W życiu bym nie pomyślała, że będę miała okazję jeździć na desce… kolorowym ptaszkiem! I choć może się wydawać, że sterowanie takim ptasim ziomkiem jest dziecinnie proste, tak rzeczywistość potrafi jednak zaskoczyć. Trochę się pośmiałam, głównie strasznie się denerwowałam, jednak mój niebieski latający ziomek jest całkiem spoko. Czas na recenzję SkateBIRD na konsoli Xbox One X.
SkateBIRD to charakterystyczna, a zarazem bardzo humorystyczna gra zręcznościowa, która w całości została poświęcona jeździe na deskorolce. W tej grze kontrolujemy tytułowego ptaka-skatera, który jeździ w skateparkach pokroju, sypialni bądź biura, bije rekordy i wykonuje zadania dla innych ptasich przyjaciół. Ta wyjątkowa produkcja została opracowana przez niezależne studio Glass Bottom Games, a powstała między innymi dzięki udanej zbiórce crowdfundingowej w serwisie Kickstarter – gdzie możecie również znaleźć kilka innym ambitnych produkcji. Premiera na konsolę Xbox oraz Nintendo Switch odbyła się w dniu 16 września 2021.
Śmiechom nie było końca
Początek rozgrywki to tak naprawdę personalizacja naszego pt… naszego ćwierkającego kolegi. Opcji jest naprawdę sporo, więc przygotowanie zawodnika do wykonywania sztuczek to czysta przyjemność. Nie dość, że zmieniamy mu kolor upierzenia, to możemy nałożyć mu ketę na szyję, okulary przeciwsłoneczne, czapkę z daszkiem i pelerynkę! Nawet kolor kółeczek w tej uroczej małej desce może zostać przez nas zmieniony. Uśmiałam się – to prawda i nie będę tego ukrywać. Ostatecznie stworzyłam za to niebieskiego ziomka. Tak. Robiłam sztuczki na desce swoim zioooomkiem!
Sterowanie
Tu akurat w SkateBIRD pojawiła się nutka irytacji połączonej z moim (ostatnio wzrastającym) brakiem cierpliwości. By wykonać określoną sztuczkę, w lewym dolnym rogu ekranu mamy małą ściągę, dzięki której wiemy, jaki przycisk należy wykorzystać. O ile dwie pierwsze udało mi się wykonać bezbłędnie i mogłabym pojechać z tym na zawody, tak wykonanie drugiej misji było jednym, wielkim pasmem porażek. Głównie dlatego, że świrowałam joystickami. Znalazłam jednak wytłumaczenie dla zaistniałej sytuacji, otóż… bardzo się nie lubię z Xboxem, ale o tym wie już chyba cały Internet.
Jeździmy!
Sport, jaki by nie był, zazwyczaj wymaga pełnego poświęcenia. Nie raz trzeba balansować całym ciałem, by osiągnąć perfekcję. Podobnie jest w tym przypadku. W SkateBIRD skrzydła naszego ptaszka (źle to brzmi) umożliwiają wykonanie podwójnego ollie w powietrzu. Fakt, że ich gabaryty nie są zbyt wielkie, pozwala im śmiało śmigać pomiędzy kartonowymi pudełkami i meblami w zabawnych skateparkach, stworzonych w domowej przestrzeni. To tak, jakby uciekł Wam kanarek i podczas Waszej nieobecności świetnie się bawił. Przypomina Wam taki scenariusz pewną, popularną bajkę…?
Fajni Ci zawodnicy
Grafika w grze jest przyjemna, jednak muzyka w tle była lekko irytująca. Mimo to fakt wykorzystania takiego pomysłu w grze jest na tyle absurdalny, że po prostu zabawny. Nasz ptasi ziomek ćwierka w trakcie wykonywanych tricków, gawędzi sobie z drugim ptakiem, który daje mu do wykonania pewną misję – wszystko jest tak nierealne, że aż chce się zagłębić bardziej w ten temat. Uroku nie można odebrać tej grze, jednak jest kilka aspektów, które sprawiają, że szybko można się do niej zniechęcić.
Zaczynamy z trudem
Mogłoby się wydawać, że gra jest lekka i przyjemna, bo z pewnością jest zabawna. Otóż, wprowadzenie do gry jest zupełnie inne. Jeździmy sobie na desce, wykonujemy sztuczki i okazuje się, że zabawnie było tylko przez pierwsze kilka chwil. Kiedy jakaś sztuczka się nam nie uda, w irytujący wręcz sposób „resetujemy” zawodnika, by ponownie stanął na desce. Kilkukrotnie musiałam pomamrotać pod nosem, bo działanie tego było fatalne. Kilkukrotnie otarłam się o jakąś przeszkodę i od razu spadłam z deski. Nie raz zaklinowanie się w jakiejś niewielkiej szczelinie pomiędzy dwoma elementami i nie miałam zielonego pojęcia, jak się z niej w ogóle uwolnić. Tego typu smaczków, nie powinno być, ponieważ popsuły tak naprawdę całą zabawę.
Wykonywanie zadań
Przyjmując zlecenie od innego ptaka – ziomka, często musimy znaleźć odpowiednią lokalizację, na której mamy wykonać sztuczkę. Bywało i tak, że mimo nawigującego żółtego jastrzębia (bo nie chcę już używać innego słowa), mijałam się z celem. Pomijam już fakt, że często nie potrafiłam wykonać w odpowiednim miejscu sztuczki, która miała mi zagwarantować nowy poziom. Od czasu do czasu zbieramy różne znajdźki i odkrywamy ciężko dostępne miejsca jako dodatek do rozgrywki. Szkoda, że podczas wykonywania zadań nie doszukałam się mapy, jakichkolwiek podpowiedzi czy łatwiejszego wyjaśnienia jak wykonać daną sztuczkę. To właśnie dlatego może Wam niekiedy wyjść na czole mała żyłka zdenerwowania.
Podsumowanie
SkateBIRD w pierwszym kontakcie jest naprawdę zabawne. No bo kto by nie chciał spróbować swoich sił, jeżdżąc na desce kolorowym ptasim ziomkiem z czapką na głowie. Niestety, kilkukrotnie przekonałam się, że pierwsze wrażenie jest omylne. Brakuje mapy, na której moglibyśmy podpatrzeć, gdzie znajduje się przedmiot, na którym mamy wykonać sztuczkę. Brakuje czytelniejszych podpowiedzi co do tricków. Postawienie skatera na desce jest lekko irytujące. Rozpędzamy się bardzo szybko, jednak do tej pory nie znalazłam sposobu, jak skutecznie hamować, by nie spaść z deski. Gra dobra na jeden raz, jeżeli chcecie odkryć coś innego niż Tony Hawk, ale w podobnym klimacie.
Kod recenzencki dostarczył Stride PR.
Dodaj komentarz