Cyberpunk 2077 był jedną z najbardziej oczekiwanych gier w 2020 roku. Spodziewaliśmy się wielkiego sukcesu. Gra pojawiła się na półkach sklepowych i dyskach naszych konsol oraz komputerów osobistych.
Nic, tylko naciskać przycisk star i zacząć zabawę!
W internecie zaważało po publikacji tekstu, którego autorem jest Jason Schreier. Tytuł to Inside Cyberpunk 2077’s Disastrous Rollout. A gdy ten dziennikarz ruszy do boju, to zaczyna się dziać.
Niedawno Marcin Iwiński kajał się w materiale, gdzie przepraszał graczy za stan gry na konsolach zaraz po jej premierze. Oczywiście nie odbyło się to bez echa, a to niesie się po mediach społecznościowych do teraz.
Jednak zacznijmy od początku, CD PROJEKT RED z jednej strony rozbił bank, lecz nie odbyło się to bez pewnych grzechów.
Warto zaznaczyć, że na nową grę od warszawiaków czekało wielu graczy, w tym ja, ale i również inni członkowie naszej redakcji. Uwierzcie mi, tej ekscytacji i wymiany informacji nie da się zapomnieć.
W sumie świetnym dowodem jest niesamowita liczba zamówień przedpremierowych, a ta do dziś szokuje, ponieważ wynosi ponad 8 milionów. Jak wspomniałem, oczekiwaliśmy tej gry, zamówienia przedpremierowe złożone, więc jedyne, co zostało, to czekać na premierę.

Po pewnym czasie powstał mój tekst Nocne miasto pełne bugów dla portalu Gameplay.pl będący pierwszymi wrażeniami z rozgrywki na PlayStation 4. Nie można też oczywiście zapomnieć o recenzji Bartosza Cyberpunk 2077 – Never Fade Away na tym portalu. Ta pojawiła się nieco później.
Doczekaliśmy się!
Premiera oczywiście przyniosła ulgę, bo w końcu się doczekaliśmy, możemy wreszcie sprawdzić to, co dzieje się w Night City. Pojawiła się też ta druga strona medalu – obok problemów z grą wysypały się pozwy, oburzenie, a z szafy wypadło więcej trupów.
Kłopotów warszawskiej firmy jest wiele. Największym zdaej się być fakt, że CDP RED znalazło się pod lupą urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumenta (UOKiK). Dowodem tego jest wypowiedź rzeczniczki, którą przeczytać możemy w Dzienniku Gazecie Prawnej:
– Występujemy do przedsiębiorcy o wyjaśnienia problemów z grą i działań przez niego podjętych. Sprawdzimy jak producent pracuje nad wprowadzaniem poprawek czy rozwiązaniem trudności uniemożliwiających grę na różnych konsolach, ale także jak zamierza działać w stosunku do osób, które złożyły reklamacje i są niezadowolone z zakupu w związku z brakiem możliwości odtworzenia gry na posiadanym sprzęcie mimo wcześniejszych zapewnień producenta.
Małgorzata Cieloch
Na chwilę obecną UOKiK nie wyklucza kolejnych posunięć w tej sprawie, lecz nie są one nam na ten moment znane. Zaznaczmy, że ta instytucja może nałożyć na spółkę karę sięgającą nawet 10% rocznego przychodu.
Na domiar złego nie możemy zapomnieć o pozwach kierowanych przeciwko CDPR, lecz firma zapowiedziała, że będzie się bronić przed tym, czy też o obniżkach prognoz sprzedaży w przyszłości. Nieciekawie, prawda? Sprawa na chwilę, gdy piszę ten artykuł jest rozwojowa. Jeśli coś się jednak zmieni na pewno wam o tym doniesiemy.

Początek trudnej drogi?
Wcześniej w artykule wspomniałem o tym, że Marcin Iwiński przeprosił graczy, za stan gry. Oczywiście jest to świetne posunięcie, by wyjść z tej całej sytuacji z twarzą, lecz czy aby na pewno?
Z jednej strony firma boryka się z faktem, iż zaufanie do niej zostało niesamowicie naruszone, a z drugiej mamy Iwińskiego, który bierze odpowiedzialność za to, jaką decyzję podjął zarząd, jednocześnie oczywiście przedstawiając plan naprawy gry na przestrzeni nadchodzących miesięcy.
Jednak jak będzie z tym, co zostanie naprawione i jak, przekonamy się, gdy w końcu będziemy mogli sprawdzić, czy i tutaj obietnica została dotrzymana. Miejmy nadzieję, że tym razem CDPR dowiezie to, co obiecał, a wielu graczy będzie mogło cieszyć się jeszcze lepiej zrobioną grą.
Mam świadomość, że gra powinna być lepiej dopracowana na premierę. Jednak pamiętajmy, że warszawska firma miała przed sobą nie lada zadanie, a to na pewno stawało się coraz trudniejsze, co oczywiście możemy zobaczyć po przesunięciach.
Na słowa Jasona odpowiedział Adam Badowski, który jest szefem studia. W oświadczeniu możemy znaleźć kilka odpowiedzi na postawione przez dziennikarza punkty.
Pozwolę sobie zacytować w oryginale:
As for the old-gen consoles, yes that is another case, but we’ve owned up to that and are working super hard to eliminate bugs (on PC, too – we know that’s not a perfect version either) and we are proud of Cyberpunk 2077 as a game and artistic vision. This all is not what I’d call disastrous.
Adam Badowski
Sam pamiętam, jak w jednym ze swoich artykułów, gdy dowiedzieliśmy się, że gra wyjdzie w innym terminie pisałem kilka powodów, dlaczego powinniśmy się właśnie z tego posunięcia cieszyć. Był tam punkt o błędach, które jak widać, pozostały do teraz. Błędy, będą sukcesywnie eliminowane, tak w końcu sugeruje przytoczony przeze mnie wcześniej materiał z Marcinem Iwińskim.
Jest jednak parę rzeczy, które nie do końca mi pasują…
W tekście, który napisał Jason znalazł się również problem z tym, że to, co widzieliśmy podczas prezentacji gry, jest inne od tego, co faktycznie znalazło się w finałowej wersji kodu.
Było to wręcz oczywiste, że wizja i wykonanie zmieni się wraz z rozwojem projektu. Stąd mam też wrażenie, że jest to problem bez większego sensu albo raczej jak już – łatwy i prosty do wyjaśnienia.
Drugą rzeczą, która nie pasuje mi w publikacji Bloomberga, to fakt, że powstała ona na bazie wypowiedzi 20 pracowników, co stanowi procent ekipy odpowiedzialnej za Cyberpunk 2077. Oczywiście rozumiem też, że jeśli pojawiły się takie głosy, by gra nie została wydana, to pewnie zostały one usłyszane, lecz no przy tak wielkim przedsięwzięciu, gdzie premiera za rogiem, musiano już trzymać się innych decyzji.
Z jednej strony rozumiem też to, że przy tak złożonym projekcie powstało (lub powstawało) wiele problemów w przepływie informacji, chociaż to zawsze jest trudne. Zwłaszcza, gdy przy tym projekcie pracowało o wiele więcej ludzi niż miało to miejsce w przypadku Wiedźmina 3.
Nie bronię tutaj oczywiście firmy, lecz mam wrażenie, że, jeśli ten zarzut jest prawdą, to firma powinna poważniej przyłożyć się do tego jak współpracują ze sobą pracownicy. Mogłoby by im to zająć dłużej, ale kto wie, może wtedy dostalibyśmy inną grę? Na tym etapie już się jednak tego nie dowiemy.
Niech naprawią Night City, najlepiej jak mogą!
Chciałbym dodać od siebie jeszcze dwie rzeczy w tym tekście. Mimo tego, że kupiłem grę w zamówieniu przedpremierowym, to nie żałuję, zrobiłbym to ponownie, lecz nauczony doświadczeniem wybrałbym wersję na inną platformę. I tak, byłby to pecet.
Co do pracy dziennikarza z Bloomberga, nie mogę odmówić mu, że napracował się nad swoim wpisem, lecz mam wrażenie, że jeśli jego tekst powstałby na podstawie większej liczby rozmów z pracownikami, to obraz, który by przedstawił byłby inny, a my poznalibyśmy więcej stron tej całej sytuacji.
Ja jedynie w tym miejscu, mogę dodać,że żywię nadzieję, że CD PROJEKT RED wywiąże się z tego, co mówili w kwestii naprawy gry, ale i też wszyscy wyciągniemy z tego jakąś lekcję. Zarówno jako twórcy, jak i odbiorcy gier w nadchodzących latach.
A jakie są wasze przemyślenia na temat całej tej sprawy, która urosła na około Cyberpunk 2077?
Dodaj komentarz