Przed przeczytaniem tej recenzji zachęcam was do zapoznania się z naszą recenzją podstawowej wersji gry, którą znajdziecie tutaj.
Pierwszy płatny dodatek do Star Wars Battlefront wylądował. Co nowego znajdziemy w tym rozszerzeniu?
Największą nowością jest zupełnie nowy tryb gry – Konwój. W największym skrócie jest to odwrócony Atak AT-AT, ale na dużo mniejszą skalę. Siły rebelii muszą przetransportować ładunek, a Imperium im w tym przeszkadza. Zasada działania jest identyczna jak w wspomnianym przed chwilą ataku, ale całość jest dużo mniej spektakularna. Konwój nie jest wielki, a całość rozgrywa się na mapach znanych z innych trybów. W rozgrywce bierze udział 16 graczy. Jest to niewątpliwie ciekawa alternatywa, ale zdecydowanie więcej emocji wywoła Atak AT-AT.
W dodatku znajdziemy też dwie zupełnie nowe mapy. Pierwsza z nich – pałac Jabby The Hutt to wypełniona korytarzami mapa z wielkim hangarem na środku. Nie ma tutaj mowy o dużej otwartej przestrzeni. Całość ozdobiona jest rekwizytami i statkami, które wiedzieliśmy w Powrocie Jedi. Swoją korytarzową strukturą najbardziej przypomina mi mapy z Hoth z podstawowej wersji gry.
Durga mapa to fabryka na Sullust. To zdecydowanie bardziej otwarta mapa. Przestrzenie są dużo większe, ale to wciąż zamknięte lokacje. Ciekawe jest to, że w fabryce pełno jest różnego rodzaju kadzi i rur przez które przepływa roztopiony metal. Trzeba uważać, bo kontakt z przetopionym metalem rani naszą postać. No i ostrożnie z jetpackami, bo jeszcze przez przypadek ktoś wpadnie do kadzi.
Ostatnią znaczącą nowością są dwie dodatkowe postaci. Jest to Greedo po stronie zła oraz Nien Nunb po stronie dobra. Postaci dostępne są we wszystkich innych trybach, gdzie bohaterowie występują (w tym w trybie Konwój), ale duża zmiana nastąpiła w moim ulubionym trybie – Bohaterowie i Złoczyńcy. Dodatkowe postaci dołączają do podstawowych sześciu. Teraz zamiast po trzech w drużynie mamy ich czterech. System również nie losuje już kto wcieli się w bohatera w kolejnej rundzie, zamiast tego gracze sami wybierają na zasadzie kto pierwszy, ten lepszy. To akurat odbieram jako zły pomysł, bo może się okazać, że ktoś nigdy nie zdąży zagrać bohaterem. Losowość była bardziej sprawiedliwa.
Podsumowując – Zewnętrzne Rubieże to dość ciekawy dodatek. Fani Star Wars Battlefront powinni się nim zadowolić, bo nowe mapy, postaci czy tryb gry spokojnie zapewnią dodatkowe godziny gry. Jest to też dobry sposób by odkurzyć grę i do niej powrócić po dłuższej przerwie. Fani trofeów będą mieli też kilka nowych pucharków do zdobycia.
Dziękujemy Electronic Arts Polska za dostarczenie gry do recenzji.
Więcej o Battlefront możecie poczytać na oficjalnych kanałach gry: Facebook, @EAStarWars i www.starwars.ea.com
Gameplay:
Galeria:
Dodaj komentarz