do wykorzystywanej przez nas broni). Znajdziemy też śmieci, które możemy sprzedać handlarzom, czy tajemnicze lalki, na stałe zwiększające parametry całej drużyny. Warto bowiem wiedzieć, że nasze dostępne akcje podczas eksplorowania, czy kwestie dialogowe, które możemy wybrać są uzależnione od maksymalnego poziomu opanowania określonej cechy przez członka drużyny. Dzięki temu możemy także modyfikować nasze pancerze i bronie, montując różnego rodzaju lunety, uchwyty, osłony i nagolenniki. Na pewno nie będziecie narzekać na brak opcji ulepszenia parametrów swoich Strażników.
Grafika w Wasteland 3 jest dość nierówna. Z jednej strony mamy bardzo przyzwoity tryb HDR, który potrafi poprawić wrażenia wizualne, ale nie sposób nie zauważyć dość rozmazanych tekstur postaci i niektórych obiektów. Strona techniczna to największa wada produkcji i uważam, że wystarczy ją poprawić, aby Wasteland 3 stał się jedną z najlepszych turowych gier RPG. Często musiałem kilka razy naciskać przycisk X, aby postać wykonała w końcu zleconą jej przeze mnie czynność, a niekiedy przycisk służący za zakończenie tury nie działał i musiałem wczytać stan gry (na szczęście mamy możliwość wykonania zapisu w dowolnym momencie). Nie należy jednak zapomnieć o istotnych plusach produkcji. Mamy tu do czynienia z bardzo dobrym udźwiękowieniem i humorem, który nieraz wywoła uśmiech na twarzy. Zdecydowanie nie warto pomijać dialogów – bardzo skrzywdzilibyście tym tę grę.
Wasteland 3 to bardzo dobra propozycja dla miłośników gier turowych. Świat wciąga, a rozgrywka sprawia, że czas spędzony w Kolorado ucieka nie wiadomo kiedy. To tytuł, w którym nasze decyzje mają znaczenie, nawet dopiero po wielu godzinach. Jeśli szukacie dobrej produkcji z turową rozgrywką, to już nie musicie – oto Wasteland 3.
Grę do recenzji dostarczyło Koch Media Poland.
Dodaj komentarz