Koniec czerwca jest bogaty w wiele gier o tematyce motoryzacyjnej. Każdy fan czterech kółek znajdzie coś dla siebie. Nie ważne, czy jesteś fanem gokartów, czy szybkich bolidów F1, czy lubisz grzebać pod maską, czy robić salta w ogromnym Monster Trucku na wypełnionej tysiącami kibiców Arenie. W tej recenzji skupimy się na tych ostatnich pojazdach: stalowych tytanach poruszających się na ogromnych kołach.
Monster Truck to ogromny pojazd, którego podwozie oparte jest na wielkich, często ponad półtorametrowych kołach, ważących po ponad 300 kilogramów. Silnik takiego potwora osiąga nawet 1500 koni mechanicznych, a jego pojemność dochodzi do 10 litrów, co pozwala osiągnąć ponad 150 km/h i bardzo niski czas przyspieszenia. Pojazdy te dzięki swojej mocy są w stanie wybić się na 10 metrów oraz przeskoczyć odległość wynoszącą 40 metrów, która odpowiada 14 ustawionym obok siebie samochodom. Dzięki ogromnym, wypełnionym azotem amortyzatorom kierowcy tych maszyn nie odczuwają dyskomfortu podczas upadków z dużych wysokości. Monster Trucki to zazwyczaj pojazdy budowane na indywidualne zamówienie, dlatego praktycznie niemożliwe jest spotkanie na zawodach dwóch takich samych maszyn. Co innego Monster Trucki projektowane na potrzeby pokazów miejskich, czy stadionowych. Takie zazwyczaj mają zamontowane nadwozie z seryjnie produkowanych samochodów – zazwyczaj są to pickupy.
W naszej recenzji gry Monster Jam: Steel Titans zajmiemy się Monster Truckami, które rywalizują w amerykańskich zawodach Monster Jam. Grę przygotowało Rainbow Studios, które jest znane m.in z takich produkcji, jak MX vs ATV (wyścigi motocykli crossowych i quadów ATV). Produkcja wydana przez THQ Nordic jest naszpikowana licencjami, więc mamy tutaj wiele oficjalnych modeli najpopularniejszych na świecie Monster Trucków, a w tym takie gwiazdy, jak „Grave Digger”, „El Toro Loco”, „Blue Thunder” czy „Alien Invasion”.
Modele Monster Trucków zostały wykonane bardzo dobrze i zawierają nawet najmniejsze szczegóły. Przykładowo „Megalodon”, który przypomina rekina ma ruchome płetwy i ogon w czasie jazdy, a „Zombie” dwie ogromne charakterystyczne zombie-ręce i wypadające zęby nieumarłego. Twórcy zadbali o to, aby przeżycia z prowadzenia Monster Trucków były jak najlepsze i każdego potwora możemy prowadzić z kamery umieszczonej tuż za kierownicą. Dodatkowo wszystkie elementy nadwozia oraz zawieszenia razem z kołami mogą się zepsuć. Fizyka uszkodzeń karoserii jest całkiem dobra i nie mam w tym momencie na myśli karoserii Monsterów, tylko te biedne auta osobowe, które są miażdżone przez ogromne koła prowadzonego pojazdu.
Sterowanie Monster Truckiem nie jest łatwe. Z kabiny często mamy ograniczoną widoczność, a najechanie na nawet niewielką przeszkodę może spowodować wywrócenie naszego pojazdu. Amortyzatory są na tyle miękkie, że często nasza bestia może zachowywać się na torze jak piłeczka ping-pongowa. Wystarczy czasem z dużą prędkością najechać na większy kamień albo niewielką górkę, aby ogromny kolos zrobił kilka obrotów wokół własnej osi. Co ciekawe, gdy nasz pojazd leży na boku, to sami możemy go z powrotem postawić na koła. Wystarczy skręcić maksymalnie kierownicą oraz dodać gazu, a po kilku obrotach nasz pojazd jest gotowy do dalszej jazdy. W przypadku wylądowania na dachu pozostaje nam już tylko skorzystanie z przycisku odpowiedzialnego za zresetowanie pojazdu.
Zawody w Monster Jam odbywają się w dwóch głównych konkurencjach: wyścigach oraz freestyle, a te podzielone są na mniejsze konkurencje. Wyścigi mogą obywać się od startu do mety, na zasadzie punktów kontrolnych lub po prostu okrążeń. Natomiast Freestyle podzielony jest na „triki na dwa koła”, styl dowolny oraz destrukcję na czas. Pierwsza konkurencja wymaga od nas wykonania popisów, jadąc tylko na dwóch kołach, a trzecia to demolka wszystkiego, co znajduje się na arenie. Niszczone są nie tylko wraki samochodów, ale także drewniane skrzynie, płoty, a nawet… przenośne niebieskie toalety.
Monster Jam: Steel Titans oferuje tryb kariery dla pojedynczego gracza, w którym będziemy brać udział w coraz trudniejszych wyścigach oraz konkurencjach freestylowych, a w nagrodę będziemy odblokowywać lepsze Monster Trucki oraz zarabiać kredyty na ich ulepszanie. Troszkę szkoda, że gra nie pozwala założyć własnej drużyny i zbudować pojazdu pod siebie. Ale z drugiej strony należy pochwalić dewelopera za to, że w dowolnym trybie szybkiej gry możemy zagrać w dwie osoby na podzielonym ekranie.
Zawody odbywają się na 12 popularnych zamkniętych arenach (należą do nich między innymi Anaheim, Denver, San Diego, czy Atlanta) ale do dyspozycji gracza oddano także nieduży otwarty świat, nazwano Monster Jam University. To kapitalny plac zabaw umieszczony w kanionie, w którym początkujący kierowca nuczy się prowadzenia Monster Trucka, a zawodowiec będzie ćwiczył coraz bardziej skomplikowane triki.
Monster Jam: Steel Titans niestety nie posiada trybu wieloosobowego ani żadnych tablic z wynikami. Wobec tego tak naprawdę po ukończeniu kariery i odblokowaniu wszystkich Monster Trucków gra trafi prawdopodobnie u każdego gracza na półkę.
Od strony audiowizualnej tytuł prezentuje się przeciętnie – szczególnie szata graficzna niczym nie zachwyca. Ale na szczególną uwagę zasługują odgłosy potężnych silników. Brzmią wyśmienicie na dobrych słuchawkach, czy kinie domowym. Niestety, produkcja nawet na PS4 Pro cierpi na problemy z wydajnością i często zaobserwowałem spadki poniżej 30 kl/s. Niemniej całkiem przyjemne skakało mi się po arenach i wrakach samochodów w tych stalowych, ogromnych czterokołowcach w nadwoziu z rekina.
Grę do recenzji dostarczyło THQ Nordic
Dodaj komentarz