Jak wypada pierwsza skradanka na PS Vita?
CounterSpy przedstawia wydarzenia, które były już nieraz prezentowane w filmach, czy książkach szpiegowskich; dwie nacje planują wystrzelić w kosmos rakietę, co chce udaremnić agent kontrwywiadu. Nie da się temu zaprzeczyć – fabuła serwowana przez Amerykanów jest tak sztampowa, jak tylko może być. Zdecydowanie to nie ona będzie czynnikiem, przez który można zainteresować się recenzowaną produkcją.
Na szczęście rozgrywka jest o wiele ciekawsza. Gracze mogą wykonywać misje po jednej z dwóch stron konfliktu – Sowietów oraz obywateli Stanów Zjednoczonych. Sposób wykonywania zadań (głośny bądź cichy) rzutuje na stopień trudności kolejnych misji i liczbę napotykanych podczas nich przeciwników – im bliżej 1 jest wskaźnik, tym łatwiej przyjdzie sukces zadania.
CounterSpy to, jak nadmieniłem na początku, skradanka, więc nasz bohater może się oczywiście przyklejać do osłon (a także przetaczać się z jednej do drugiej, by zminimalizować szansę wykrycia). Warto zaznaczyć, iż opisywane dzieło nie należy do podrodzaju „stealth”, a raczej akcji – bardzo często oponentów należy pozbyć się w sposób definitywny, nie można ominąć wszystkich strażników.
Do pozbywania się patroli służy głównie broń palna. Tej jest całkiem sporo i występuje różnorodność – są karabiny maszynowe, strzelby, pistolety (z tłumikiem lub bez), pistolety maszynowe – każdy znajdzie coś dla siebie. Należy jednak pamiętać, iż korzystanie z broni bez tłumika od razu zaalarmuje przeciwników.
Dlatego też sam preferowałem używanie jedynie zwykłego pistoletu z tłumikiem – jest to oręż prosty, ale efektywny. Co prawda czasem musiałem strzelić przeciwnikowi dwukrotnie w głowę (pierwszy raz, by zestrzelić hełm), ale miałem gwarancję, że jego koledzy nie włączą alarmu (co niewątpliwie miałoby miejsce, gdybym używał strzelby – jeden strzał zabija, ale wskazuje też strażnikom, gdzie znajduje się szpieg).
Cięższa broń przydaje się do zestrzelenia kamer – wykrycie przez nie zwiększa poziom alarmu, więc jak najczęściej należy pozbywać się tych urządzeń. Oczywiście strzał z broni z tłumikiem również zlikwidowałby kamerę, ale warto oszczędzać amunicję, która nie występuje w świecie gry zbyt często.
Nie tylko kule służą pacyfikowaniu napotykanych jednostek nieprzyjaciela. Bardzo użyteczne jest traktowanie ich wręcz. Po podejściu do przeciwnika można nacisnąć kwadrat i zdjąć oponenta. Warto zostawić sobie na koniec oficera (w białym mundurze) – po pozbyciu się jego obstawy, nie będąc wykrytym, można wycelować w przełożonego, co sprawi, że podda się i obniży poziom alarmu. Jest to bardzo satysfakcjonujące i sprawia, że w CounterSpy chce się grać bez końca.
Niestety, tutaj dochodzimy do drugiej wady tytułu – ukończenie gry zajmuje 2, 3 godzinki i pozostawia spory niedosyt – gra zwyczajnie wciąga.
Bardzo często włączałem misję, którą już ukończyłem (istotnym jest fakt, iż segmenty poziomów są generowane losowo), by zdobyć znajdźki (szkice broni, akta, wzmocnienia), które pominąłem, czy też, aby po prostu skradać się i zdejmować przeciwników. Rozgrywka jest szalenie absorbująca i sprawia, że od Vity nie chce się oderwać.
Mówiąc o znajdźkach, trzeba wspomnieć, że odblokowują one możliwość zakupienia określonych przedmiotów przed misją – nowych broni, amunicji lub wspomagaczy. Gracze mogą ulepszyć sobie tymczasowo bieganie (wytłumić je, co sprawia, że nie trzeba lekko przyciskać lewego analoga, by się zakradać), obniżenie poziomu alarmu, wzmocnienie amunicji (umożliwiające przestrzelić pancerne kamery), czy na przykład wolniejsze alarmowanie przeciwników przez komunikaty radiowe.
Co do strony wizualnej, bez wątpienia jest ona oryginalna. Początkowo przyjęty przez twórców styl graficzny może przeszkadzać, ale wystarczy spędzić kilka chwil, aby grafika przypadła do gustu i zauważyć, iż tworzy ona bardzo interesujący klimat. Udźwiękowienie jest na bardzo przyzwoitym poziomie – nie jest to oczywiście poziom gier takich jak Uncharted, Assassin’s Creed, czy Alan Wake, ale dźwięki otoczenia i muzyka są przyjemne w odbiorze i współgrają ze stylem artystycznym.
Podsumowując, CounterSpy to bardzo udana i wciągająca gra. Występujące wady nie przesłaniają całości gry, a odblokowane po ukończeniu fabuły wyższe poziomy trudności i zachowany rozwój postaci (a więc nabyte bronie i odblokowane umiejętności) tylko zachęcają do dalszego korzystania z dzieła Amerykanów. CounterSpy to jedna z najlepszych prostych skradanek, z jakimi miałem styczność i polecam każdemu fanowi gatunku poświęcenie jej swojego czasu.
Dziękuję firmie Sony Computer Entertainment Polska za dostarczenie gry do recenzji
Dodaj komentarz