Alekhine`s Gun, to dość nieudana próba naśladowania Hitmana.
Alekhine`s Gun jest typową skradanką, która gdzieś ociera się o elementy gry akcji. Wcielamy się tutaj w rolę rosyjskiego agenta i przenosimy w okres Zimnej Wojny, cichych zabójstw na zlecenie i tajnych operacji. Do wypełnienia mamy 11 misji. Każda z nich zupełnie inna, choć schemat jest stale powielany. Nasze zadanie sprowadza się najczęściej do wyeliminowania określonego celu, wykradnięcia, zniszczenia czy zabezpieczenia jakiejś rzeczy, ale najpierw dotarcia na wyznaczone miejsce, co staje się nie lada wyzwaniem. Już przy pierwszej misji bardzo szybko zdajemy sobie sprawę z tego, że wejście do zamku strzeżonego przez żołnierzy nie będzie takie proste. Najlepszym sposobem na przebrnięcie jest zazwyczaj obezwładnienie czy po prostu zabicie danej osoby w celu pozyskania jej elementów garderoby. Wtedy wszystko staje się dużo prostsze, wtapiamy się w reprezentowaną przez tłum społeczność np. mafiozów, motocyklistów, członków zespołu muzycznego, co z kolei nie oznacza, że nie musimy już na nic uważać. Należy pamiętać, aby zwłoki delikwenta zawsze gdzieś ukryć, np. w koszach lub po prostu w opuszczonych miejscach, aby nie dopuścić, by wokół denata zrobiło się zbiegowisko z pistoletami w dłoniach. No cóż, jeżeli już się tak stanie, na pewno szybko się zorientujemy. O poziomie wzbudzanych podejrzeń informuje nas wykrzyknik pojawiający się na środku ekranu. Jeżeli otoczka wokół niego całkowicie się wypełni możemy być pewni, że za chwilę zjawi się tutaj cała rzesza – teraz już – naszych wrogów. Była już mowa o przebieraniu się, ale warto jeszcze dodać, że niekiedy zmiana odzienia jest wręcz konieczna, gdyż w innym wypadku nie zostaniemy wpuszczeni do jakiegoś pokoju czy nie przejedziemy się windą w hotelu.
Co jeszcze ciekawego możemy robić w Alekhine`s Gun? Niektóre pomieszczenia, do których chcemy się dostać są zamknięte. Wówczas wymaga to od nas umiejętnego otwarcia zamka. W tym wypadku twórcy zaproponowali nam coś w rodzaju mini-gierek. Trzeba odpowiednio manipulować wytrychem i dobrać kształty, aby drzwi się otworzyły. Całkiem przyjemne urozmaicenie rozgrywki. Kolejna rzecz, to możliwość „gwizdania”, czyli przynęta na wroga. Są sytuacje, w których nasz cel znajduje się w towarzystwie kilku innych przyjemniaczków. Nie chcąc wywoływać strzelaniny musimy ich jakoś rozdzielić i najczęściej wykończyć jednego po drugim po cichu zaciągając w ciemniejsze zakamarki.
Przejdźmy teraz do mojej ulubionej części, czyli błędów. Jest ich cała masa. Począwszy od drobnych problemów z przenikaniem się tekstur, przez zacinanie się postaci w dziwnej pozycji i poruszanie w tak uwikłany sposób, aż po kompletne blokowanie. Kilkukrotnie zdarzyło mi się, że ratowało mnie tylko ponowne wczytanie ostatnio zapisanego stanu gry. O konieczności wyłączania gry z powodu braku możliwości wciśnięcia jakiejkolwiek opcji już nawet nie wspomnę. Ciekawym błędem było także niezaliczanie eliminacji wyznaczonego celu po jego uduszeniu czy zadźganiu nożem. Zdarzało się, że musiałam wracać do leżących gdzieś w kącie zwłok i strzelić do nich z pistoletu, aby zadanie zostało wykonane. Kolejna rzecz, która mnie drażniła, to brak autosave`ów. Nawet nie wiecie jak wielkie było moje zdziwienie, gdy w pierwszej misji udało mi się w końcu osiągnąć drugi cel, a po którym zostałam wykryta i niestety skończyło się to dość rychłą śmiercią. Denerwujące były także cut-scenki. Rozumiem, że nakreślają fabułę, poznajemy historię naszego bohatera, ale już chyba minęły czasy, że nie można ich swobodnie pominąć.
Graficznie Alekhine`s Gun nie zachwyca. Tekstury na drugim planie rozjeżdżają się, co więcej są bardzo słabej jakości, a momentami aż kłują w oczy. Podobnie jest z dźwiękiem. Już nawet wiem dlaczego tak ważne jest wykonywanie misji po cichu, bez używania pistoletów. Po prostu ich wystrzałów nie da się słuchać. Kolejna techniczna sprawa to animacje, w trzech słowach: proste, drętwe i karkołomne.
Podsumowując Alekhine`s Gun, to produkcja z pewnością nie dla każdego. Fani skradanek sensu stricte, w których nie ma mowy o strzelaniu powinni się tu odnaleźć. Każdą misję trzeba odpowiednio przemyśleć i odpowiednio rozegrać, z głową dokonując zapisów rozgrywki. Nie ma tutaj właściwie mowy o twardych strzelaninach, gdyż z góry jesteśmy skazani na porażkę (pasek zdrowia bardzo szybko spada, a w grze brakuje apteczek, choć może na żadną nie trafiłam?), co z kolei będzie przeszkadzało graczom lubiącym krwawe rozwałki. Do tego trzeba dodać jeszcze mocno ułomny system celowania. Jeśli mimo wszystko chcecie sięgnąć po ten tytuł i jesteście pewni, że nie zniechęci Was spora ilość błędów, to śmiało… w końcu robicie to na własną odpowiedzialność.
Grę do recenzji dostarczył wydawca: Maximum Games.
Dodaj komentarz