Krótka piłka.
Wild West Rampage jest świetne. Przypomina te klasyczne stoły. Misje są ciekawe, wszystko wygląda naprawdę ładnie, a do tego bandyci rzucają dynamitem. Czuć klimat dzikiego zachodu. Drzwi do saloonu, ładna blondynka w kapeluszu, rewolwerowcy… Gra się wyjątkowo przyjemnie. Jest wszystko to, co lubię. Nie przepadam za wymyślnymi stołami. Tutaj wszystko jest tradycjonalne, misje są jasne, a napisy widoczne.
W przypadku CastleStorm nie jest już tak pięknie. Największy problem mam z przejrzystością. Motywem przewodnim jest rycerz broniący zamku przed strasznymi wikingami. Dominują jaskrawe kolory, co okazało się największym problemem w moim przypadku. Po kilkunastu minutach zabawy miałem zmęczone oczy. Nie do końca wiedziałem, co miałem zrobić i gdzie trafiać. Zbyt często musiałem posiłkować się poradnikiem dostępnym w menu głównym. W przypadku Wild West Rampage działałem instynktownie. Tutaj nie ma takiej możliwości. Stół ma swoje momenty, bo chociażby osioł odpowiedzialny za kopnięcie naszej metalowej kulki prezentuje się świetnie, ale ogółem rozgrywka męczy i nie zachęca do dalszej eksploracji.
Iron & Steel Pack jest bardzo nierównym dodatkiem. Wszystko zależy od waszej aktualnej ilości stołów. Jeżeli jako zagorzali fani Pinballa macie już większość dodatków, ucieszy was klasyczne Wild West Rampage. Z drugiej jednak strony, osoby mniej zaawansowane powinny raczej szukać w innym kierunku. Są przecież Star Wars czy nawet South Park recenzowany przeze mnie jakiś czas temu, który tryska humorem i będzie gratką dla fanów serialu.
Dodaj komentarz