Hot Pursuit to jedna z najbardziej kultowych części najpopularniejszego cyklu wyścigowego – Need for Speed. Tytuł wraca po 10 latach w odświeżonej formie. Sprawdzamy, czy zabawa w policjantów i uciekinierów nadal miesza przyjemność z frustracją.
W listopadzie 2010 roku uwielbiane przez graczy studio Criterion, odpowiedzialne za fantastyczną serię Burnout, wydało szesnastą część wyścigowej serii Need for Speed. W Hot Pursuit gracz może przybrać dwie role: kierowcy wyścigowego lub policjanta, który próbuje zatrzymać nielegalnie ścigających się kierowców. Tło fabularne tutaj praktycznie nie istnieje; gracz trafia od razu do świata gry, w którym to sam na dużej mapie wybiera sobie kolejne zlecania dla policjanta lub kierowcy wyścigowego. Za ich wykonanie zdobywa coraz wyższe stopnie licencji oraz lepsze samochody. To bardzo dobre rozwiązanie dla graczy, którzy po prostu chcą się ścigać i nie zależy im na żadnych zbędnych przerywnikach filmowych.
Zacznijmy od wcielenia się w stróża prawa, gdyż na tle wielu pojawiających się na rynku gier wyścigowych element ten głównie dostępny jest właśnie w grach z serii Need for Speed. Zaczynamy jako młody kadet w starym Fordzie „Crown Victoria” i musimy zatrzymać pierwszego podejrzanego. „Zatrzymać” to słowo względne, gdyż kluczem do sukcesu jest po prostu rozwalenie auta oponenta. Oczywiście możemy próbować zablokować takiemu drogę, aby nie mógł się ruszyć, ale jednak całkowita destrukcja jest i szybsza i praktyczniejsza. Zadanie zatrzymania jednego kierowcy nazywa się „przechwyt” i musimy to zrobić w wyznaczonym czasie – im lepiej nam pójdzie, tym więcej punktów notowań dostaniemy. Te pozwalają nam awansować na wyższe stopnie w hierarchii policyjnej oraz odblokowywać coraz lepsze samochody i udoskonalenia.
Ulepszenia są bardzo ważnym dodatkiem w życiu policjanta. Szybko się przekonamy, że samo taranowanie nie wystarczy – tym bardziej, gdy musimy zatrzymać kilku kierowców w zadaniach „Hot Pursuit”. I tak z czasem do naszej dyspozycji zostaną oddane: kolczatka (przebija na krótko opony i obraca pojazd), blokada drogowa, impuls elektromagnetyczny (zadaje obrażenia oraz na krótko spowalnia pojazd – musimy utrzymać celownik przez kilka sekund na celu) i helikopter (utrudnia widoczność oraz zrzuca kilka kolczatek). Aby rozgrywka była urozmaicona, w wielu zadaniach dysponujemy mniejszą lub większą liczbą ulepszeń lub nawet całkowitym brakiem wybranych usprawnień. Umiejętne wykorzystanie tych elementów jest kluczem do sukcesu. Przykładowo nie warto korzystać z blokad, czy helikoptera na drogach dwu- lub więcej pasmowych albo w pobliżu skrótów, czy szerokiego pobocza, natomiast impulsu EMP nie używamy przed zakrętami.
Jednak dobry policjant nie tylko powinien skutecznie zatrzymywać nielegalnie ściągających się kierowców, ale również szybko docierać na miejsce. W takim celu powstały zadania „podgląd” oraz „szybka reakcja”. Te pierwsze polega na testowaniu nowego radiowozu. Jeżeli przejedziemy z punktu A do B w wyznaczonym czasie, to pojazd zostanie dodany do naszego garażu. Natomiast drugie zadanie polega po prostu na dotarciu do miejsca blokady drogowej. W obu tych wyzwaniach nie tylko uciekający czas jest utrudnieniem, ale także wszelkie uszkodzenia auta – za kolizje z otoczeniem otrzymamy dwie sekundy, a z innym pojazdem trzy karne sekundy. Niestety, podobnie, jak i 10 lat temu, tak i dzisiaj twórcy nie potrafili do gry zaimplementować restartu zawodów. To bardzo irytujące, gdy musisz wyjść do mapy, wybrać ponownie zawody, pojazd i jeszcze raz ruszać do akcji. Ponowne rozegranie zawodów jest możliwe tylko w trakcie ich trwania i po przekroczeniu mety takiej opcji już nie ma.
Rola kierowcy wyścigowego to nie tylko branie udziału w wielu wyścigach, chociaż ich tutaj nie brakuje, ale również zmagania z policją. Tutaj mamy tryby odwrotne od tych dla policjanta, czyli sami musimy uciec przez hordą radiowozów w jednym kawałku i wyznaczonym czasie. W „Hot Pursuit” musimy nie tylko przetrwać, ale też najlepiej wygrać. W tym trybie, co ciekawe, nasz pojazd wyścigowy też ma zamontowane kilka gadżetów do obrony przed stróżami prawa. Są to: kolczatka, zagłuszacz (anuluje namierzanie IEM oraz dezaktywuje kolczatki), impuls EM oraz Turbo. Ostatni z wymienionych to oprócz normalnego zbiornika nitro (który nabijamy niebezpieczną jazdą – drifty, pod prąd itp.) gwałtowne i momentalne zwiększenie prędkości naszego pojazdu na kilka sekund, coś jak pocisk rakietowy.
Need for Speed Hot Pursuit Remastered zawiera nie tylko podstawową zawartość, ale również wszystkie pakiety DLC – SCPD Rebel Racer Pack, Super Sports Pack, Armed & Dangerous Pack, Lamborghini Untamed Pack oraz Porsche Unleashed Pack – które dodają ponad 30 wyzwań i kilka godzin dodatkowej rozgrywki. Warto wspomnieć, że tytuł obsługuje cross-play, więc możecie ścigać się lub współpracować razem ze znajomymi z innych platform oraz porównywać wasze osiągnięcia w systemie Autolog.
Need for Speed: Hot Pursuit Remastered nie ma standardowej zręcznościowej fizyki jazdy. Nadal czuć tutaj ducha serii Burnout i chociaż nie jest to tak złe, jak 10 lat temu, gdy grałem na Xboxie 360, to nadal potrafi zirytować. Chodzi o to, że pojazdy zdecydowanie wolniej reagują na wychylenia analoga, przez co gwałtowne wymijanie pojazdów lub momentalne skręcanie w skrót nie jest precyzyjne i kończy się efektowną kraksą. Na szczęście, w wersji Remastered problem ten dotyczy już niewielu pojazdów i głownie są tą ciężkie auta, jak Astony Martiny, Mercedesy, Maseratti, czy muscle cary. Po przetestowaniu wielu aut stwierdzam, że najlepiej steruje się tymi, co ważą najmniej oraz mają najlepiej napęd na cztery koła. Nie mogę nie wspomnieć o bardzo przyjemnym systemie driftowania. Wystarczy skręcić koła, nacisnąć normalny hamulec, a następnie momentalnie dodać gazu, aby pokonać łuk bokiem. Niestety tez tu mam jedno duże zastrzeżenie do twórców: nie wiedzieć czemu, kierowcy sterowani przez Si każdy zakręt pokonują bardzo szybkim i perfekcyjnym driftem, przez co niejednokrotnie byłem w zakrętach wymijany.
Po lewej tryb jakości, po prawej tryb wydajności
Zostając jeszcze na chwilę przy sterowaniu, warto wspomnieć, że gra oferuje dwa ustawienia wyświetlania obrazu: te nastawione na jakość (4K i 30 kl./s) oraz wydajność (1080p i 60 kl./s). Jak wiecie w wyścigach najważniejsza jest płynność, więc większa liczba klatek kosztem trochę gorszej oprawy graficznej pozwoli wam wygrać zdecydowanie więcej wyścigów. Natomiast ustawienia obrazu na jakość pomoże przyjrzeć się nam znacznie poprawionym detalom samochodów w naszym garażu, a te, jak na wyścigi zręcznościowe, są naprawdę ładne. Niestety tylko na zewnątrz, bo wnętrza pozostały w 2010 roku. Z innych ciekawszych zmian warto wspomnieć, że wdrożono nowy system pogody, dzięki któremu w górach można się cieszyć opadami śniegu, na wybrzeżu spadnie deszcz (odbicia na mokrym asfalcie prezentują się bardzo ładnie) i błysną pioruny, a na pustyni wiatr będzie zwiewał piasek na asfalt.
Need for Speed: Hot Pursuit Remastered jest produkcją, do której warto wrócić. Tytuł nie zestarzał się aż tak bardzo, jakby się mogło to wydawać. Ponowne ściganie się po szerokich oraz krętych drogach Seacrest County w ulepszonej oprawie graficznej z dodatkowymi efektami pogodowymi oraz odbiciami nadal potrafi zapewnić sporo frajdy. Jeżeli posiadasz w swojej kolekcji Burnout Paradise Remastered i jesteś z niego zadowolony, to Need for Speed: Hot Pursuit Remastered od tego samego studia Stellar Entertainment przyniesie Ci również dużo frajdy.
Grę do recenzji dostarczyło EA Polska
Graliśmy na PS4 Pro i telewizorze Samsung QLED Q70T
Nasza recenzja Burnout Paradise Remastered: