Plaion, jeden z największych wydawców w Polsce, miał na Gamescomie sporo swoich gier. Oto wrażenia z ogrania czterech z nich.
Niewątpliwie największą grą wydawaną przez Plaion, jaką sprawdziłem na niemieckich targach jest Dead Island 2. Moje wrażenia z dwudziestu minut w Hell-A mogliście już oczywiście przeczytać na portalu. Do odpowiedniego tekstu zabierze Was ten odnośnik. To bynajmniej nie jedyna produkcja, która będzie dostępna w Polsce nakładem Plaiona i którą sprawdziłem osobiście na Gamescomie. Oto bowiem kolejne cztery tytuły grywalne na kolońskich targach.
Outcast 2: A New Beginning
Outcast 2: A New Beginning będzie kontynuacją 20-letniej gry. Ponownie wcielimy się w Cuttera Slade’a. W jego skórze będziemy starali się połączyć ze sobą wszystkie obszary i zamieszkujących je mieszkańców. NIe obędzie się bez współpracowania z zamieszkującą je fauną. Wszystko stanowi bowiem jeden spójny system. Twórcom, zespołowi z Appeal Studios, zależy na tym, abyśmy poczuli się częścią świata, planety Adelpha. Nie będziemy mieli narzuconej kolejności odwiedzania obszarów w grze – głównym celem będzie sprawienie, aby wszystkie nauczyły się ze sobą wspólnie żyć. Wspomniałem wcześniej o zwierzętach i warto do tego wrócić. Będziemy bowiem mogli wykorzystać je, po wykorzystaniu dla nich odpowiednich zadań, do wspomagania nas w przemierzaniu świata. Niektóre przywołamy, by z ich grzbietu zeskoczyć na patrolujące jednostki wrogów, natomiast inne przylecą do nas z wybuchowymi pojemnikami.
Wykorzystamy to oczywiście w walce, zapewniając sobie eksplodującą przewagę w starciach. Przemierzanie świata ułatwi nam plecak odrzutowy – pamiętajmy jednak, że jego używanie jest ograniczone specjalną energią. Będziemy też mogli korzystać z broni palnej. Co prawda do naszej dyspozycji oddane zostaną dwa jej rodzaje, ale nic nie będzie stało na przeszkodzie, aby modułowo przekształcić przykładowy karabin w strzelbę. Przyznaję, że bardzo podobało mi się to, co zobaczyłem i czekam na premierę. Ta nastąpi jeszcze w tym roku na konsolach nowej generacji PlayStation i Xbox. Niżej możecie zobaczyć materiał przedstawiający rozgrywkę.
Gungrave G.O.R.E.
Seria dynamicznych gier akcji, Gungrave, już niebawem dostanie kolejną odsłonę. Dzięki polskiemu wydawcy, firmie Plaion, miałem możliwość sprawdzenia tej gry na Gamescomie. Moje wrażenia z grania w poprzedniej części tej serii znajdziecie oczywiście na naszym portalu. Do odpowiedniego wpisu zabierze Was niniejszy odnośnik. Teraz przejdźmy jednak do moich odczuć po spędzeniu kilkunastu minut z Gungrave G.O.R.E.. Jeśli jesteście fanami nieskrępowanej rozwałki, to możecie być spokojni. Również tym razem będziemy bowiem strzelali z broni palnej o nieograniczonej amunicji i odbijali mknące ku nam rakiety zawieszoną na naszych plecach trumną. Siadając przed ekranem z Gungrave trzeba się nastawić na absurdalne akcje. W moim przekonaniu jest to nie tyle jedna z cech wyróżniających tę serię, ale też jej ogromna zaleta. Dodajmy do tego jeszcze wskazywanie drogi do celu przez strzałkę umieszczoną przy śmiejącej się czaszce w lewym górnym rogu ekranu.
Jakby tego było mało, po osiągnięciu mnożnika serii wynoszącym 50 możemy naciskać Y na padzie, aby prowadzić bardziej filmowy rodzaj ostrzału. Nie można też zapomnieć o możliwości wykorzystywania specjalnych umiejętności. Wśród nich znajdziemy między innymi ostrzał namierzanymi rakietami, pchnięcie trumny w stronę przeciwników, czy wykańczanie ich hakiem albo celnym strzałem z pistoletu. Nie brakuje też starć z bossami. Mimo że grafika nie jest może najwyższych lotów, to jednak zabawa płynąca z rozgrywki i wysoka płynność animacji wynagradzają te ograniczenia. Jeśli chcielibyście zagrać w Gungrave G.O.R.E., to mam dla Was dobrą wiadomość. Gra ukaże się bowiem na konsolach poprzedniej i nowej generacji PlayStation oraz Xbox już 22 listopada.
The Last Oricru
Nowe generacje konsol dostaną również grę, którą twórcy określają jako souls-lite. Oznacza to, że o ile sama mechanika starć będzie podobna, co w grach FromSoftware, o tyle poziom trudności nie będzie aż tak wyśrubowany. Jak powiedziało mi studio GoldKnights, nadal potyczki odbywają się niemal jeden na jednego. Czechom zależy jednak na tym, aby gracz nie musiał utknąć na wiele godzin przed jednym bossem. W związku z tym wprowadzono też możliwość dołączenia do gracza w lokalnym trybie współpracy na podzielonym ekranie. Jednocześnie należy mieć świadomość, że dołączający gracz do swojego rodzaju hologram gospodarza. Wobec tego po odłączeniu się gościa, cały jego ekwipunek trafi do kolekcji gospodarza. Natomiast w toku rozgrywki wyposażenie jest wspólne. Z kolei decyzje fabularne podejmuje wyłącznie gospodarz – hologram nierzadko będzie miał zablokowany dostęp do ważnej fabularnie lokacji.
Brzmi to naprawdę zaskakująco i najlepiej będzie sprawdzić grę samodzielnie. Miałem okazję pograć chwilę z jej twórcami i faktycznie można było poczuć się jak w łatwiejszym Dark Souls. Podczas naszej przygody zbieramy oczywiście elementy pancerze i bronie, w które następnie wyposażamy naszych bohaterów. Gra nie należy do najdłuższych i jednorazowe ukończenie jej nie powinno zająć więcej niż około 7 godzin. Twórcy zaznaczają jednocześnie, że nawet trzykrotne przechodzenie gry nie pokaże wszystkiego, co ma ona do zaoferowania. Zapewnienia te będziemy mogli zweryfikować już niedługo. Gra trafi bowiem na konsole nowej generacji PlayStation oraz Xboxa już 13 października w polskiej wersji językowej.
System Shock
Ostatnią grą, którą sprawdziłem wczoraj w strefie Plaionu był odświeżony klasyk – System Shock. Przyznaję, że nie miałem okazji zagrania w oryginalną grę, toteż wczorajszy kontakt był dla mnie debiutem z tą produkcją. Co od razu rzuciło mi się w oczy to dość dyskusyjnej jakości tekstury. Nierzadko były one bowiem rozmazane, co wyraźnie daje znać o wieloletnim rodowodzie System Shocka. Akcja gry toczy się oczywiście w przyszłości i już początkowa scenka, pokazująca miasto, w którym się znajdujemy, zaskoczyła mnie pozytywnie. Okazało się bowiem, że w mieście znajdowały się rozświetlone neony studiów odpowiedzialnych za tę grę – a więc między innymi Prime Matter. To oczywiście pogłębia naszą immersję i jest niezaprzeczanie zaletą dema.
Nie minęło wiele czasu, a mogłem przejąć kontrolę nad główną postacią i działać z perspektywy FPP. Oczywiście wkrótce poszło coś nie tak i musiałem wywalczyć sobie dalszą drogę. Na pierwszy ogień poszła gazrurka, po której znalazłem pistolet. Po drodze mogłem jeszcze szukać audiologów, przybliżających nam lore. Na pewno plusem była płynność działania – System Shock śmigał w stabilnych 60 klatkach na sekundę. Miałem wrażenie, że gra mogłaby być już wydana i uważam, że jej premiera nie jest zagrożona. Zaplanowano ją jeszcze na ten rok i z pewnością damy Wam znać, kiedy poznamy konkretniejszy termin. System Shock trafi na konsole poprzedniej i nowej generacji PlayStation oraz Xbox. Jeśli nie przeszkadza Wam nieco archaiczna oprawa wizualna i lubicie tytuły takie jak Dead Space, to powinniście być zadowoleni z opisywanej produkcji.
Co jeszcze w związku z Gamescomem?
Które z powyższych gier wydawanych przez Plaion najbardziej się Wam podobają? Na jakie tytuły czekacie najbardziej? Dajcie nam znać w komentarzach. Zaglądajcie też do nas regularnie – jeszcze nawet we wrześniu pojawią się teksty dotyczące mojej wizyty w niemieckim Koelnmesse. Zachęcam również do obserwowania nas w mediach społecznościowych. Znajdziecie nas zarówno na Facebooku, jak i na Twitterze.
Dodaj komentarz