Strategie na konsolach to bardzo specyficzny gatunek. O ile same gry strategiczne w kwestii graficznej oraz dźwiękowej niczym nie odbiegają od swoich pecetowych odpowiedników, tak problem dla konsolowców zawsze jest ten sam – sterowanie padem nigdy nie będzie tak szybkie i wygodne, jak komputerową myszką.
Civilization VI została wydana na konsolach 22 listopada, a recenzje wrzucam dopiero po trzech tygodniach. Pewnie sobie myślicie, że strasznie się męczyłem, aby wszystkie scenariusze przejść za pomocą pada? Nic z tych rzeczy! Bawiłem się kapitalnie, kilka nocek minęło, jak z bicza strzelił, bo pokusa ukończenia jeszcze jednej tury w Civilization VI jest bardzo silna.
Civilization VI od studia Firaxis Games to turowa gra strategiczna, więc nie będzie tak skomplikowana w sterowaniu, jak typowa strategia (typu Halo Wars 2, w której musimy kontrolować wiele jednostek na raz). Największą zaletą gier turowych jest nieograniczony czas, który możemy przeznaczyć na stawianie budowli, czy przemieszczanie armii o tyle pól, ile dana jednostka maksymalnie może się poruszyć. Na pierwszy rzut oka Cyvilizacja VI jest bardzo podobna do Age of Wonders: Planetfall, gry strategicznej – także turowej, która cztery miesiące temu została wydana na konsolach i również bardzo mi się podobała.
W Cywilizacji VI wybieramy sobie jednego z 24 dowódców oraz pasującą do niego cywilizację, którą będziemy rozwijać. Jeżeli nie zdecydujemy się na konkretny scenariusz i cele do wykonania, to zaczynamy w epoce kamienia 4000 lat przed naszą erą, aby po prawie pięciuset turach znaleźć się w czasach obecnych. Przez cały ten okres czasu będziemy rozwijać nowe technologie, budować, podbijać nowe tereny lub zawiązywać sojusze z innym państwami, czy miastami. Ważnym czynnikiem jest także rozwijanie kwestii politycznych oraz religijnych.
Rozbudowa imperium to podstawa gry w Cyvilization VI. Zaczynamy zazwyczaj z jedną jednostką osadników (do zbudowania miasta), jednostką budowniczych, którzy zbudują farmę, port rybacki lub kopalnie, aby zbierać pobliskie surowce oraz jednostką wojskową do obrony naszej skromnej osady. Mając pierwsze miasto, możemy w nim tworzyć nowe jednostki oraz budowle. Jednak aby mieć dostęp do coraz nowocześniejszych technologi, musimy rozwijać naukę i kulturę. Wybieramy sobie konkretną dziedzinę i czekamy odpowiednią liczbę tur, aby otrzymać do niej dostęp.
Dyplomacja jest jednym z ważniejszych elementów rozgrywki Civilization VI. W tym miejscu decydujemy, z kim chcemy wymieniać szlaki handlowe i współpracować w sprawie rozwoju nauki. Tutaj także decydujemy o sojuszu lub wypowiadamy wojnę cywilizacji, z którą ciężko nam się porozumieć. Z jednej strony trochę żałuję, że system walki nie jest taki sam jak w Age of Wonders: Planetfall, tzn. turowy, przypominający ten z serii XCOM. W Cywilizacji VI każda jednostka może stać tylko na jednym polu na siatkowej mapie, co umożliwia różne rodzaje starć. Walki w Cywilizacji VI odbywają się automatycznie. Musimy wskazać naszej jednostce kogo ma zakatować, następnie jednostka zada konkretną liczbę obrażeń. Dużym ułatwieniem przed atakiem jest informacja o sile naszych jednostek oraz przeciwnika, więc w przypadku małej szansy na zwycięstwo możemy się jeszcze wycofać.
Warto dodać, ze gra oferuje samouczek, który w kilka godzin (tak, tak! Jest się czego uczyć!) przybliży nam wszystkie podstawy oraz sterowanie. Jest ono kapitalnie przygotowane do pada, interfejs jest czytelny, czcionki wyraźne, a grafika, mimo, ze na pierwszy rzut oka wydaje się cukierkowa, to po kilku godzinach sprawia wrażenie spójnej i pasującej do klimatu. Do tego gra jest w pełnej polskiej wersji, więc bariera językowa nie będzie dla nikogo problemem. Niedoświadczeni gracze mogą skorzystać z podpowiedzi doradcy, który wskaże co warto teraz rozwijać lub zbudować.
Niestety pełne wydanie Cyvilization VI na konsolach kosztuje 380 zł, co jak na tytuł dostępny na pecetowym rynku od trzech lat jest wysoką ceną. 209 zł kosztuje podstawowa wersja gry, która zawiera scenariusze wikingów, Austriaków, Polaków (obroń Polskę przed najeźdźcami w scenariuszu „Dziedzictwo Jadwigi”) oraz Persji i Macedonii. To oczywiście nie jest mała zawartość i wystarczy ona na wiele godzin. Osobno trzeba kupić pakiet dwóch – (trzeba dodać) ogromnych dodatków – Rise and Fall oraz Gathering Storm, które dodają 16 nowych cywilizacji z 18 przywódcami.
Jednak najważniejsza nowością, szczególnie w Gathering Storm są wpływy środowiska na świat gry. Osadzanie się w pobliżu wulkanów, burzy (burze śnieżne, burze piaskowe, tornada i huragany), terenów zagrożonych powodziami oraz suszami są ważniejsze niż kiedykolwiek dotąd. Takie tereny są bogate w surowce, ale wspomniane kataklizmy mogą nam znacznie uszkodzić lub całkowicie zniszczyć miasto.
Kończąc wielokropek z tytułu naszej recenzji: Gdyby wydawca umieścił wszystko w jednym wydaniu w cenie normalnej gry AAA, nic bym nie narzekał i z wielką radością dał ocenę końcową 10/10, ale za tak słabe zagranie marketingowe tracą jedno oczko w mojej ocenie.
Podsumowując, Sid Meier’s Civilization VI razem z Age of Wonders: Planetfall jest jedną z dwóch najlepszych strategi turowych na konsolach. Fan strategii powinien mieć oba te tytuły w swojej bibliotece. Cywilizacja VI jest bardziej dla mistrzów dyplomacji, polityki, rozwoju nauki i kultury, a Planetfall to czysta turowa walka a’la XCOM. Polujcie na świąteczne promocje, aby w zdecydowanie niższej cenie niż sugerowana dorwać Civilization VI razem z pakietem dodatków Rise and Fall oraz Gathering Storm.
Grę do recenzji dostarczyło wydawnictwo CENEGA

Dodaj komentarz