Lubicie gry rytmiczne i muzyczne? Szukacie pierwszoosobowej strzelanki? Macie PS VR? Jeśli na wszystkie te pytania Wasza odpowiedź była twierdząca, to Pistol Whip jest dla Was.
Pistol Whip zostało stworzone przez studio Cloudhead Games. Gra stanowi perfekcyjne połączenie kilku gatunków. Mamy tu coś z pierwszoosobowych strzelanek, jest też spore znaczenie rytmu i wykorzystanie kontrolerów PlayStation Move. Na szczęście każdy z elementów składających się na sukces gry jest bardzo dobrze wykonany, dzięki czemu rozgrywka jest bardzo wciągająca i trudno oderwać się od recenzowanej produkcji, o czym boleśnie dowiadują się mięśnie. Ale o tym później. Na razie skupmy się na samej rozgrywce, a więc jednym z najważniejszych elementów każdej gry na VR.

Jak wspomniałem, Pistol Whip to kilka gier w jednej. Rozgrywka poleca na dotarciu do końca trasy, po której automatycznie biegniemy przed siebie. Naszym zadaniem jest pozbywanie się pojawiających się przeciwników, celnie strzelając do niej z naszego pistoletu (lub dwóch, ale o tym więcej później). Możemy też pozbyć się oponenta, uderzając w niego zamaszystym ciosem dłonią z pistoletem (wykonując tytułowy ruch). Jeśli uda się nam uniknąć mknących ku nam kul i w ten sposób zlikwidować nieprzyjaciela, to nie dość, że pozbędziemy się go natychmiast – niezależnie od tego, czy ma pancerz – to jeszcze nasza broń zostanie przeładowana, a osłona odnowiona. W rozgrywce nie byłoby niczego wielkiego, gdyby nie dodanie rytmiki. Każdy z 15 poziomów, które czekają na ukończenie charakteryzuje się inną muzyką i tempem. Trasy nie są na ogół przesadnie długie i jedna trwa zazwyczaj około 3 minut (choć bywa i taka, która ma ponad 5 minut). Łatwo można więc policzyć, że do ukończenia gry powinno wystarczyć około godziny. Nie jest to jednak prawda – na pewno często będziecie powtarzać poziomy. Czy to, aby wykręcić lepszy wynik, czy to, próbując przeżyć – przeciwnicy strzelają do nas, a każdy celny pocisk w naszym wirtualnym ciele zmniejsza punkty życia. Gdy te dojdą do zera, przegrywamy misję i musimy wykonać ją od nowa.

Oponenci nie są dla nas jedynym zagrożeniem. Nie mniej istotne są przeszkody terenowe – filary, kolumny, czy poziome deski są w stanie zadać nam poważne obrażenia. Na szczęście, dzięki temu, że Pistol Whip korzysta z dobrodziejstw wirtualnej rzeczywistości, możemy unikać tych elementów. Dokonujemy tego w najbardziej naturalny sposób – wychylając swoje ciało. Sprawia to, że dzieło studia Cloudhead Games może służyć za bardzo dobry substytut treningu. Grając w ten tytuł, niechybnie nieźle się napocicie, ale jednocześnie będziecie chcieli grać dalej mimo zmęczenia organizmu. Opisywana produkcja wciąga jak mało która i łapałem się na tym, że zziajany zdejmowałem gogle, brałem prysznic i po chwili ponownie przenosiłem się do wirtualnego świata. Prostota rozgrywki i rewelacyjne śledzenie kontrolerów PlayStation Move nie pozwalały mi na długo oderwać się od gry.
No dobra, ale co jak już ukończycie wspomniane wcześniej kilkanaście poziomów? Okazuje się, że twórcy pomyśleli, jak zatrzymać graczy przy swojej produkcji. Oprócz trzech poziomów trudności (różnica między niskim, a wysokim jest ogromna i warto spróbować wykonać kilka misji na najwyższym poziomie) zaimplementowano także modyfikatory. Przechodząc do odpowiedniej zakładki w menu (przed wybraniem poziomu z listy dostępnych symbolizujących plansze plakatów), możemy zdecydować się na włączenie utrudnień lub ułatwień na nadchodzące misje. Wśród modyfikacji znajdziemy między innymi możliwość korzystania z dwóch broni jednocześnie, brak wsparcia dla celowania, brak osłony, puste magazynki naszej broni, kary za niecelne strzały – jest tego mnóstwo. Możemy zapisać swój ulubiony zestaw modyfikatorów, dzięki czemu nie musimy każdorazowo przed wybraniem misji przechodzić również do zakładki z modyfikacjami. Nie bez znaczenia jest rytm, jaki widnieje przy każdym nagraniu. Jeśli będziemy trafiać w naszych przeciwników w takt przygrywającego w tle nagrania, dostaniemy więcej punktów. Wyczucie stosownego momentu nie jest trudne, co nie znaczy bynajmniej, że zawsze uda się nam odpowiednio wstrzelić – na ekranie dzieje się wiele, więc trzeba umiejętnie wybierać kolejność zdejmowanych celów.

Pistol Whip cechuje się dość nietypową oprawą graficzną. Tereny, które przemierzamy są przepełnione pełnymi kontrastu barwami, co kojarzyło mi się nieco z futurystycznymi obszarami, pełnymi neonów, ale i rozmycia. Spójrzcie sami na okalające recenzję grafiki – widać, że twórcy mieli jasny pomysł na swój świat i przyznaję, że sprawdza się on bardzo dobrze. Na szczęście mimo tak jaskrawych, pastelowych kolorów nie męczyłem się, grając na PlayStation VR – moje oczy miały się dobrze i nie odczuwałem nudności. Udźwiękowienie jest bardzo dobre i mimo że nie jestem fanem muzyki, jaka gra nam podczas przechodzenia poziomów – należącej do gatunku dub-step – to muszę przyznać, że dobrze pasuje ona do pastelowych teł i dynamicznej rozgrywki. Bardzo miło zaskoczyła mnie możliwość dostosowania wyglądu pistoletów – nie musimy na to wydawać nawet ani wirtualnego grosza (w Pistol Whip nie ma żadnej waluty) i odgłosów wystrzałów. Sporym plusem jest też możliwość wybrania dowolnego poziomu od samego początku – wszystkie od razu są odblokowane i możemy grać w jakiej kolejności chcemy.

Bardzo dobrze bawiłem się, likwidując przeciwników w rytm muzyki w Pistol Whip. Ta gra to perfekcyjne przeniesienie Guitar Hero i pierwszoosobowej strzelanki do VR. Śledzenie kontrolerów PlayStation Move jest idealne, nawet w mocnym świetle i nie mam się do czego przyczepić w kwestii technicznej. Gra jest doskonała i warto ją sprawdzić niezależnie od tego, czy macie jednego, czy dwa Movy. W każdym z tych przypadków można z łatwością wsiąknąć w dzieło Cloudhead Games. Niecałe 120 złotych, na jakie wyceniono ten tytuł w PlayStation Store to dobra cena. Dla mnie to jedna z najlepszych produkcji dostępnych na PlayStation VR i polecam ją każdemu miłośnikowi gier rytmicznych.
Grę do recenzji dostarczyło Cloudhead Games.
Dodaj komentarz