Mordować to każdy, ale sprzątać nie ma komu.
Serial Cleaners to kontynuacja Serial Cleaner. Ponownie wcielamy się w rolę znanego z poprzedniej części sprzątacza. Tym razem nie jesteśmy sami. Do naszego biznesu dołącza trójka unikatowych parterów: hackera, artystka i mistrz operowania piłą łańcuchową. Całość gry rozpoczyna się w sylwestra 1999, w domu pogrzebowym. To tu nasi bohaterowie zaczynają opowiadać, jak zostali w to wszystko wplątani i co robili przez ostatnią dekadę.

Rozgrywka
W stosunku do poprzedniej części zmian jest sporo i nie skupiają się tylko na nowych postaciach. Przede wszystkim, teraz można zapisywać stan gry w trakcie rozwiązywania zagadki. Po każdym odniesieniu ciała czy dowodów gra zapisuje stan. Dodatkowo możemy sami dokonać zapisu, podchodząc do auta lub, na niektórych mapach, wyznaczonych punktów.

Kolejna nowość to wspomniane trzy nowe postacie, każda z własną historią i umiejętnościami. Większość czasu spędzimy, rozwiązując zagadki tylko jedną z nich, ale zdarzają się też poziomy na, których przyjdzie nam się przełączać pomiędzy nimi. Niestety na mapie nie możemy jednocześnie mieć dwie postacie.
Same umiejętności są bardzo ciekawe i kompletnie zmieniają podejście do danej łamigłówki. Bob, główny bohater, może zawijać trupy w worki na śmieci, aby nie pozostawiały krwistego śladu i wykorzystywać plamy krwi do ślizgania się, pozwalając mu na szybsze przemieszczanie się. Lati, jest bardzo zwinna, potrafi przeskakiwać przeszkody i wykorzystywać swoje artystyczne zdolności do malowania graffiti na ziemi skupiające uwagę policji. Vip3r to hackerka, oprócz oczywistego hackowania, może także przemieszczać się kanałami wentylacyjnymi. Ostatni z nich to Psycho, którego wyróżnia miłość do piły łańcuchowej. Nie tylko może rozcinać elementy otoczenia, dając mu nowe ścieżki, ale także same ciała. Policjanci, widząc ten akt, mdleją. Może także rzucać ciężkimi dowodami, lub częściami ciała, w policjantów, tym samym ich ogłuszając.
Jedyne ale jakie mam do rozgrywki, to fakt, że ciężko rozproszyć, lub zwrócić uwagę policjantów. To sprawia, że poziomy są niepotrzebnie trudne.
Grafika i muzyka
Gra ma bardzo unikatowy styl. Coś pomiędzy kasetą VHS a malowaną kreskówką. Poziomy są całkiem szczegółowe ze sporą ilością elementów, z którymi możemy wchodzić w interakcje. Każdy z nich ma swój unikatowy styl i ciężko znaleźć powtarzające się assetsy.

Muzyka jest dobrze przygotowana. Każda postać ma swoją własną ścieżkę dźwiękową. Ta także zmienia się w zależności od tego jak bardzo policja jest bliska przyłapania nas.
Sterowanie
Sterowanie w grze jest logicznie ustawione i łatwo je zapamiętać. Dla przypomnienia na ekranie pojawiają się też podpowiedzi dla poszczególnych interakcji. Na bumperach mamy opcję skradania się i biegania, pod prawym trigerem znajduje się odkurzacz. Nic skomplikowanego i jak już mówiłem, w miarę logicznie. Nie ma się do czego przyczepiać.
Serial Cleaners to bardzo unikatowa gra. Zarówno od strony fabuły jak i wizualnej. Przy tym to udany sequel. Naprawiono, pewne zgrzyty pierwszej części. Nadal nie jest to tytuł idealny. Rozrywki w niej na około 10 godzin, co jak na tytuł indie nie jest złym wynikiem. Niestety, o ile poziomy, nie są powtarzalne, to, to co na każdym musimy zrobić, jest takie samo. Pozbierać ciała, pozbierać dowody, odkurzyć krew. Czy to się nudzi? Trochę tak. Sama historia w tle też nie jest specjalnie wciągająca. Tytuł godny spojrzenia, niestety nie dla każdego.











Za tytuł dziękujemy Draw Distance
Dodaj komentarz