Jazdę na krawędzi lubi wielu. Warto jednak pamiętać, by ta odbywała się w odpowiednich warunkach i z odpowiednim zachowaniem zasad bezpieczeństwa i ruchu drogowego. Całe szczęście na kanapach przed telewizorem nic złego nam nie grozi. No, może z jednym wyjątkiem, ponieważ chwilami można się nieźle zdenerwować. Oto i ona, recenzja TT Isle Of Man Ride on the Edge 3 ogrywanego na konsoli PlayStation 5.
TT Isle Of Man Ride on the Edge 3 to już trzecia gra wyścigowa na licencji jednych z najtrudniejszych motocyklowych zawodów świata na tytułowej Wyspie Man. Mieliście okazję kiedyś je zobaczyć? Jeżeli nie, to musicie to zmienić! Główną nowością w tej części gry jest otwarty świat, dostępny obok tradycyjnych tras i zaplanowanych rywalizacji. Za stworzenie tegorocznej produkcji odpowiada studio KT Racing. Samym wydaniem zajęła się firma Nacon, podobnie jak w przypadku poprzednich części.
To dopiero jazda bez trzymanki!
I to dosłownie. W zdobywaniu osiągnięć na konsoli dotyczących śmierci bądź wywrotek jestem już chyba mistrzynią. Podobnie w przypadku TT Isle Of Man Ride on the Edge 3, gdzie choćbym nie wiem, jak się starała, nie jestem w stanie nie spaść z motocykla, tym samym tracąc czas podczas wyścigu. Na moje nieszczęście kwintesencją rozgrywki jest liczący 61 kilometrów wyścig Isle of Man Tourist Trophy, który składa się (ponoć) z 264 zakrętów. Zdążyłam to poczuć, ponieważ na większości z nich frunęłam po asfalcie, uprzednio zbijając piątkę z ptakami na niebie.



Czy tylko dla mnie to hardkorowa gra?
Dobre pytanie. Ilość mojej cierpliwości i chęci poprawy sięgała momentami zenitu. Po dłuższym czasie dotarło jednak do mnie, że zarówno sam wyścig (pierwsze zawody odbyły się w 1907 roku), który jest bardzo wymagający, stawia wysoko poprzeczkę, tak sterowanie również nie należy do najłatwiejszych. Nawet się zastanawiałam, czy po prostu nie podłączę kierownicy, żeby jeździć motocyklem!
Ciężką zabawę rozpoczynamy od wyboru swojego kierowcy klasy Superbike (21 najlepszych zawodników) lub Supersport (17 najlepszych zawodników). Ilość wypadania z zakrętów sprawi, że nawet najbardziej ambitnemu graczowi zrobi się troszkę przykro, że coś nie wychodzi, a zawodnicy biorący udział w zawodach jednak radzą sobie bardzo dobrze. Nie pamiętam, ile razy zdziwił mnie fakt, że po delikatnym najechaniu na chodnik mój zawodnik wyleciał w powietrze. Zdecydowanie lepiej sobie radzę jako plecaczek na motocyklu w prawdziwym świecie.
I zawsze, ale to zawsze wszyscy mnie wyprzedzali – nawet, jak wychodziłam na srogie prowadzenie. Jeden upadek zmienia wszystko.




Słów kilka o samej grafice
Wizualnie TT Isle Of Man Ride on the Edge 3 bardzo mi się podoba. Otwarty świat jest pełen różnych nawierzchni i tekstur. Budynki wyglądają bardzo realistycznie, a wraz ze zwiększającą się prędkością, otoczenie obok odpowiednio się rozmywa. Nie zapomniano także o szczegółowości, jeżeli chodzi o zaprojektowanie samych kibiców. No i oczywiście motocykl i nasz zawodnik prezentują się naprawdę bardzo dobrze. Jedyny minusik jest taki, że nasza postać mogłaby bardziej realistycznie upadać z motocykla. Wygląda to mniej więcej tak, jakby ktoś po prostu rzucił wiotką kukłą.
Zmieniające się warunki atmosferyczne nie tylko wpływają na obraz otoczenia, jaki jest nam zaprezentowany. Również sama jazda i prowadzenie maszyny drastycznie się zmienia, szczególnie podczas jazdy w deszczu. Nie od dziś wiadomo, że kiedy asfalt jest mokry, jednoślad może sobie niestety nie poradzić. Na całe szczęście wizualnie deszcz sprawuje się na piątkę.





Każdy błąd niesie za sobą konsekwencje
Nie tylko w grach, jednak dzisiaj skupiamy się na nich. Dotarło do mnie, że każda wywrotka jest konsekwencją moich ruchów na padzie. Niestety nie opanowałam jazdy na motocyklu w TT Isle Of Man Ride on the Edge 3, nie udało mi się nawet dobrze wyczuć tego, kiedy powinnam użyć hamulca. Natomiast do perfekcji opanowałam zabawę pogodą.
Mimo ciężkiego – a raczej wymagającego opanowania – sterowania, uważam, że model jazdy jest niezwykle realistyczny i przy odrobinie szczęścia uda się nawet szybko przejechać jakiś prosty odcinek trasy. Jest oczywiście kilka opcji dostosowania trudności, jeżeli chodzi o samo sterowanie, natomiast nawet na tym najłatwiejszym kask dość często dotykał asfaltu. Przynajmniej możemy zadecydować, czy sami zmieniamy biegi, czy korzystamy z pół-automatycznej skrzyni biegów. Dodam, że decydujemy także o innych elementach motocykla i ich działaniu. Kiedy nie interesuje nas kariera i rozwój naszej postaci, oczywiście twórcy umożliwiają wybór wydarzeń niestandardowych. Ba, nawet możemy przejechać wyścig bez kwalifikacji!



Daj tej grze szansę – otwarty świat
Dokładnie w ten sposób podeszłam do rozgrywki. Tryb kariery pozwoli graczom nieco się oswoić z rozgrywką i modelem jazdy, a to naprawdę nie należy do łatwych. Większość graczy, podobnie jak i ja, pomimo wielu godzin prób, zniechęci się do tytułu. Jednak otwarty świat umożliwia swego rodzaju pewien chillout w rozgrywce, nawet, jeżeli zaliczy się jeszcze więcej upadków. Wyspa Man w TT Isle Of Man Ride on the Edge 3 jest w pełni do dyspozycji graczy. Możemy ją wolnym tempem zwiedzać (i zdobyć przy tym trofeum) i spróbować opanować wielokonną maszynę z dwoma kołami.
Taka wycieczka jednośladem to także poznawanie ciekawostek o regionie. Na trasie znajdziemy wiele aktywności, kwalifikacji oraz wyścigów poprzedzających samo Isle of Man Tourist Trophy. W końcu, musimy zostać dopuszczeni do finału – o ile jesteście na tyle zawzięci i opanowaliście jazdę do perfekcji.



O jednoślad trzeba dbać!
Tak jak i o samochody. Wracając, chcąc wystartować w zawodach, powinnyśmy regularnie ulepszać części posiadanej maszyny. Może się okazać, że drobna modyfikacja hamulców sprawi, że nie będziecie się tak często przewracać na zakręcie i w końcu wyczujecie, jak sterować motocyklem w grze. Osiągi motocykla zwiększymy z wykorzystaniem punktów, które zdobywamy za ukończenie wskazanych zawodów. Jakiś drobny tuning silnika zawsze jest mile widziany. Im więcej koni mechanicznych, tym lepiej, a przyspieszenie na początku wyścigu jest bardzo ważne.
TT Isle Of Man Ride on the Edge 3 – podsumowanie
Co tu dużo mówić, jeżeli większość przejazdów podnoszę się z asfaltu. TT Isle Of Man Ride on the Edge 3 wymaga naprawdę ogromnego nakładu cierpliwości i czasu, by opanować (niekoniecznie do perfekcji) jazdę motocyklem na padzie. Zapaleni fani jednośladów z pewnością posiadają ogromną ilość zawziętości, więc tytułem będą zachwyceni. Oczywiście sama możliwość customizacji i ulepszania motocykla to dodatek, którego nie mogło zabraknąć w tym tytule. Świetny, ogromny otwarty świat to pole do popisu oraz obszar pozwalający szlifować umiejętności lub po prostu stawiać pierwsze kroki w grze. Do gry szybko można się zniechęcić i poniekąd jestem tego przykładem, natomiast niezwykle cieszy fakt wejścia w zakręt bez upadku!
Kod recenzencki do TT Isle Of Man Ride on the Edge 3 otrzymaliśmy od Dead Good Media Inc. Dziękujemy!
Dodaj komentarz