W niedalekiej przyszłości świat staje na krawędzi upadku. Przeciw ludziom buntują się roboty. Ostatnią nadzieją ludzkości okazuje się powołana do życia organizacja o nazwie Overwatch. W jej skład wchodzą najróżniejsze indywidua – naukowcy, awanturnicy, samurajowie, a nawet zmodyfikowany genetycznie goryl. W walce okazują się tak skuteczni, że pokonują maszyny. ONZ kieruje ich do walki z przestępczością, gdzie także odnoszą olbrzymie sukcesy. Niestety z upływem lat, rosnąca korupcja oraz wybryki członków Overwatch doprowadzają do spadku ich popularności i w końcu do rozwiązania grupy. Jednak przestępczość zaczyna ponownie rosnąć, a roboty zagrażać ludziom. Overwatch znów musi się zjednoczyć i stanąć w obronie planety.
Tak wygląda zarys fabularny najnowszej strzelaniny od Blizzarda. Trzeba przyznać, że jak przystało na firmę produkującą RPG, fabuła jest dobrze przygotowana i zawiła. Żeby się o tym przekonać obejrzyjcie poniższy film, w którym opisany zostaje dokładnie scenariusz oraz postacie:
Musicie przyznać, że robi to wrażenie. A przecież mamy do czynienia ze strzelanką internetową, w której nie ma nawet trybu fabularnego! Deweloper tworząc tak bogate i skomplikowane uniwersum zapewnił sobie multum możliwości rozwoju tytułu. Dodatki, nowe postacie, a może nawet tryb fabularny? Oby tak się stało, ponieważ uprzedzając fakty – otrzymujemy jeden z ciekawszych, nowych IP ostatniego czasu.
O zawartości produkcji oraz samej rozgrywce pisałem już w wrażeniach z bety w tym miejscu. W pełnej wersji gry nic się nie zmieniło. W dalszym ciągu mamy do czynienia z intensywną, szybką strzelaniną. Kluczem do sukcesu jest prawidłowy dobór postaci do konkretnej rozgrywki. Podczas pojedynków możemy zmieniać je cały czas i jest to jak najbardziej wskazane. Przebieg meczu determinuje postacie, jakich w danym momencie potrzebujemy. Po dodatkowych godzinach spędzonych z Overwatch coraz bardziej nie mogę wyjść z podziwu, jak Blizzard stworzył 21 postaci, z których każdą chce się grać. Jeśli jakiś bohater podczas bety nie przypadł mi do gustu, to aktualnie poświęcając mu trochę czasu stwierdzam, że gra się nim świetnie (Lucio). Każdej postaci trzeba się nauczyć. Każdą gra się inaczej. Każda sprawdza się w innych okolicznościach. Wracając do balansu – w becie, gracze narzekali na zbyt mocną postać Bastiona. Rozegrałem dziesiątki pojedynków. Nigdy nie spotkałem się z nadużywaniem tej postaci.
Techniczne aspekty tytułu zasługują także na same superlatywy. Grafika jest płynna, kolorowa oprawa doskonale sprawdza się w praktyce. Projekty postaci, to klasa sama w sobie. Kod sieciowy działa fantastycznie, mecze wyszukiwane są błyskawicznie. Ufff.. Co jeszcze? Mogę wspomnieć o rewelacyjnie zaprojektowanych broniach, ale może was zemdlić od tej ilości słodkości.
W wrażeniach z bety wspominałem, że większość postaci porusza się dość wolno. Przy tak szybkim tempie rozgrywki jest irytujące, kiedy po śmierci musimy wrócić w miejsce walk. Jednak odkąd gram w pełną wersję w ogóle nie zwracam na ten fakt uwagi. Przyzwyczaiłem się? Czy po prostu mniej ginę? Raczej to pierwsze. Główną wadą, jaką mogę wytknąć, to brak meczy rankingowych. W takim tytule, który ma ambicje wejść na stałe do e-sportu, to wielki minus. Jednak ciężko mi odjąć punkty od ostatecznej oceny skoro Blizzard doda ten tryb w pierwszej aktualizacji już w czerwcu. To może jako wada wymienić brak trybu fabularnego? Ale czy brak fabuły w Gran Turismo komuś przeszkadza? No właśnie. Overwatch, to strzelanina internetowa nastawiona na umiejętności i taktykę – nie potrzebuję go. Chociaż przy tak interesującym scenariuszu, aż szkoda.
Podsumowując muszę stwierdzić jasno – nienawidzę Blizzarda. Nienawidzę Overwatch. Przygotowania do mojego całorocznego egzaminu na studiach podyplomowych legły w gruzach. Relacje z żoną wiszą na włosku. W pracy cały czas myślę, kiedy znów będę mógł wrócić przed konsolę i zademonstrować umiejętności mojego Żniwiarza… Tak, Overwatch to zdecydowanie rewelacyjna pozycja. Syndrom następnego meczu brzmi banalnie, ale nie pamiętam kiedy ostatni raz jakiś tytuł tak mnie wciągnął. Uważajcie na tę grę!
Dziękujemy za dostarczenie gry do recenzji firmie cdp.pl.
Dodaj komentarz