Testy nowego Call of Duty trwają w najlepsze. W mijającym tygodniu beta została znacznie rozbudowana, m.in. dodano funkcję cross-play oraz udostępniono nowy tryb – Ground War, który na jednej mapie umieszcza aż 64 graczy. A wszystko zaczęło się od Gunfighta – to także nowy tryb, ale dla czterech graczy.
Gunfight mogliśmy testować miesiąc temu tylko na PS4. To tryb, który moim zdaniem łączy w sobie, to co najlepsze w Rainbow Six Siege i Counter Strike. Dwie dwuosobowe drużyny walczą ze sobą do sześciu zwycięstw. Co rundę gracze dostają losowy, ale ten sam dla wszystkich rodzaj broni. Wygrywa drużyna, która zabije przeciwników lub przejmie po 40 sekundach mały punkt kontrolny.
Gunfight tak naprawdę pokazał nam możliwości nowego silnika Infinity Ward, za który odpowiada polski oddział z Krakowa. Szata graficzna nie ulega mocnej zmianie, nadal każdy pozna, że jest to styl charakterystyczny dla Call of Duty. Uwagę należy zwrócić na animacje, a te są całkowicie nowe, od rzucania granatów, na przeładowywaniu broni kończąc. Gunfight także pozwolił nam zapoznać się z nowym „czuciem broni”, a szczególnie zaprzyjaźnić się ze znacznie większym odrzutem przy strzelaniu, który jest teraz bardziej „battelfieldowy”. Szczególnie widać to na karabinach szturmowych – popularny „Kałach” (AK-47) jeszcze nigdy nie miał tak dużego odrzutu. To bardzo ciekawe zmiana, która sprawiła, że często strzelałem z tzw. biodra.
Gunfight raczej dużej popularności wśród graczy nie odniesie, jednak jest to tryb, który powinien przyjąć się dobrze w esporcie, rozgrywka jest tu bardzo powolna, poruszamy się bezszelestnie i czekamy aż przeciwnik sam wejdzie nam pod lufę. No i tryb ten ogranicza nas do gotowych zestawów broni, co nie każdemu może się spodobać, w końcu nowe Call of Duty oferuje bardzo rozbudowany system modyfikacji broni.
Następnie w połowie września rozpoczęły się już właściwe testy, które pozwoliły graczom zmierzyć się w popularnych trybach takich jak Team Deatchmatch, Headquarters (HQ) czy Dominacja – przy czym dwa ostatnie ewaluowały do zmagań dla 20 graczy. Korzystając z filtra wyszukiwania szybkiej gry możecie sobie wybrać, czy chcecie grać w standardowy Multiplayer 6 vs 6, czy rozbudowany 10 vs 10 graczy. Prawdziwa bomba przyszła dopiero 21 września, kiedy to dodano do bety tryb Ground War. To pierwszy w historii Call of Duty tryb, w którym liczba graczy w jednej drużynie urosła aż do 32! Więc razem na jednej mapie może biegać 64 graczy.
Ground War to nic innego, jak dobrze przeniesiony tryb Podboju z Battlefield do Call of Duty. Na ogromnej mapie do przejęcia jest 5 punktów kontrolnych. To jak granie w ogromną Dominację z wykorzystaniem pojazdów! Gracze mogą korzystać m.in z quada lub helikoptera do szybkiego przemieszczania się po mapie, ale prawdziwą wisienką na torcie jest wykorzystanie w walce pojazdów bojowych takich jak transporter opancerzony z działkiem oraz czołg. Niestety, pojazdami tymi nie możemy niszczyć budynków, tylko po prostu strzelać do innych graczy.
Pikanterii w Ground War dodają Killstreaki, czyli popularne nagrody za serię zabójstw ze standardowych trybów wieloosobowych, tak więc często w ruch idą drony zwiadowcze UAV, rakiety powietrze-ziemia, czy helikopter, który ostrzeliwuje innych graczy. Beta Modern Warfare ma bardzo niski Time To Kill, zaledwie kilka pocisków wystarczy, aby zabić przeciwnika, więc gracze poruszają się niestety mocno defensywnie. Camperów jest cała masa, chowają się w ciemniejszych miejscach, kucają za beczkami, czy skrzynkami lub wchodzą na dachy. Oczywiście taką taktykę można wytłumaczyć nieznajomością map, strachem przed momentalnym zgonem lub po prostu szybkim zdobywaniem killstreaków. Niestety defensywny styl gry napędza także zmodyfikowana mini mapa, która nie pokazuje już przeciwników – chyba, że nasza drużyna użyje UAV.
Słów kilka o Gunsmith, czyli popularnym miejscu, w którym możemy modyfikować nasze karabiny i pistolety. Broń, której używamy na polu bitwy zdobywa poziomu. Im więcej graczy zabijamy, tym szybciej awansujemy oraz zyskujemy kolejne dodatki do odblokowania. Przez ostatni weekend najlepiej strzelało mi się z karabinu szturmowego M4A1, którym wbiłem 30 poziom. Co mi się bardzo podobało, to to, że przez cały progres levelowania otrzymywałem nowe sloty do modyfikowania oraz nowe dodatki, które mogę zamontować. Większość z nich jest ukryta i dopiero gdy zbliżamy się do nowego poziomu, to możemy zobaczyć, co zostanie nam odblokowane. Wszystko, co wyżej objęte jest tajemnicą. Mój M4A1 z czasem dorobił się już 9 gniazd modyfikacji, jednak sama gra ogranicza nas tylko do pięciu, które możemy wykorzystać. Kapitalnym urozmaiceniem Gunshmita jest to, że dodatki na karabinach można zmieniać w trakcie bitwy. W każdej chwili możemy zmienić celownik, kolbę, czy perki na broni.
Przełomową nowością w trakcie beta testów było uruchomienie funkcji cross-play, która pozwala graczom PC, PS4 i Xbox One grać na jednym serwerze. Sprawdziłem i opcja ta działa bardzo dobrze. Grając np. na PS4, możemy w każdej chwili do lobby zaprosić znajomego, który gra na Xbox One lub PC, jednak musimy znać jego Activision ID, a najlepiej mieć taką osobę w znajomych na koncie Activision. Mając włączoną w opcjach wyszukiwania szybkiej gry opcję cross-play, godzimy się na grę z graczami na PC i Xbox One na jednym serwerze. Nie ma niestety opcji, aby wyszukiwało nam tylko graczy z Xboxa One. Oby w pełnej wersji dodano taką możliwość. Wielka szkoda, że w końcowej tabeli nie pokazano, kto na jakiej platformie grał.
Na koniec mam do przekazania bardzo dobrą wiadomość. Nowe Call of Duty wspiera również cross-save! I to już w betach testach, mając do Activision ID przypisane konta z Battle.net, PSN i Xbox Live możecie kontynuować zapis gry w miejscu, w którym skończyliście, a w przypadku beta testów wasze postępy Multiplyera są przenoszone między platformami.
Dodaj komentarz