Postacie z komiksów superbohaterskich, fantasy, pirackich, mangi, a nawet komediowych pasków zostają wrzucone w wir akcji jednego komiksu. Co z tego wyniknie?
Przyznacie, że taka mieszanka to dosyć abstrakcyjny pomysł. Być może dużym wydawnictwom wydał się nawet zbyt ryzykowny. Takie firmy mają przecież w swoich portfelach wielu znanych superbohaterów, a nawet grupy superbohaterskie, których przygody i tak się sprzedadzą — po co więc rzucać monetą w przypadku nowego pomysłu? Czy to było powodem wydania Plot Holes poprzez kampanię crowdfundingową? Trudno będzie to teraz stwierdzić. Wiadomo jednak, że po sukcesie kampanii na indiegogo komiks trafił również do oficjalnej dystrybucji sklepowej. W Polsce dostępny jest dzięki Non Stop Comics, zobaczmy więc, jak ten szalony pomysł sprawdził się na papierze.
Fabuła i kreska
Zwykle poświęcam scenariuszowi i kresce oddzielne akapity. W tym wypadku zrobię jednak wyjątek, ponieważ za Plot Holes odpowiada głównie jeden człowiek — Sean Murphy. Jest to jego pomysł, scenariusz, a wreszcie szkice i rysunki. Jedyną działką, którą oddał współpracownikom są kolory, a opracowali je Matt Hollingsworth oraz Dave Stewart. Wrócę jednak do osoby Seana Murphy’ego, który nie jest wcale komiksowym nowicjuszem! Tworzy rysunki, chociażby w Chrononauts i Tokyo Ghost. Ponadto nie jest to pierwszy raz, kiedy zajął się jednocześnie scenariuszem i szkicami, można tu przytoczyć serię Batman: Biały Rycerz i Punk Rock Jesus.
Pora przejść jednak do komiksu… szybko poznajemy w nim tytułową grupę Plot Holes, która odpowiedzialna jest za edycję fabuły powieści przed jej wydaniem. Proces ten w tym wypadku nie polega na wykasowaniu zbędnych akapitów. Przykładowo, jeśli wątek tandetnych obcych psuje powieść, nasza grupa musi ich unicestwić przy pomocy arsenału broni palnej i szpad.
Jednak w Plot Holes ciężko pisać o samej fabule i oddzielić ją od rysunków. Poszczególni bohaterowie rysowani są inną kreską, na przykład wywodzący się z mangi Johny czy Kevin wyglądający jakby wyjęto go z komiksowych pasków rodem z lat 20. minionego wieku. W przypadku tego ostatniego bohatera widać nawet punktowe kolorowanie — tak charakterystyczne dla starszych publikacji. Wymieniłem moje dwie ulubione postaci, ale obok nich zobaczymy również wiele interesujących osobowości. Należą do nich Surge — antybohater z supermocami, Rasoir — zbuntowana piracka wampirzyca, czy w końcu Roar — zmiennokształtny humanoidalny kot. Grupie przewodzi redaktorka „Ed”, która postanawia zwerbować do grupy nowego członka — Cliffa Dinklewitza.
Wydanie
Komiks wydany jest w twardej oprawie, na przyjemnym kredowym papierze. Pod koniec albumu nie zabrakło bogatych materiałów dodatkowych — od szkiców postaci po storyboardy, a nawet zdjęcia kartonowego modelu statku kosmicznego, którym poruszają się nasi bohaterowie. Plot Holes wydano więc bardzo dobrze, a jedyne zastrzeżenie mam do jednego błędu. Na ostatniej stronie pierwszego rozdziału redaktorka mówi „znalazłem”. Przez chwilę zastanawiałem się, czy to zamierzony zabieg i ujawnienie zmiany płci tej postaci, co wybiło mnie z rytmu.
Tytuł oryginału: | The Plot Holes |
Tłumaczenie: | Maciej Muszalski |
Ilustrator: | Sean Murphy |
Liczba stron: | 156 |
Format: | 170 × 260 mm |
Oprawa: | twarda |
Data wydania: | 25 maja 2023 |
Wydanie: | I |
Podsumowanie
Nie miałem wcześniej w rękach komiksu, który powstał dzięki kampanii crowdfundingowej, a tak właśnie zaczął Plot Holes. Na szczęście doczekał się polskiego, oficjalnego wydania dzięki Non Stop Comics. Jednak nie byłoby go bez wsparcia oryginalnego projektu w serwisie indiegogo, gdzie zebrał $250 tys. (z zakładanych $50 tys.). Jego twórca — Sean Murphy na co dzień jest wziętym i uznanym już rysownikiem komiksowym. Jak sprawdził się w roli pomysłodawcy, scenarzysty i rysownika? Ze stron bije pasja geeka. Mam przeświadczenie, że Plot Holes stworzył fan komiksowego medium z myślą o jego innych fanach. To, że autor jest profesjonalistą od lat działającym na rynku, widać w genialnych rysunkach oraz licznych mrugnięciach okiem puszczonych w stronę gatunkowych klisz, z czego sam na pewno wszystkich nie wychwyciłem.
Jakie wrażenie pozostawia po sobie Plot Holes? Jest z pewnością udaną próbą stworzenia grupy superbohaterów. Można się było o to trochę obawiać, ponieważ komiks superbohaterski, jako jeden z najpopularniejszych gatunków, widział już wiele i trudno tutaj czytelnika zaskoczyć. Pomysł na połączenie bohaterów pochodzących z różnych gatunków i stylów graficznych był strzałem w dziesiątkę.
I nie kończy się to na samym projekcie postaci. Podczas retrospekcji Johny’ego dostajemy bardzo intensywną historię z charakterystycznymi mangowymi kadrami. Wspomnienia Kevina naprawdę przypominają wczesne paski komiksowe, a retrospekcje antybohatera Surge’a obfitują w fatalne dialogi, których pełno w superbohaterskich akcyjniakach.
Historia w sprawny sposób prowadzi nas również przez genezę tych postaci. Nie wchodzi w nią za głęboko, nie odwracając uwagi od głównej fabuły… Z którą wszystko byłoby w porządku, gdyby również nie była kliszą w stylu „od zera do bohatera”. Jako fan Strażników liczę zawsze na trochę głębszą intrygę, która z przedstawionymi bohaterami była w zasięgu ręki. Po cichu liczę, że autor jeszcze do tych postaci wróci i pokaże ciekawe wątki. Już teraz Plot Holes jest dla komiksu tym, czym Ready Player One był dla powieści. To niezwykła gratka i jazda bez trzymanki dla miłośników popkultury. Czy również doczeka się swojej filmowej adaptacji? Jest na to duży potencjał!
Egzemplarz recenzencki dostarczył wydawca - Non Stop Comics
Dodaj komentarz