Gotowi zanurzyć się w uniwersum Borderlands w nowej odcinkowej historii? New Tales from the Borderlands od końca października dostępne jest na konsolach i PC.
Przez ostatnie tygodnie Gearbox dość regularnie karmił nas informacjami o nowej grze. Poznaliśmy trójkę naszych protagonistów – Octavio, Anu i Fran, część z przeciwników i zalążki fabuły. Czas więc zerknąć na Atlas i Promethię w New Tales from the Borderlands.
Fabuła
Historię rozpoczynamy od poznania naszych protagonistów i pierwszych ich problemów. Fran, prowadzącą „bar” z mrożonym jogurtem, w którym działa Tediore rozwaliły jedną ze ścian. Octavio, który strasznie skupiony jest na swojej prezencji i tacos. Anu z kolei szlifuje szczegóły, przed prezentacją nowego wynalazku swojemu szefowi. I choć nic już tu nie idzie idealnie, prawdziwe kłopoty rozpoczną się w chwili ataku korporacji Tediore na Atlas i Promethię.
Anu ucieka (lub wraca, jak kto woli) na Promethię, przede wszystkim po co, by odnaleźć Octavia i upewnić się, że jest bezpieczny. Bo wiecie, Octavio to brat Anu. Który pracuje u Fran. I tak właśnie losy naszego trio się łączą.
Rozgrywka
Historia podzielona jest na 5 odcinków, z których każdy ma do 6 rozdziałów. Znaczną większość czasu spędzimy na oglądaniu reżyserowanych scenek z udziałem naszych postaci, podczas których co jakiś czas wyskoczą nam QTE (Quick Time Events), wymagające kliknięcia konkretnych przycisków lub ich kombinacji. Oprócz tego będą jednak też segmenty, gdy faktycznie będziemy się sami poruszać i coś robić. Musicie tylko pamiętać, że nie będzie ich zbyt wiele.
W momentach, gdy mamy nad postacią pełną kontrolę, poruszamy się po dostępnych pomieszczeniach, otwieramy typowe dla Borderlandsów skrzynki z pieniędzmi i szukamy ukrytych figurek. Obok oczywiście wypełniania naszego aktualnego zadania.
Każdy z protagonistów będzie miał swoje unikatowe interakcje z otoczeniem: Anu smart-okulary, Octavio telefon, który nada się też do hackowania innej elektroniki, a Fran swoje poduszkowe-krzesło z bardzo użyteczną pięścią.
A tak, czym byłyby Borderlandsy bez możliwości zmieniania skinków na bohaterach? Na szczęście możemy na nie wydać całe znalezione na mapie pieniądze. Niektóre z nich naprawdę poważnie zmienią naszych bohaterów, sami zobaczcie:
Skiny zmienimy w menu głównym gry oraz w umieszczonych na mapie „maszynach”, znanych z głównej serii gier tego uniwersum.
Minigry
Od czasu do czasu trafimy też na minigry, jak hakowanie, oraz (dość częste) walki kolekcjonerskich figurek Vaultlanderów. Figurki te będziemy też zbierać, powiększając tym samym swój arsenał dostępnych postaci – przed walką wybieramy reprezentującego nas bohatera i możemy zobaczyć jego statystyki.
Dostęp do walk mamy także z głównego menu gry, więc jeśli chcecie potrenować, możecie to zrobić w dowolnym momencie. Niestety nie ma opcji podłączenia drugiego kontrolera i walki z kimś innym, niż AI.
Postacie
Oprócz trójki naszych protagonistów, spośród których ciężko wybrać ulubioną postać, jest też sporo innych przewijających się bohaterów. I antybohaterów. Do moich absolutnych ulubieńców należą L0U13 – bot asasyn, mordujący na zlecenie, Badass Superfan, czyli jeden z żołnierzy Tediore, który będzie wyskakiwał z różnych dziwnych miejsc i chciał się bić figurkami, oraz Brock, gadająca broń.
Spośród postaci, które znamy, przewinie się Rhys, Walter, a także zmianki o Lilith, Handsome Jacku czy Mordecaiu. Urocze. Szczególnie, gdy zaczniemy zbierać figurki do grania!
Grafika i audio
Jak zawsze w grach z serii Borderlands, tak i tu będziemy mieć do czynienia z tym unikatowym stylem graficznym, gdzie grafika 3D łączy się z komiksowymi-czarnymi krawędziami. Sprawia to, że momentalnie jesteśmy w stanie powiedzieć, z jaką grą mamy do czynienia.
Dźwięk i całe audio w grze jest przygotowane z dbałością o szczegóły, choć niestety Rhys nie mówi już głosem Troya Bakera.
W dłuższych scenkach usłyszymy radiowe piosenki, ładnie podpiane artystą i tytułem.
Wracając jednak do grafiki, na Xbox Series S gra potrzebowała przy każdej zmianie ujęcia kilku sekund, na wygenerowanie wysokiej jakości tekstur na postaciach. Było to ciut rozczarowujące. Problem dostępny był przez cały czas gry.
Bardzo podobało mi się to, że zachowano sporo „smaczków”. Pieniądze znajdziemy więc w skrzynkach z zielonymi światełkami, pionowych szafkach jak z przebieralni, czy w kupie kości. Zupełnie jak w „dużych” grach z serii. Urocze.
Historia
Prawda wygląda tak: New Tales from the Borderlands to przede wszystkim historia do oglądania. Czasem dokonujemy wyborów, jasne. Do dyspozycji mamy też kilka zakończeń: trzy złe, jedno neutralne i jedno dobre. O tym, które dostaniemy, zdecyduje poziom relacji pomiędzy naszymi protagonistami. I musicie wiedzieć: nie jest to wcale proste ani oczywiste. Nie raz zdarzyło mi się wybrać potencjalnie dobrze brzmiącą opcję, żeby chwilę później oberać rykoszetem.
Relacje grupy będą też wpływać na wydarzenia w pojedynczych rozdziałach, głównie każąc nas za niski poziom współpracy.
Wrażenia
New Tales from the Borderlands na szczęście jest ciekawe. Dialogów nie da się pominać, więc nie pozostaje nam nic innego, jak faktycznie wsiąknąć w historię. Albo może historie, w liczbie mnogiej, pasują bardziej? Oprócz sporej ilości humoru, brutalności i niedorzecznych interakcji, dzieje się naprawdę sporo. Mamy ucieczkę, poszukiwanie skarbów, występ w teleturnieju i jeszcze sporo, sporo innych rzeczy. I super. Wartka akcja, pomimo niewielkiej liczby interakcji, sprawia wrażenie rozgrywania filmu ciut bardziej, niż faktycznej gry. Jeśli myślicie, że to Borderlandsy, jak z głównej linii gier, będziecie bardzo w błędzie.
Czy końcówka jest satysfakcjonująca? Tak. Czy zdarzają się przeciągnięte moment? Tak, ale na szczęście bardzo rzadko. Fakt, że nasza rozgrywka to więcej niż tylko wybieranie opcji dialogowej, znacznie urozmaica rozgrywkę. Jednocześnie pozwalając na pominięcie części minigier.
W grze spędzilam prawie 20 godzin, eksplorując co się dało i powtarzając niektóre rozdziały, gdy przypadkiem wybrałam nie tę opcję, co chciałam. I nadal jeszcze jest sens wrócić, by zebrać pozostałe figurki, powalczyć i sprawdzić na żywo wszystkie zakończenia.
Grę do recenzji udostępniła CENEGA Polska
New Tales from the Borderlands dostępne jest na konsolach PlayStation, Xbox i Nintendo Switch oraz na PC.
Dodaj komentarz