Rynek symulatorów jest przesycony. Jeżeli dobrze poszukać, to okaże się, że praktycznie każde zajęcie ma swój wirtualny odpowiednik. Prawie wszystkie z nich mają jedną wspólną cechę — starają się w miarę najbardziej realistycznie odwzorować rzeczywistość. Jak to wygląda w przypadku Bus Driver Simulator, które trafiło parę dni temu na Nintendo Switch? Zapraszamy do recenzji.
Pozwolę sobie od razu odpowiedzieć na zadane we wstępie pytanie. Jeżeli kiedykolwiek myśleliście o pozostaniu kierowcą autobusu, to koniecznie zagrajcie w tę grę — może się okazać, że to nie jest zajęcie dla Was. Jeżeli czegoś mnie ten tytuł nauczył, to właśnie tego, że kariera w transporcie publicznym nie jest dla mnie. Poziom realizmu jest dosyć wysoki, więc szybko się okazało, jak bardzo powtarzalne i nudne jest to zajęcie.

Na pierwszy rzut oka, Bus Driver Simulator wydaje się mieć wszystko, czego się spodziewałem po symulatorze autobusowym. Ma pseudootwarty świat, dwa miasta do wyboru, trasy do planowania, spory wybór pojazdów, pasażerów czekających na każdych przystankach. Jest tylko jeden problem, ta gra nie bawi.

Jeżeli chodzi o kwestię grywalności, to mamy tutaj do czynienia z serią działań, które musimy wykonać przed wyruszeniem w trasę. Za każdym razem wygląda to tak samo — włączamy silnik, światła, zwalniamy hamulec ręczny i podjeżdżamy na pierwszy przystanek. Dalej — zaciągamy ręczny, otwieramy drzwi, zamykamy, zwalniamy hamulec, odjeżdżamy. Po godzinie spędzonej na poznawaniu ograniczonej liczby tras zacząłem bardzo mocno współczuć dzielnym kierowcom autobusów miejskich, którzy na jednej trasie spędzają 8 godzin.

Zdaję sobie sprawę z faktu, że celem symulatora jest realistyczne odwzorowanie danej czynności, ale Bus Driver Simulator na Nintendo Switch nie robi absolutnie niczego, żeby tę czynność urozmaicić. Nie ma tutaj nieprzewidywanych zdarzeń drogowych — ba, sam ruch na drogach jest bardzo skromny. Jedyne co może nas na chwilę zatrzymać, to czerwone światło. W efekcie bardzo często dojeżdżałem na przystanek przed czasem i otrzymywałem później dedukcję wynagrodzenia za zbyt szybki odjazd w stronę następnego.

Rozgrywki nie umili też bardzo słabej jakości grafika i oprawa dźwiękowa. Jeżeli chodzi o kwestię wizualną gier na Switch to jestem zazwyczaj bardzo wyrozumiały. Konsola ma swoje ograniczenia i trudno się spodziewać wodotrysków, ale Bus Driver Simulator wygląda po prostu szpetnie. Modele autobusów są całkiem dopracowane, ale wszystko poza nimi wygląda bardzo źle. Powtarzające się modele pasażerów i ich okropne animacje sprawiają wrażenie, że znajdujemy się koszmarze, z którego nie możemy się wybudzić. Do tego wszystkiego dochodzi również okropne udźwiękowienie ograniczające się do dźwięku silnika i powtarzającego się w kółko odgłosu śpiewających ptaków. Można włączyć sobie radio w kabinie, ale po minucie zdecydowałem się na kompletne wyciszenie dźwięku.

Bardzo trudno jest mi uzasadnić wydanie pieniędzy na tę grę, kiedy w eShopie znajduje się cała masa wspaniałych tytułów, które są nie tylko lepsze pod względem grywalności, ale również pod względem wykonania i optymalizacji. Nawet menu w Bus Driver Simulator wygląda odpychająco — nie wspominając już o szkaradnym interfejsie. Omijać szerokim łukiem.
Grę do recenzji otrzymaliśmy od Ultimate Games