Is that the best you can do?
Mam deja vu – Anthem, Disintegration i teraz Marvel’s Avengers. Bety (otwarte, zamknięte, techniczne czy inne) zawsze powodują u mnie mieszane odczucia. Anthem było porażką, Disintegration miało potencjał, którego nie wykorzystano. Z nadchodzącym tytułem Crystal Dynamics i Square Enix – na tle wymienionych tytułów – jest znacznie lepiej, jednak mam wrażenie, że jest coś, co mi umyka i co powoduje że nie mogę się do samego końca przekonać do nadchodzącego tytułu. Bo niby wszystko jest na miejscu, wydaje się, że – tak jak zapowiadają twórcy – szykuje się tytuł, który może zapewnić rozgrywkę na długie miesiące (czy lata – zobaczymy), jednak cały czas z tyłu głowy mam to świdrujące mózg uczucie, że coś jest nie tak.
Grę zaczynamy od misji dla jednego gracza. Przejście kampanii pozwoli nam na przyzwyczajenie się do wszystkich bohaterów, oraz poznanie całego systemu związanego z rozwojem postaci, sprzętem i umiejętnościami. Na pochwałę zasługuje fakt, że każdy z bohaterów jest inny i posiada inny styl walki. To bardzo dobrze przygotowany element, bo Mściciele są unikalni nie tylko ze względu na wygląd, czy umiejętności – w różny sposób przemieszczają się po mapie, posiadają niby podobny, a jednak bardzo różny zakres ataków (lekkie/ciężkie, zwarcie/na dystans etc), tak samo jak umiejętności specjalne i super ataki. Fajnie widać to na przykładzie Iron Mana – kiedy biegniemy po ziemi, Tony wygląda…pokracznie i animacja jest naprawdę zabawna (ponieważ bieg jest stylizowany na ociężały) – ale tylko oderwijmy się od ziemi, okazuje się, że Iron Man porusza się zwinnie i z olbrzymią gracją. Jeżeli miałbym się do czegoś przyczepić, to strasznie brakuje mi ataków kombinacyjnych (w filmach często w ten sposób działali Kapitan Ameryka i Thor – dwie postacie, które dostępne są tylko w 1szej misji bety). Mam nadzieję, że coś takiego pojawi się w pełnej wersji.
Nie będę się rozpisywał na temat samych misji – to wprowadzenie fabularne dla późniejszej rozgrywki i gracze mogą, ale nie muszą zapamiętać z niego cokolwiek. Ważne jest jednak to, że trzeba będzie kampanię ukończyć, zanim uzyskamy dostęp do misji i zadań sieciowych. Nie wiem czy to dobry czy zły zabieg – osobiście nie mam nic przeciwko – to jak poprowadzona zostanie kampania jest dla mnie istotne. I już wiem, że będzie ona nieco sztampowa. Ale to wnioski na podstawie trzech misji dostępnych w becie. Z oceną całkowitą wstrzymam się do premiery.

Kiedy już odblokujemy dodatkowe misje i opcje gry sieciowej, czyli tak zwany (nomen omen) Endgame content możemy skoncentrować się na tym, co ma być sercem tego tytułu. I tutaj nie jest niestety tak różowo. Walki są strasznie wtórne i nudne – z czasem, pomimo rozwoju naszych postaci i po uzyskaniu dostępu do lepszego sprzętu, przestajemy zwracać uwagę na to z kim walczymy. Rozumiem, że beta to ograniczona liczba przeciwników, tak aby nie zdradzać całej zawartości jednak sam układ walk jest niesamowicie męczący. Przyczepię się też do braku jakiejś minimapy. Ok – są znaczniki, które pokazują w jakie miejsce należy się udać, jednak w czasie walk – zwłaszcza kiedy mamy 4 członków zespołu – czasami jest niezwykle chaotycznie, zwłaszcza iż często przeciwnicy unoszą się w powietrzu (poza polem widzenia) i jedynym indykatorem, że tam są jest znacznik ostrzegający przed specjalnym atakiem.

Do naszej dyspozycji dostajemy misje, które są repetytywne i mają pomóc nam podnieść poziom naszych postaci, lub pozwolić nam zdobyć lepszy sprzęt. Na plus należy zaliczyć, że różnią się one pod względem długości, jak i samego zadania do wykonania. Po za tym mamy misje, które są znacznie dłuższe i w jakiś sposób poszerzają kontekst fabularny, bądź opowiadają historię danej postaci. Tutaj trzeba przygotować się na walki z bossami i zarezerwować sobie przynajmniej trzy kwadranse na ich ukończenie. W tego typu misjach zawsze kierujemy 1 postacią, natomiast pozostałe trzy to Mściciele sterowani przez sztuczną inteligencję, albo inni gracze. Co ciekawe – w czasie wykonywania misji, kiedy dołączają inni gracze postacie nie mogą się dublować. Dlatego jeśli gracie z kimś kogo nie znacie rozwijajcie więcej niż jedną postać.

Kolejnym elementem jest podnoszenie poziomu postaci, zdobywanie nowego sprzętu i materiałów niezbędnych do rozwoju postaci. Każdą postać levelujemy oddzielnie – co oznacza, że misje trzeba przechodzić wielokrotnie, każdym dostępnym mścicielem, jeżeli chcemy utrzymać względnie równy rozwój każdego bohatera. Sprytna zagrywka, która wydłuża czas poświęcony tytułowi, jednak może ludzi zniechęcić do dość męczącego grindu. Bohaterowie posiadają szereg statystyk, takich jak atak wręcz, atak dystansowy, obrona etc. Modyfikowane one są poprzez sprzęt, który owe statystyki podnosi, a także dodaje różnego rodzaju modyfikatory (dodatkowe obrażenia, szybsza regeneracja energii niezbędnej do odpalenia super ataku etc). W pierwszej chwili ilość informacji jest dość przytłaczająca, jednak osoby obeznane z gatunkiem szybko połapią się co i jak. Gorzej z graczami, którzy nie mieli styczności z takimi grami – zwłaszcza, że samouczek pojawia się stosunkowo późno. Wszystkie statystyki wyznaczają poziom naszej Mocy (która jest ważna przy wyborze zadań – im bohater potężniejszy tym trudniejsze wyzwania stają się dostępne i tym lepszy sprzęt trafia w nasze ręce). Oprócz Mocy mamy jeszcze Poziom Doświadczenia, dzięki któremu rozwijamy nasze umiejętności. Są to niezależne od siebie statystyki, warto więc kontrolować obie.
Słowo odnośnie sprzętu – ciekawie i naprawdę fajnie robi się dopiero w momencie, kiedy uda nam się zdobyć wysokopoziomowy sprzęt. Jednak zanim się tam znajdziemy, czeka nas dość spory grind, który może odrzucić sporo osób od tytułu, zwłaszcza że mam wrażenie, że nie zawsze warto jest poświęcać aż tyle czasu na takie działania. Możliwe, że w pełnej wersji nagrody za wykonane zadania będą ciekawsze, ale w becie jest różnie.

Należy jeszcze wspomnieć o kilku niedociągnięciach, leżących po stronie graficznej. Po pierwsze – gra momentami wcale nie wygląda aż tak ładnie, jak mogłoby się wydawać. Animacje strasznie się tną (zwłaszcza w przerywnikach!), postaciom ładują się inne skórki, bądź modele nie ładują się wcale. Ok – takie rzeczy można poprawić, Crystal Dynamics ma jeszcze nieco czasu na ostatnie szlify, jednak praca kamery to błąd który mam wrażenie będzie powracał w każdej recenzji. Kamera momentami totalnie wariuje – w czasie walk, eksploracji, przerywników filmowych. Nie mam pojęcia, od czego to zależy ponieważ zdarzało się to strasznie wybiórczo, jednak na tyle często iż było zauważalne.

Jak podsumować Marvel’s Avengers po weekendzie, który spędziłem z tym tytułem? Niedokończony produkt będzie najlepszym określeniem. Chcę wierzyć, że dostaliśmy do ogrania dość starą wersję i na niecały miesiąc przed premierą mnóstwo rzeczy jest już poprawiona, albo dopracowana. Jeżeli nie, to możemy być świadkami sytuacji, w której na rynek wypuszczony zostanie produkt, będący niedopracowaną grą – usługa, która będzie z czasem dopieszczana i stanie się naprawdę ciekawym tytułem za pół roku, może rok. Mam nadzieję, że to się nie stanie. Najlepiej to jak niezdecydowany jestem odnośnie bety oddaje ten cytat:
„The city is flying and we’re fighting an army of robots, and I have a bow and arrow. None of this makes sense.”
Hawkeye, Avengers: Czas Ultrona
Bawiłem się naprawdę dobrze (pomimo wielu niedociągnięć i obaw) przy produkcji Crystal Dynamics i Square Enix. Mam nadzieję, że to doświadczenie będzie jeszcze lepsze po premierze, kiedy dane nam będzie zapoznać się z całością.

Dodaj komentarz