Cyberpunk 2077 otrzymał kolejny komiks wydawany przez Egmont. Czy warto mieć Słowo honoru w swojej bibliotece? Dowiecie się tego z niniejszej recenzji.
Cyberpunk 2077 po dość nierównej jakości debiucie na konsolach i komputerach nie przestaje być rozwijany przez CD Projekt RED. Jeszcze w tym roku mamy otrzymać rozszerzenie fabularne, Widmo Wolności. Dokładna data ukazania się tego dodatku nie jest jeszcze znana. Nie znaczy to jednak, że fani futurystycznego świata nie mogą poznać nowych opowieści. Na portalu możecie przeczytać moje recenzje 4 poprzednich zeszytów z charakterystycznym logo. Dziś natomiast zapraszam do zapoznania się z kolejną historią. Czy warto się za nią zabrać? Dowiecie się tego z niniejszej recenzji.
Wydarzenia w Cyberpunk 2077 – Tom 5: Słowo honoru
Jako że jestem zagorzałym przeciwnikiem spoilerów, to nie zamierzam opisywać dokładnych sytuacji, jakie zobaczymy w piątym tomie. Pozwolę sobie jednak na przedstawienie moich odczuć po lekturze. Nie będę owijał w bawełnę. Cyberpunk 2077 – Tom 5: Słowo honoru to dla mnie najlepszy zeszyt z całego cyklu. Naszą główną bohaterkę poznajemy z daleka od neonów wielkiego miasta. Pewne wydarzenia zmuszą ją do odwiedzania Night City. Z niekłamaną przyjemnością śledziłem wydarzenia i byłem ciekaw, co jeszcze przyniesie historia. Tę podzielono na 3 rozdziały i na szczęście każdy z nich jest bardzo dobry. Jeśli miałbym krótko podsumować opowieść, to określiłbym ją jaką żeńską wersję sagi o Johnie Wicku. Efekt jest świetny, co dodatkowo wzmagają ilustracje, o których piszę niżej. Teraz zachęcam jednak do zapoznania się z oficjalnym opisem zarysu fabuły Słowa honoru.
Komiks, którego akcja toczy się w świecie bestsellerowej gry komputerowej „Cyberpunk 2077”.
Teresa to spokojna staruszka, która opiekuje się wnuczką i pracuje jako kelnerka w barze na odludziu. Jej córka Oriona żyje w Night City i działa w groźnej siatce cyberpunków. W ten sposób łatwo przysporzyć sobie wrogów. Śmiertelnych. Gdy Teresa dowiaduje się, że jej córka została zabita, powraca w zaułki Night City – do życia, które niegdyś porzuciła. Czy uda jej się zemścić?
Źródło: Egmont
Ilustracje i styl wizualny
Cyberpunk 2077 niewątpliwie oferuje bardzo zróżnicowany teren działań. Nie inaczej jest w przypadku Słowa honoru. W tym zeszycie wydarzenia będą się toczyły na największej przestrzeni spośród dotychczas ukazanych w komiksach z tej serii. Początkowe Badlandsy szybko ustąpią miejsca ogromnemu Night City. Bardzo podobał mi się kadr ukazujący autostradę i majaczące w tle miasto. Sprawiło to, że nabrałem ochoty na powrócenie do gry i zdobycie drugiej platyny – tym razem w wersji na PlayStation 5. Zostawmy jednak tę dygresję na boku i przejdźmy do dalszego opisywania strony wizualnej. W samym mieście odwiedzimy zaułki i biedniejszą stronę miasta. Korpo jest tylko wspominane, ale opowieść koncentruje się na poczynaniach osób z biedniejszych poziomów Night City. Nie jest to dla mnie bynajmniej wadą.
Udamy się także do siłowni oraz znanego między innymi z hitu CD Projekt RED No-Tell Motel. Ilustracje są na ogół dość kolorowe, co pasuje do stylistyki gangu Valentinos. Bardzo podoba mi się też zastosowanie różnych barw i materiałów wszczepów dla zobrazowania sytuacji majątkowej mieszkańców Night City. Dodatkowo fajnym smaczkiem są różnobarwne dymki – chciałbym, aby częściej z nich korzystano. Pod względem wizualnym nie mam żadnych zastrzeżeń i bardzo podoba mi się wygląd recenzowanego komiksu.
Podsumowanie
Cyberpunk 2077 – Tom 5: Słowo honoru to w mojej ocenie zdecydowanie najlepszy komiks z całej serii. Opowieść wciąga i chętnie zobaczyłbym odniesienia do niej i występujących w niej postaci w dodatkach do gry. Zeszyt jest wypełniony akcją i dobrze, wiarygodnie napisanymi wydarzeniami. Nie brakuje też zwrotów fabularnych, a ilustracje są zrealizowane naprawdę imponująco. Dodajmy do tego obecność wszczepów o różnej stylistyce i barwie, jak również ogromną rolę ripperdoków, a otrzymamy komiks, który uważam za obowiązkową pozycję dla każdego fana Cyberpunka 2020 i 2077. Nie tylko oni powinni jednak zainteresować się tym zeszytem. Jest to bowiem bardzo dobra propozycja dla każdego, kto lubi dobrze napisane science-fiction. Szczerze polecam. Słowo honoru.
Liczba stron | 104 |
Wymiary | 16.7 cm x 25.5 cm |
Scenarzysta | Bartosz Sztybor |
Ilustrator | Jesús Hervás |
Tłumacz | Bartosz Czartoryski |
Typ oprawy | miękka ze skrzydełkami |
Cena | od 25,21 zł |
Komiks do recenzji dostarczył wydawca, Egmont.
Dodaj komentarz