Liga Sprawiedliwości powraca. W minionym tygodniu ukazała się rozszerzona wersja filmu sprzed 4 lat. Czy warto się nią zainteresować?
Liga Sprawiedliwości z 2017 roku nie zachwyciła mnie, delikatnie ujmując. Uważałem ją (i nadal tak postrzegam) za niesamowicie chaotyczny film. Sceny kończą się i zaczynają nagle, nie wyjaśniając co się dzieje i dlaczego. Postaci pojawiają się nagle, a wydarzenia nie wynikają jedno z drugiego. Zawsze miałem wrażenie, że wycięto sporo ważnych scen, a przez to pozbawiono fabułę i jej zwroty sensu. Mało tego, nie mogłem się wciągnąć w ten film. Czy nowa wersja Zacka Snydera zmieniła moje spojrzenie na to dzieło? Tego dowiecie się z niniejszego wpisu, do którego lektury zapraszam. Będzie on oczywiście pozbawiony spoilerów na tyle, na ile to możliwe.

Batman
Nie ukrywam, że jestem ogromnym fanem Batmana. Odkąd pamiętam przemawiał do mnie fakt, ze bohater ten nie ma żadnych specjalnych umiejętności. Swoje zdolności w walce z przestępczością zawdzięcza jedynie pieniądzom i wieloletnim wyczerpującym treningom. Ostatnio my, fani Nietoperza, nie mieliśmy niestety lekko jeśli chodzi o filmy z tą postacią. Wspomniana już wcześniej Liga Sprawiedliwości sprzed 4 lat nie wykorzystała odpowiednio tego bohatera. Był też oczywiście Batman v. Superman: Świt Sprawiedliwości. To dzieło lepiej jednak przemilczeć i udawać, że nie istniało. O ile jeszcze do rozprawy jako tako dało się je oglądać, o tyle od niej było już tylko gorzej. Ale wróćmy do Ligi. Rozszerzona edycja – dostępna w HBO GO – trwa dwa razy tyle, co podstawowa. 4 godziny brzmią jak wyzwanie, ale jest to niesamowicie przyjemny seans. Dzięki wydłużonemu czasowi trwania filmu wiele postaci dostało nowe sceny. Pociąga to za sobą zwiększenie sensowności obecności danego bohatera w Lidze oraz pozwala oczywiście na spędzenie ze swoimi ulubionymi postaciami dłuższych chwil.

Cyborg i jego rola
Najbardziej odczuwalnie na Lidze Sprawiedliwości Zacka Snydera zyskał Cyborg. Nie dość, że poświęcono mu całą jedną część, to jeszcze co jakiś czas pojawiają się mniejsze sceny z jego udziałem. Możemy teraz dowiedzieć się, dlaczego wymagana była przemiana ze zwykłego chłopaka w Cyborga. Poznamy także powody stojące za dość oziębłą relacją z ojcem i są to argumenty dość sensowne. Przez cały film nie towarzyszyła mi myśl, że to, co właśnie widzę to kompletna bzdura. Oczywiście opisywana produkcja powstała na podstawie komiksów. Nie można więc uniknąć pewnych elementów fantastycznych. Są one jednak na tyle sensownie wprowadzone, że wydają się być naturalną, integralną częścią świata. Możemy również poznać motywacje Amazonek i zobaczymy, co jest najważniejsze dla Flasha. Poświęcono nieco miejsca także rozmowom Batmana z Alfredem – te nierzadko wywołują uśmiech na twarzy. Najlepsze przy tym wszystkim jest to, że wszystkie sceny są absolutnie potrzebne. Mimo że mam wrażenie, że Cyborg został przedstawiony nieco za szczegółowo, to jednak z perspektywy spójności fabuły jego sceny są konieczne. Wersja Zacka Snydera to zupełnie inne doświadczenie, które jest o klasę lepsze od pierwotnie wydanej edycji.

Zmienione i dodane sceny
Zmiany nie polegają jedynie na dodaniu nowych scen. Zdecydowano się bowiem także na zmienienie niektórych z istniejących już wcześniej. Za przykład niech posłuży początkowy napad na bank. To, co zostanie ujęte w tym akapicie może być uznane przez niektóre osoby za spoilery. Nie da się jednak tego uniknąć, chcąc zestawić pewne podobieństwa i różnice między wersjami filmu. Jeśli nie interesuje Was takie porównanie, przejdźcie do kolejnej części wpisu. Tych z Was, którym nie przeszkadza zestawienie zapraszam do lektury tego akapitu. Wspomniany wcześniej napad na bank zmodyfikowano nieco względem wersji z 2017 roku. Teraz Wonder Woman wzlatuje nad dach budynku i w inny sposób pozbywa się bomby. Zmienił się również sposób zobrazowania pozbycia się przywódcy terrorystów. Kolejnym przykładem zmian może być dodanie nowej postaci, która jest jednym z podstawowych członków oryginalnej Ligi Sprawiedliwości. Chodzi oczywiście o Martian Manhuntera. Jego obecność nie tylko stanowi dobry punkt wyjścia dla drugiej filmowej Ligi, ale istotnie zmienia także znaczenie sceny rozmowy Lois Lane z Marthą – matką Supermana.


Z prawej strony: Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera (2021)
Nowa grupa docelowa
Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera jest filmem przeznaczonym dla bardziej dojrzałego odbiorcy. Wersja sprzed 4 lat miała kategorię wiekową PG-13, natomiast tegoroczna otrzymała oznaczenie R – dla dorosłych. Nie ma w tym niczego dziwnego. Teraz mamy do czynienia z filmem, w którym pojawiają się wulgaryzmy, krew i odcinanie części ciała. Nie jest to bynajmniej dekapitacja na skalę serii God of War, ale jednak nie sposób nie zauważyć tej zmiany. Przyznaję, że spodobało mi się to podejście. Uniwersum DC nie należy do najbardziej pogodnych i widać to w wersji Zacka Snydera. Zmieniono także kolorystykę niektórych scen – zamiast pomarańczowo-czerwonego nieba często mamy ponure granatowe barwy, co skutecznie współtworzy klimat. Mało tego, napisano również nową muzykę, która idealnie pasuje do wydarzeń, a także zmodyfikowano początek filmu, wyjaśniając, dlaczego rozpoczęła się inwazja, przedstawiając następstwa śmierci pewnej istotnej postaci.


Z prawej strony: Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera (2021)
Steppenwolf i wielkie starcia
Nie można zapomnieć o bardzo ważnych zmianach po stronie bohaterów negatywnych. Z pewnością wiecie o wyglądzie Steppenwolfa. Zdecydowanie różni się od tego zaprezentowanego w kinowej wersji Ligi. Nowy Steppenwolf ma inny głos oraz zmieniony styl wizualny zbroi. Wyżej możecie sami zobaczyć, jak przedstawia się stary i nowy wygląd tej postaci. Jednak to nie jedyne, czym różni się wspomniana postać. Wersja Zacka Snydera zapewnia wgląd w motywacje Steppenwolfa. Wiemy teraz, że nie jest on głównym złym i że działa na polecenie pewnej postaci. Postaci, która otrzymała kilka scen. Nic dziwnego – to niesamowicie ważny osobnik w uniwersum DC i na pewno odegra istotną rolę w przyszłych filmach. Na uwagę zasługuje zwłaszcza scena, w której widzimy wielką bitwę trzech zjednoczonych ras przeciwko uosobieniu zła. Nie jest na pewno zrealizowana na poziomie walki na lotnisku, jaką znamy z filmu Marvela. Jednak mimo tego wzbudza nadzieję i pobudza apetyty na wielkie starcia w DCEU.

Sprawiedliwość Zacka Snydera
Liga Sprawiedliwości Zacka Snydera to fantastyczna produkcja, którą warto obejrzeć. Nawet jeśli widzieliście już pierwszą wersję i nie byliście jej fanami, dajcie szansę nowemu wydaniu. Jest ono lepsze pod każdym względem od tego, które zadebiutowało w 2017 roku. 4-godzinny seans może brzmieć problematycznie, ale nie sądzę, abyście byli rozczarowani po przeznaczeniu swojego czasu na dzieło Snydera. Ja jestem zachwycony tym filmem i bez wątpienia będę do niego często wracał. Nowa kolorystyka, zmienione sceny, obecność nemezis Batmana, mroczna wersja Supermana, dobra muzyka – wszystko jest teraz na miejscu. Dla mnie nowy film (nakręcony i wyświetlany w formacie 4:3) jest jednym z najlepszych filmów nie tylko DC, ale komiksowych w ogóle. Nie mogę się doczekać kolejnej Ligi Sprawiedliwości. Mam nadzieję, że będzie co najmniej tak dobra jak ta odsłona. To istna uczta dla fanów komiksów i niesamowicie wciągająca produkcja.
Dodaj komentarz