Chernobylite po debiucie na komputerach trafia na konsole. Sprawdźmy zatem tę produkcję od polskiego studia The Farm 51.
Chernobylite to produkcja, którą gracze komputerowi mogą się cieszyć już od pewnego czasu. Najpierw była ona dostępna na Steamie we wczesnym dostępnie, by następnie ukazać się na PS4 oraz XONE. Planowana jest też wersja na nową generację, aczkolwiek nie wiadomo o niej niczego więcej niż to, że powstaje. Dwa lata temu miałem okazję grać w ten tytuł na Gamescomie w Kolonii. Moje wrażenia z sesji z tym dziełem studia The Farm 51 znajdziecie na tej stronie. Dzisiaj Chernobylite trafiło na konsole Sony i Microsoftu. Czy warto się zainteresować tą produkcją? Na to pytanie odpowiada niniejsza recenzja. Zapraszam do jej lektury. Przeanalizujmy poszczególne elementy gry. Pierwszym jest oczywiście fragment, który osoby pragnące nie znać niczego z opowieści mogą pominąć. Jeśli natomiast nie przeszkadza Wam wiedza na temat zarysu historii, przejdźcie do poniższego akapitu. Jest nim oczywiście…
FABUŁA
Głównym bohaterem Chernobylite jest były fizyk, Igor. Po 30 latach powraca do skażonego po wybuchu reaktora Czarnobyla w poszukiwaniu swej zaginionej ukochanej – Tatiany. Jednak nie tylko ona jest celem jego podróży. Natkniemy się też na – faktycznie istniejącą – tajemniczą substancję – tytułowy czarnobylit. W polskiej grze jest on niezbędnym materiałem do odbywania podróży w czasie, a także do zmieniania swoich decyzji. Więcej na ten temat napiszę później – nie to jest bowiem tematem niniejszego akapitu. Nie będę zdradzał szczegółów dotyczących prezentowanej opowieści. Wspomnę jednak jeszcze, że niemałe znaczenie mają rozwiązania rodem z powieści science-fiction – z portalami czaso-przestrzennymi na czele. Dowiemy się też co nieco o przeszłości Tatiany oraz poznamy okoliczności jej zaginięcia. Opowieść jest dość sensowna, oczywiście w ramach przyjętej konwencji, aczkolwiek nie mogę stwierdzić, abym to dla niej grał w recenzowaną produkcję. Nie ona jest bowiem moim zdaniem największą siłą gry. Tą za to jest…
ROZGRYWKA
Chernobylite oferuje dość zróżnicowaną rozgrywkę. Jej opis należy podzielić na cztery podkategorie. Pierwszą z nich są…
STARCIA Z PRZECIWNIKAMI
The Farm 51, nawiązując współpracę z All in! Games doprowadziło do wydania dość oryginalnej mieszanki gatunków. Wobec tego mamy do czynienia z pierwszoosobową grą akcji typu survival-horror z elementami horroru i RPG… Uff. Jak przystało na grę akcji, nie zabraknie starć z oponentami – zarówno ludzkimi, jak i potworami stworzonymi przez skażoną Zonę. Homo sapiens możemy zdjąć po cichu – zakładając, że przeciwnik nie nosi ciężkiego pancerza i jest od nas odwrócony tyłem. Można też zainwestować zdobyte surowce w stworzenie tłumika do rewolweru. Dzięki temu możemy bezszelestnie pozbywać się oponentów na odległość. Strzelanin możemy próbować unikać, ale mimo tego z pewnością weźmiecie w nich ostatecznie udział. Nie wiem, może to kwestia przyzwyczajenia do świetnych efektów pada DualSense (których brakuje w recenzowanej wersji z PS4), ale arsenał w Chernobylite jest bardzo płaski w odbiorze. Nie czułem większej różnicy między strzelaniem z rewolweru, a z karabinu szturmowego, strzelby czy railguna. Szkoda.
WYTWARZANIE PRZEDMIOTÓW
Eksplorując Zonę, natkniemy się na sporo surowców różnego rodzaju. Pozwolą nam one wytwarzać wiele przedmiotów użytkowych, pułapek, medykamentów oraz rozwijać naszą bazę. W Zonie znajdziemy też handlarzy, u których zamienimy amunicję na surowce. Warto poświęcić nieco miejsca ulepszanie naszego wyposażenia. Możemy więc rozwinąć uzbrojenie, tworząc na przykład coś na kształt strzelby z wizjerem termicznym, wydłużoną lunetą i powiększonym magazynkiem. W rewolwerze znajdziemy miejsce na różnego rodzaju celowniki oraz tłumik, czyniąc z tej broni idealne narzędzie do cichego pozbywania się zagrożenia na odległość. Niemałe znaczenie ma też wytwarzanie mikstur leczniczych. Musimy bowiem zwracać uwagę nie tylko na nasze zdrowie fizyczne, ale i psychiczne. Czarnobyl to miejsce, w którym znajdziemy sporo elementów paranormalnych – im więcej ich ujrzymy i im bliżej nich podejdziemy, tym bardziej ucierpi na tym psychika Igora.
Musimy też dbać o odpowiednie rozwijanie naszej bazy. Postawimy więc w niej – zakładając, że mamy odpowiednią ilość zasobów – lampy, łóżka, stoły rzemieślnicze, laboratoria, tokarki czy radia lub gramofony. Nie jesteśmy sami (więcej na ten temat później), wobec czego nie możemy działać w jaskini. Jeśli nie postawimy odbiorników radiowych czy oświetlenia, nie wspominając o miejscach do spania, nasi towarzysze broni mogą od nas w końcu odejść. Oczywiście im więcej przedmiotów wymaga prądu do działania, tym większe jest zapotrzebowanie na tę energię. Tym samym nie zajdziemy daleko bez wybudowania kilku generatorów. Zarządzanie bazą jest bardzo intuicyjne i proste – pozwala nam stworzyć lokum zgodne z naszą wizją. To niewątpliwa zaleta recenzowanej gry.
EKSPLORACJA
Wspomniałem, że nie jesteśmy sami w Czarnobylu. Warto nieco rozwinąć ten temat. Okazuje się bowiem, że teren Zony zamieszkuje wiele osób – część z nich chętnie dołączy do naszej ekipy jeśli odpowiednio poprowadzimy rozmowę. Kwestie dialogowe są jasno podpisane i nie ma żadnego problemu z wybraniem linii zgodnej z naszym podejściem. Zdecydowanie warto starać się, by do naszej drużyny dołączyła cała dostępna w grze piątka NPC. Jednym z powodów jest możliwość wysyłania ich na misje w poszukiwaniu prowiantu, czy amunicji. Jednocześnie musimy uważać na potrzeby naszych towarzyszy. Każdą misję kończymy w bazie i decydujemy wtedy kto dostaje ile racji żywnościowych – zero, pół, jedną czy podwójną.
Ma to oczywiście wpływ na morale i chęć ewentualnego kontynuowania współpracy. Utrzymajmy niezadowolenie zbyt długo i coraz więcej osób będzie chciało odejść jeśli niczego nie zrobimy. Naszych kompanów możemy też wysyłać na misje główne. Nie wykonają ich za nas, ale mogą osłabić ewentualne siły wroga i przygotować obszar na naszą eksplorację. Od tego, jak podeszliśmy do niektórych spotkań będzie zależało zakończenie, które ujrzymy. Możemy jednak zmienić nasze decyzje, wykorzystując do tego czarnobylit. Efekt motyla jest tu zauważalny i jest jedną z niewątpliwych zalet gry.
ROZWÓJ UMIEJĘTNOŚCI
Kolejnym argumentem przemawiającym za posiadaniem nawet więcej niż jednego kompana jest ich wiedza oraz umiejętności. Najlepsze jest to, że mogą oni nas nauczyć określonych technik, ułatwiających przetrwanie w Zonie. I tak na przykład Olga wydłuży nasz pasek życia o 3 kreski, Michaił podpowie jak zbierać rośliny, wykorzystując również korzeń – a tym samym zapewniając dodatkowe racje żywnościowe, a na przykład Olivier nauczy nas lepiej się skradać i oddawać precyzyjniejsze, zadające większe obrażenia strzały z rewolweru. Bardzo mi się spodobało to, że większość tych umiejętności wiąże się z krótkim udaniem się w plener i przećwiczeniem określonych czynności.
Aby dowiedzieć się, jak szybciej i ciszej nokautować oponentów, musimy przekraść się za Oliviera, nie dając się wykryć i zaatakować go od tyłu. Natomiast, aby nasze zbieractwo roślin było bardziej efektywne, musimy zebrać dla Michaiła w określonym czasie jak najwięcej flory. Nie ma tu po prostu odblokowania jakiejś umiejętności – musimy wykonać (co prawda prostą) czynność, by jej efektem było nauczenie się danej techniki. To świetny zabieg, który bardzo korzystnie wpływa na immersję.
GRAFIKA I UDŹWIĘKOWIENIE
Chernobylite nierzadko zachwyca grą światłem i cieniem. Bardzo często miałem ochotę uchwycić ujęcia za pomocą trybu fotograficznego. Niestety, nie występuje on w konsolowej wersji tytułu. To spore niedopatrzenie i mam nadzieję, że pojawi się on w jednej z przyszłych aktualizacji. Grafika na ogół jest na dość wysokim poziomie, choć niektóre obiekty z bliska rażą rozmytymi teksturami. Bronie brzmią dobrze i nie mogę się przyczepić do tego elementu. Muzyka również jest dobra, aczkolwiek nie sądzę, by ktoś pamiętał o niej po wyłączeniu gry. W trakcie rozgrywki jest odpowiednia, ale wypada z ucha równie szybko, co do niego wpada. Ogromnym plusem gry jest możliwość wybrania języka ścieżki dźwiękowej w locie. Scenki przerywnikowe są realizowane na silniku gry i wystarczy wejść w Ustawienia, by móc przełączyć się między rosyjskim a angielskim zestawem głosów. Spodziewałem się, że będę musiał włączyć grę od nowa, by usłyszeć inny dubbing, a tu taka niespodzianka.
PODSUMOWANIE
Chernobylite to porządna gra, która oferuje (zazwyczaj) dobrą grafikę i wciągającą rozgrywkę. Z pewnością nie jest to najlepsza produkcja w realiach czarnobylskiej katastrofy. Niedoścignionym ideałem pozostaje moim zdaniem pierwszy S.T.A.L.K.E.R.. Chernobylite to tytuł, z którym na pewno można spędzić kilkanaście godzin (ja potrzebowałem około 12) i dobrze się bawić. Nie sposób jednocześnie nie dostrzec pewnych wad, jak kiepskie wrażenie towarzyszące strzelaniu i nieciekawa fabuła. Jednak rozgrywka skutecznie broni tę grę i polecam ją osobom poszukującym ciekawej strzelanki, w której można się też skradać. To dobry tytuł – tylko tyle i aż tyle. Jeżeli zbieracie trofea, z pewnością spodoba się Wam też informacja o łatwej platynie. Mi udało się ją zdobyć na tydzień przed dzisiejszą premierą, wykonując niemal same czynności fabularne.
Kod recenzencki dostarczyło All in! Games.
Dodaj komentarz