Na gogle wirtualnej rzeczywistości od Mety trafiła kolejna gra – Action Hero. Czy warto się nią zainteresować? Dowiecie się tego z niniejszej recenzji.
Action Hero to produkcja, która zainteresowała mnie od pierwszych zapowiedzi. Wydawało mi się, ze może ona zaoferować wciągającą rozgrywkę niepozbawioną pewnej dozy humoru. Czy tak się ostatecznie okazało i czy dostałem to, czego się spodziewałem? Tak, a nawet więcej, o czym dość boleśnie się przekonałem. Nie będę jednak wyprzedzał faktów, przeanalizujmy najważniejsze elementy tej produkcji studia Fast Travel Games.
Realia Action Hero
Na ogół zaczynałem główną część mojej recenzji od opisania fabuły. W przypadku Action Hero nie mogę tego zrobić z bardzo prostego powodu. Mamy bowiem do czynienia z tytułem utrzymanym w konwencji planu filmowego. Czeka na nas 5 filmów podzielonych na 4 aktów; każdy z nich składa się z 5 scen. Ukończenie jednego całego filmu zajmowało mi średnio 30 – 40 minut. Wiele zależy tu jednak od refleksu, spostrzegawczości i w pewnej mierze od szczęścia. Podobało mi się to, że reżyser scen, w jakich bierzemy udział żywo komentuje nasze poczynania i nie waha się zrugać nas za nieuniknione porażki – jak to określa, odstępstwa od scenariusza. Weźmiemy udział w scenach ewidentnie inspirowanych takimi filmami jak Indiana Jones i Poszukiwacze Zaginionej Arki, Mission: Impossible, czy Incepcja. Nie brakuje też scenerii science-fiction oraz poziomów z ninja. Na pewno nie można narzekać na monotonię scenerii. A jak wypada rozgrywka w Action Hero?
Rozgrywka i sterowanie
Nasze zadanie jest proste – zabić wszystko, co się rusza, jednocześnie pozostając przy życiu. Nie należy jednak utożsamiać tego z niskim poziomem trudności. Gra jest bowiem bardzo wymagająca, co zawdzięcza pewnej mechanice. Mianowicie świat porusza się w dwóch tylko przypadkach – kiedy my się ruszamy lub kiedy przytrzymujemy odpowiedni przycisk na kontrolerze. Należy jednocześnie zaznaczyć, że im szybciej się poruszamy, tym szybciej porusza się świat. Oczywiście możemy – i często musimy – nagle się zatrzymać, by uniknąć zagrożenia. Jakby tego było mało, Fast Travel Games zastosowało w swoim dziele mechanikę jednego uderzenia i natychmiastowego zgonu. Dotyczy to zarówno przeciwników, jak i nas. Każde dotknięcie oponenta (lub nas) zabija natychmiast dotkniętą osobę. Bynajmniej nie brakuje mknących ku nam kul, ale i motocykli, czy wiązek laserowych. Musimy tego wszystkiego unikać, starając się też zabić przeciwników.
Wymaga to naturalnie precyzji naszych działań (zwłaszcza, że zdobyczna broń palna (o ile nie natkniemy się na specjalną) ma ograniczoną pojemność magazynka, a nie przeładujemy giwery. Możemy ją jedynie wyrzucić i liczyć, że trafimy nią wroga. Wracając jeszcze do uników i wspomnianego przeze mnie wcześniej bolesnego przekonania się o czymś… Nierzadko będziemy fizycznie kucali i wychylali się na różne strony, starają się uniknąć pułapek i pocisków… Cóż… Przez to bardzo szybko dorobiłem się bardzo uciążliwych zakwasów w udach, ale musiałem oczywiście grać dalej. Na szczęście kontrolery są śledzone tak dokładnie, że chciałem grać dalej. Mimo bólu. Wiedząc, co będzie mnie czekało następnego dnia. O ile początkowo rozgrywka może kojarzyć się z Superhot VR, to jednak nie sposób nie zgodzić się, że Action Hero jest wyraźnie bardziej wymagające fizycznie. Może się więc sprawdzić jako świetna alternatywa do programu ćwiczeń.
Sterowanie jest bardzo proste, ale też dzięki niemu niesamowicie łatwo jest wkręcić się w tę grę. Wspomniałem już o fizycznych unikach oraz przyciskach do przyspieszenia świata. Poza tym dochodzą spusty kontrolerów (związane naturalnie z naciskaniem spustów w różnego rodzaju pistoletach, karabinach, czy strzelbach). Nie można również zapomnieć o przyciskach chwytania zlokalizowanych pod środkowymi palcami. Za ich pomocą będziemy trzymali w rękach przedmioty, a po wykonaniu zamaszystego ruchu i puszczeniu przycisku, rzucimy te przedmioty w odpowiednią stronę. Natomiast przytrzymanie tego przycisku i spustu sprawi, że złożymy dłoń w pięść. Jest to jednak, moim zdaniem, dość desperacka broń – jasne, jest w stanie zabić wroga, ale jednak ja preferowałem bronie dystansowe.
Grafika i udźwiękowienie
Grafika na pewno nie jest na najwyższym poziomie. Daleko jej do strony wizualnej takich wysokobudżetowych produkcji jak Asgard’s Wrath 2, czy fenomenalne Batman: Arkham Shadow. Nie oczekiwałem tego jednak – spodziewałem się dynamicznej rozgrywki w karykaturalnej oprawie graficznej i to właśnie dostałem. Żałuję natomiast, że nie zdecydowano się na bardziej wyrazistą muzykę. Osadzenie rozgrywki na planie filmów akcji aż prosi się o zagrzewającą do boju warstwę dźwiękową. Tu niestety jej nie znajdziemy. Ale tak na dobrą sprawę, to jedyne poważniejsze zastrzeżenia, które mam do tej produkcji. No, może jeszcze jedno – byłoby miło, gdyby pokuszono się o dodanie polskiej wersji językowej.
Podsumowanie
Mimo pewnych wad Action Hero to dobra gra dla miłośników intensywnego ruszania się podczas rozgrywki. Odwołania do wielu znanych filmów są ewidentne i nie ukrywam, że z wielką przyjemnością rozpoznawałem, z czego w danym akcie Fast Travel Games czerpało inspiracje. Przejście recenzowanego dziś tytułu nie powinno zająć wiele czasu. Myślę, że niejeden gracz zmieści się w czasie poniżej 5 godzin. Jednak nawet po ukończeniu gry można powtarzać poziomy, aby odszukać znajdźki czy wziąć udział w tygodniowych wyzwaniach. Znajdziemy w nich z góry ułożony zestaw scen (wymieszanych z różnych filmów), które musimy przejść. Po każdej rozgrywce zdejmowałem gogle wykończony, czując ból w mięśniach, ale i niemałą satysfakcję oraz radość. Z pewnością regularnie będę wracał do tej gry – jej intensywność może się równać (a niekiedy nawet przebijać) tę z Les Mills Bodycombat. Uważam, że zdecydowanie należy sięgnąć po Action Hero jeśli macie gogle Meta Quest. To jedna z lepszych produkcji dostępnych na tym sprzęcie.
Kod recenzencki zapewnił producent, studio Fast Travel Games.
Dodaj komentarz