Strange Brigade niedawno pojawiło się w sklepach Sony i Microsoftu. Czy warto kupić najnowsze dziecko studia Rebelion Developments?
W Strange Brigade wcielamy się w jednego z czworga bohaterów: Gracie Braithwaite, Profesora Archimedesa de Quincey, Franka Fairburne lub Nalangu Rushidę. Postaci te różnią się między sobą nie tylko wyglądem. Zależnie od naszego wyboru mamy do dyspozycji inne ataki specjalne, choć trzon rozgrywki jest wspólny. Strange Brigade to zręcznościowa gra akcji w pełnym rozumieniu tego określenia. Jeśli jesteście fanami takich serii jak Indiana Jones, czy Tomb Raider, to w recenzowanej produkcji poczujecie się jak w domu.
Fabuła nie jest przesadnie skomplikowana. Jest rok 1930. Seteki, Królowa-Wiedźma powstała z grobu, w którym spoczywała przez 4,000 lat. Świat jest w stanie obronić tylko grupa czworga śmiałków – tytułowe Strange Brigade. W tych kilku zdaniach zamyka się historia gry. Ale muszę przyznać, że akurat w tym tytule nie przeszkadza brak fabuły. Od produkcji nastawionej głównie na akcję nie oczekuję wielkich dylematów moralnych. Zaprezentowana historia ma jedynie stanowić pretekst do zabijania hord nieumarłych bestii. I z tym radzi sobie w Strange Brigade wyśmienicie.
Nie byłoby naturalnie tak różowo, gdyby nie dobra rozgrywka. W Strange Brigade ciągle coś się dzieje i nie sposób jest się nudzić. Mimo że założenia gameplayu są proste – należy pozbywać się wszystkiego, co się rusza – to czas mija bardzo szybko podczas sesji z grą. Nasi bohaterowie mają do dyspozycji wiele broni – są pistolety (z nielimitowaną amunicją), karabinu maszynowe, karabiny snajperskie, granaty, koktajle Mołotowa, dynamit, miotacze ognia, kusze. Na brak środków do pozbywania się oponentów zdecydowanie nie ma co narzekać. A nie wspomniałem jeszcze o najlepszym – pułapkach. Są one odpowiednio wyważonym urozmaiceniem w grze. Po aktywowaniu pułapki – najczęściej strzelając w czerwony świecący punkt – i odpowiednim zwabieniu przeciwników naszym oczom ukazuje się istna jatka. Przeciwnicy są rozszarpywani przez wyrastające nagle z ziemi kolce, cięci przez wirujące ostrza, paleni przez wielkie płomienie ognia.
Co w tym najlepsze? Wszystko jest utrzymane w stylistyce filmu z dawnych lat, czy programu rozrywkowego i dodatkowo opatrzone zabawnymi komentarzami narratora. Sprawia to, że mamy poczucie grania w sztuczny twór, a jednocześnie wpływa korzystnie na immersję i jest spójne z pozostałymi elementami, jak chociażby styl wizualny.
Nie brakuje także prostych zagadek logicznych, których rozwiązanie odblokowuje dostęp do poukrywanych łupów, wzmocnień broni, czy elementów kolekcji. Spora część takich znalezisk jest opatrzona zabawnymi komentarzami, odwołującymi się do pop-kulturowych scen czy wydarzeń, co motywuje do odnajdywania sekretów. Możemy także ulepszać oręż, a w trybie hordy szukać schematów, odblokowujących nowe rodzaje oręża.
Kolejnym plusem Strange Brigade jest liczba graczy, którzy mogą jednocześnie uczestniczyć w rozgrywce. Jeśli jesteście samotnikami, nie ma powodów do narzekania – całą grę i wszystkie tryby można ukończyć w pojedynkę. Jeśli jednak lubicie toczyć starcia ze znajomymi lub nieznanymi osobami z sieci, to twórcy pomyśleli i o Was. Każdy z trybów – Kampania, Horda i Na Punkty – można rozgrywać z od 1 do 3 znajomych lub losowych osób z sieci. Jest to naprawdę dobre rozwiązanie i sprawia, że każdy może grać tak, jak lubi. Brakuje jedynie lokalnego trybu współpracy, ale nie można mieć wszystkiego.
Tytuł nie wygląda co prawda jak najnowsze produkcje z półek AAA, ale mimo wszystko może się podobać. Wybuchy wyglądają nieźle, a postaci są wystarczająco szczegółowe, by dało się uwierzyć w ich istnienie w świecie gry. Strona dźwiękowa jest przyzwoita, aczkolwiek nie licząc narratora, nie znajdziemy w niej cech wybitnych.
Strange Brigade to produkcja, która pozytywnie mnie zaskoczyła. Nie liczyłem na wiele, uruchamiając tę grę i sądziłem, że będę miał do czynienia ze średniakiem. Okazało się jednak, że tytuł naprawdę bawi i pozwala zapomnieć o świecie realnym na długie godziny. Nie uważam, żeby recenzowana gra była warta 200 złotych, na jakie jest wyceniona w sklepie Sony, ale jeśli cena spadnie do 150 złotych, można będzie poważnie rozważyć zakup.
Ocena portalu: 8.0/10
Dziękujemy wydawcy, firmie Cenega, za dostarczenie kodu recenzenckiego.
Dodaj komentarz