• Gamescom 2023
  • PlayStation
    • PlayStation 5
    • PlayStation 4
    • PSVR
    • PS Vita
    • Poradnik: jak zacząć z PS4?
  • Xbox
    • Xbox Series X|S
    • Xbox One
    • Poradnik: jak zacząć z XOne?
    • Testy klawiatur i myszek
      • Logitech G910 i G502 Hero
      • HyperX Alloy Core i PulseFire Core
  • Nintendo
    • Switch
    • 3DS
    • WiiU
    • Poradnik: jak zacząć z NSwitch?
  • Steam Deck
  • Gry planszowe
  • Recenzje
    • PS Vita
    • PS4
    • Xbox One
    • Nintendo
    • PS5
    • Xbox Series
    • Steam Deck
  • Testy
  • Poradniki
  • Kultura
    • Kino news
    • Recenzje
    • Wszystko
  • Redakcja

Recenzja: Whateverland (Xbox Series X)

| 2 miesiące temu | Autor: Angelika Borucka
Zdjęcie okładkowe wpisu Recenzja: Whateverland (Xbox Series X)

Macie czasem ochotę na klikaną przygodówkę? To jeden z moich ulubionych gatunków na powolne popołudnia. Przed nami Whateverland!

Whateverland to jedna z tych gier, które kończą z przytupem. Które zaczynają sporą dozą infantylności, trochę irytują, by ostatecznie pokazać nam, że to jednak wcale nie jest takie płytkie.

Fabuła

Wcielając się w postać Vincenta trafiamy do dziwnego świata, Whateverland, gdzie nic nie jest takie, jak powinno być. Mamy tu gadające duchy, ludzi w ciałach ptaków, psów, czy nawet ryb. I nie da się umrzeć, więc spotkamy też nastolatka, wiecznie skaczącego z mostu, ku obojętności znajdujących się obok przechodniów.

By wydostać się z tego świata potrzebujemy odszukać kawałków zaklęcia, które przywołają rządzącą nim Beatrice i dadzą nam szansę negocjacji warunków opuszczenia krainy.

Naszym kompanem będzie Nick, duch poety, mocno przypominający Sheakspeara.

Rozgrywka

Mamy tu do czynienia z przygodówką point-and-click, w której poruszać się będziemy jedynie klikając po ekranie. Do dyspozycji gracza bedzie szereg klikalnych punktów, zarówno obiektów, z którymi możemy wejść w interakcję, jak i po prostu miejsc, gdzie nasza postać może pójść. Szczególnie na pierwszej planszy ta druga kwestia będzie bardzo istotna – nic nie sugerowało, że coś jeszcze jest na krawędziach ekranu, a i kursor nie zamieniał się w strzałkę. Jednak wiadomo, po pierwszym odkryciu już spodziewamy się, że gdzieś-coś dalej się czai. Wraz z rozwojem rozgrywki zaczniemy zauważać także drabiny, porozmieszczane po Whateverland, które powiedzą nam o dodatkowych poziomach.

Naszym głównym zadaniem będzie rozmowa z mieszkańcami krainy, wykonywanie dla nich różnych zadań w zamian za kawałki zaklęcia i gra w zmyślną mini-grę Bells and Bones. A przez zmyślną mam na myśli… monotonną i nudną?

Bells and Bones

Sporą część rozgrywki w Whateverland kręcić się będzie wokół gry Bells and Bones. Wymyślona na potrzeby gry mini-gierka to zabawa czterema pionkami na specjalnej planszy, których zadaniem jest strzelenie „gola” do jednej z trzech bramek. Każdy z pionków ma swoje specjalne umiejętności i zakres ruchów. Wszystko toczy się turowo, a nasz przeciwnik będzie miał do dyspozycji te same „postacie”.

Coś w tej walce jest strasznie powolnego i szczerze uznaję to za najgorszy aspekt Whateverland. O tyle to problematyczne, że czeka nas aż 8 walk – pierwsza testowa, a następnie w systemie drabinkowym musimy dotrzeć do mistrza gry, który jest w posiadaniu ostatniego kawałka potrzebnego nam zaklęcia.

Na szczęście, jest sposób na pominięcie większości mini-gier, przez rzucenie na planszę kłębka wełny. Te znajdziemy rozrzucone po mapie. Uff. Ale jak się pewnie spodziewacie, walkę wieczoru faktycznie będziemy musieli przeprowadzić. Czy to więc tak bardzo rozsądne, żeby rzucić się na głęboką wodę w tak istotnym momencie?

Misje i łamigłówki

Powiem Wam, że tu w sumie też nie jest za różowo. Dlaczego? W grze, co oczywiste, spotkamy się z szeregiem przysług, które będziemy musieli wykonać, by dostać to, czego potrzebujemy. Część z nich będzie dość oczywista i prostolinijna, czasem jednak trafimy na łamigłówki na osobnych planszach. Dostaniemy wtedy zazwyczaj do ręki zestaw narzędzi i musimy sami sobie radzić. I w sumie super, tylko gra w żadnym momencie nie tłumaczy nam, czego konkretnie od nas oczekuje. I uwierzcie mi, czasem osiągany przez nas cel będzie miał sens, a czasem nie. Kilka będzie satysfakcjonujących w rozwiązywaniu, ale będą też takie, które sprawią, że będziecie rwać włosy z głowy.

Sporym plusem będzie jednak to, że misje czy tam zadania dla spotykanych przez nas postaci, często wykonać będziemy mogli na kilka sposobów. Wpłyną one też na to, czy nasze zakończenie będzie dobre czy złe.

Oprawa audiowizualna

Trzeba jednak przyznać, że Whateverland wizualnie jest bardzo urokliwe. Większość plansz będzie ciemnych, ale mimo wszystko pełna kolorów albo świecących obiektów. Do czynienia będziemy tu mieć także z niezłą dbałością o szczegóły. Tła nie są puste i wszędzie coś się dzieje. Sami zresztą zobaczcie!

Każda z postaci ma swój unikatowy głos, więc możemy po prostu słuchać, zamiast czytać. Głosy są przyjemne, niektóre będą mieć akcent, rosyjski. Sami zresztą zobaczycie, jeśli zdecydujecie się sprawdzić tę grę.

Właśnie w części audio najbardziej słychać, że mamy do czynienia z rosyjską produkcją. Zarówno spory procent głosów, jak i po prostu muzyka, mają w sobie typowe dla tego kraju brzmienie. Zobaczymy też bardzo typowe sprzęty „AGD” zza wschodniej granicy.

Sterowanie

To jeden z kluczowych aspektów klikanek na kontrolerze. Czy to w ogóle ma sens? Jako że nie mamy swobodnego poruszania się po planszy, a wszystko wymaga kliknięć, bardzo pomocny będzie tu system podpowiedzi, podświetlający nam klikalne elementy. Bo sama zmiana kursora nie będzie zbyt pomocna – czasem zmienia się on nawet w chwilach, gdy z obiektem nie da się wejść w interakcje.

Z ciekawostek, kliknięcie na Nicka, który będzie nam towarzyszył przez większość rozgrywki, spowoduje przypomnienie nam aktualnego celu. Nasz kompan powie wtedy coś w stylu „Ej Vincent, mieliśmy zrobić to i tamto”. Urocze.

Humor Whateverland

Okej, to jest część „rozgrywki”, która zasługuje na wyróżnienie. Żarty w grze ścielą się gęsto. Pomimo (wydawałoby się) poważnego wyglądu postaci, Vincent to śmieszek, podobnie zresztą Nick. A realnie to i w sumie praktycznie każdy, kogo napotkamy na swojej drodze.

Czy warto przeczekać dialogi? Zdecydowanie tak. Nie brakuje głupich historii, niedorzecznych konwersacji i randek, takich totalnie bez sensu.

Wrażenia

Gdyby nie to, że pod koniec fabuła jakoś mnie chwyciła za… może nie serce, ale na pewno głowę, ocena tej gry byłaby zupełnie inna. Ostatecznie jednak, po dotarciu do samego końca, odbiera się to zupełnie inaczej i o wiele lepiej.

Jeśli macie więc wolne popołudnie czy dwa i chcecie poklikć po ekraine – to jeden z całkiem sensownych wyborów. Oczywiście pamiętajcie, by uzbroić się w cierpliwość, by szukać na ekranie drabin i czasem jednak rozegrać rundę Balls and Bones, żeby ostateczna walka nie zaskoczyła Was poziomem trudności.


Whateverland to projekt z Kickstartera, o czym powie nam książka pełna imion wspierających oraz (zakładam) to stąd są te całkiem realistyczne portety na niektórych ścianach. Na tle przerysowanych postaci wyraźnie odstają one od stylistyki gry.

Grę do recenzji dostarczyli twórcy.

Whateverland dostępne jest na konsolach PlayStation, Xbox oraz Nintendo Switch, a także na PC.

Podziel się:

  • Twitter
  • Facebook
  • Telegram
  • WhatsApp
Chcesz być na bieżąco? Obserwuj Konsolowe.info w Google News
Indie point and click Przygodówka
+

+ ładna oprawa graficzna
+ kilka typów minigierek
+ ciekawa fabuła i różne zakończenia

-

- bardzo wkurzająca główna mini-gra
- brak jakichkolwiek podpowiedzi w puzzlach
- okazjonalne bugi

7
Whateverland to ciekawa pozycja, choć daleko jej do ideału. Wszelkie braki w mechanizmach nadrabia na szczęście humorem i zakończeniem, sprawiając, że nie pożałujecie decyzji o kupnie.

Angelika Borucka

Głównie na Xboksie, zazwyczaj w strzelankach. Kocha (dobrego) Battlefielda, PUBG-a, Apex Legends i... Fallouta 76. Odkrywa dobre indyki i boi się horrorów.

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Recenzja: Agatha Christie – Murder on the Orient Express (Switch)

Znana wszystkim historia w nowej odsłonie, czyli przygodówka Agatha Christie - Murder on the Orient Express. Poirot z kolejną sprawą!

Recenzja: Kona II: Brume (Xbox Series X)

Kona II: Brume to tegoroczny shadowdrop, a także bezpośrednia kontynuacja mroźnej przygodówki z 2016. Czas dotrzeć do sedna sprawy!

Stray Souls z premierą na Halloween

Szykujecie się powoli na tegoroczne Halloween? Stray Souls będzie jednym z tytułem, który będziemy mogli sprawdzić pod koniec października.

Baby Steps z premierą w przyszłym roku

Na ostatnim State of Play mieliśmy szansę zobaczyć kolejny zwiastun Baby Steps. Symulator chodzenia zadebiutuje na platformie w przyszłym roku.

Bahnsen Knight z premierą w październiku

Trzecia odsłona Pixel Pulps zaszczyci nas swoją obecnością zaraz przed Halloween. Kto się nie może doczekać Bahnsen Knight?

Poznajcie bohaterów Luna Abyss

Luna Abyss to nadchodząca przygodówka akcji w świecie science fiction. Gamescomowy zwiastun prezentuje nam głównych bohaterów. Poznajcie Aylin i Fawkesa.

HOT

2 godziny temu / Konrad Bosiacki

Zgarnij 1 z 23 emblematów z okazji rozpoczęcia Destiny 2: Sezon Życzenia

Rozdamy 23 unikatowe emblematy na dobre rozpoczęcie 23 sezonu w Destiny 2. Sezon Życzenia jest ostatnim sezonem, warto w niego wejść z rzadkim emblematem!

5 godzin temu / Konrad Bosiacki

Destiny 2 otrzymuje kontrowersyjny pakiet startowy za 64 zł. Nie kupuj go!

Bungie próbuje naciągnąć nowych graczy na pakiet startowy. Jego zawartość jest kontrowersyjna i absurdalnie droga. Nie dajcie się naciągnąć!

6 dni temu / Konrad Bosiacki

Konsole PS5 Slim już w Polsce. Cena zwala z nóg

Pierwsze polskie elektromarkety dodały do swojej oferty konsole PS5 Slim. Cena może wywołać ból głowy.

6 dni temu / Konrad Bosiacki

Sprzedaż PlayStation Portal trzy razy wyższa od Xbox Series X/S

Ciekawe dane przyszły do nas z Europy Zachodniej. PlayStation Portal sprzedaje się trzy razy lepiej od Xbox Series X/S.

7 dni temu / Konrad Bosiacki

Black Ops: Gulf War – pierwsze informacje o Call of Duty na 2024

W 2024 roku akcja nowego Call of Duty może przenieść się do Zatoki Perskiej. Nowy przeciek mówi o Black Ops: Gulf War.

7 dni temu / Tsumi Deshō

Test: Razer Kitsune – kontroler, który zmienia oblicze bijatyk

Każdy fan bijatyk stara się dojść do perfekcji niemalże w każdym tytule, który wymaga wykorzystania szybkiej kombinacji wielu klawiszy. Razer Kitsune zdecydowanie w tym pomoże.

  • Redakcja KONSOLOWEinfo
  • Kontakt
  • Polityka Cookies
Copyright 2012 - 2023 © Konsolowe.info
Strona wykorzystuje pliki cookie.