To już ten moment. The Last of Us zakończyło swój pierwszy sezon. Jak wypadł ostatni odcinek przygód Joela i Ellie? I jak generalnie podsumowałbym cały pierwszy sezon?
Prolog
Odcinek zaczynamy od kolejnego cofnięcia się w czasie. Poznajemy Anne, matkę Ellie. Jest ona w bardzo zaawansowanej ciąży i ucieka przed zarażonym. Udaje jej się ukryć w opuszczonej chacie, gdzie zaczyna się akcja porodowa. Dalszej akcji nie będę opisywał, niemniej jednak jest to bardzo emocjonująca scena. Jest to też zupełnie nowy, nigdy wcześniej niepublikowany wątek.
W grze było kilka nawiązań do matki Ellie, chociaż głównie mowa była o tym w komiksach, które powstały przy okazji premiery gry. Teraz otrzymaliśmy dokładny opis tych zdarzeń, który też daje odpowiedź na to, skąd wzięła się odporność dziewczynki (spekulowałem o tym nawet w recenzji pierwszego odcinka).
Warto pochwalić twórców za realizm. Poród wygląda bardzo naturalnie, dziecko też jest odpowiednich rozmiarów. Często w filmach noworodków grają dużo starsze dzieci. No i najważniejsza informacje — matkę Ellie gra Ashley Johnson, czyli aktorka, która w grze podkładała głos dziewczynce. Oznacza to, że aktorka ta dała już wcześniej życie Ellie, a teraz dosłownie dała jej życie w serialu.
Zakończenie
W recenzji poprzedniego odcinka pisałem, że był on najbardziej zgodny z fabułą gry. Szybko jednak został zdetronizowany. Poza prologiem, który jest całkowitą nowością, ostatni odcinek przedstawia dokładnie takie same wydarzenia jak w grze. Wszystko przedstawione jest niemalże identycznie. Wliczając w to scenę z żyrafami, późniejsze zdarzenia ze szpitala czy zakończenie całej przygody.
Ostatnie cięcie następuje identycznie jak w grze. Oznacza to, że gracze nie mają tutaj za dużo nowości czy różnic względem gry. Nie zmienia to jednak faktu, że zakończenie jest bardzo mocne i wywoła niejedną dyskusję. Czy postaci postąpiły słusznie? Co ja zrobiłbym na ich miejscu? Czy dobro jednostki jest ponad dobrem wspólnym? Z takimi dylematami serial, a wcześniej gra, pozostawia widzów.
Różnice względem gry
Tradycyjnie serial odcina fragmenty, które w grze służą tylko i wyłącznie rozgrywce. Tym samym nie zobaczymy tutaj dużej sceny przemieszczania się tunelem wypełnionym zarażonymi. Odrobinę różni się też sposób, w jaki bohaterowie trafiają do szpitala. W grze po przeprawieniu się przez tunel Joel i Ellie wpadają do zalanej części tunelu i po wydostaniu się z niej są przejęci przez Świetlików. W serialu patrol zaskakuje bohaterów, rzucając im granat dymny pod nogi.
Innych zasadniczych zmian nie ma. Tak jak pisałem, jest to najbardziej wierny fragment przeniesiony do serialu.
Podsumowanie sezonu
Pierwszy sezon The Last of Us to bardzo udany serial. Jest to też najlepsza ekranizacja gry video w historii. Przełamuje w ten sposób złą passę, która ciągnie się za takimi projektami od lat. Staje się też wyznacznikiem jak takie coś robić.
Największą wadą dla wielu będzie brak zarażonych. Widzimy ich trochę w pierwszym odcinku. Drugi się też na nich skupia. Potem mamy dużą walkę z zarażonymi z piątym odcinku. I to tyle. Pozostałe konfrontacje są już tylko z pojedynczymi zarażonymi. Nie da się ukryć, że jest to mało. W grze zabijamy dziesiątki klikaczy, w serialu jedynie dwóch. O ile rozumiem, że nie da się w pełni przenieść realiów rozgrywki do serialu, tak kilka dodatkowych konfrontacji by nie zaszkodziło.
Foto by Liane Hentscher/HBO
Niemniej jednak na te ograniczone spotkania z zarażonymi trzeba oddać, że wykonane są na najwyższym poziomie. Charakteryzacja i kostiumy są po prostu super. Włożono w to dużo pracy i tylko materiały zakulisowe pokazują, jak dużą część stanowią elementy praktyczne. Wiadomo, że efekty komputerowe były stosowane, ale większość efektu to prawdziwe przebrania i charakteryzacja.
Po 9 odcinkach dalej jestem zachwycony castingiem. Pedro Pascal to znakomity aktor, który doskonale oddał Joela. W jego grze aktorskiej widać lata ciężkiego doświadczenia, ale i też mnóstwo ciepła, kiedy w końcu otworzył się na Ellie. Bella Ramsay z kolei też świetnie sobie poradziła. Była i zabawnie niewinna, jak i poważna. Czuć też chemię między aktorami.
Muzyka
Świetnie spisuje się muzyka. Gustavo Santaolalla nie miał tu co prawda bardzo dużo pracy, bo większość kawałków stanowi recykling utworów z gry. Mimo wszystko jednak spisuje się to wszystko wyśmienicie, a całość można już od jakiegoś czasu słuchać w internecie.
Ja pierwszym sezonem The Last of Us jest zachwycony. Nie mogę się doczekać co pokażą w kolejnych. Jakie zmiany, nowości i smaczki przygotują dla nas twórcy.
Dodaj komentarz