Nadszedł czas na opinię o pudełkowym wydaniu LEGO NINJAGO: Film, które miało niedawno premierę. Kolejna odsłona bohaterów z klocków jest już możliwa do obejrzenia na domowej kanapie, więc dzięki uprzejmości dystrybutora – Galapagos – oto przed Wami nasza recenzja tego właśnie produktu.
O FILMIE:
„Czy słyszeliście legendę o legendzie NINJAGO?” – z takim pytaniem zwraca się do młodego widza Jackie Chan na początku filmu. Trzeba przyznać, że LEGO to jedne z najlepszych zabawek na rynku od kilku dekad. Budowanie z klocków zyskało rzeszę fanów na świecie wśród najmłodszych, jak i ich rodziców. Niezwykła popularność produktu sprawiła, że firma LEGO zdecydowała się na produkcję gier komputerowych (rewelacyjne odsłony na konsole i PC) oraz seriale animowanee. Również w tym przypadku zdecydowano, by doskonale przyjęty przez młodszą widownię serial NINJAGO, został przeniesiony na większy ekran. Nie dziwię się, że tematyka ninja zyskała na popularności – została odświeżona i dostosowana do potrzeb współczesnych odbiorców.
Główny bohater Lloyd wraz z czwórką przyjaciół staje do walki z Lordem Garmadonem. W strojach ninja oraz w przy pomocy swoich mechów muszą pokonać armię Najgorszego Gościa Wszechczasów – ojca głównego bohatera oraz uratować miasto NINJAGO CITY przed Bronią Ostateczną. Każdy z naszych młodych ninja – bohaterów dysponuje mocą żywiołów (Wody, Ognia, Elektryczności/Powietrza, Ziemi i Zieleni – od razu z sentymentem przypomniałam sobie animację z dzieciństwa „Kapitan Planeta”).
Akcja filmu toczy się wartko. Przeplatana jest gagami i zabawnymi zwrotami akcji. Ale czy to wystarczy? Warstwa fabularna jest naprawdę mało rozbudowana, bardzo szablonowa i mocno przewidywalna – w porównaniu oczywiście z serialem. W połowie filmu – nawet najmłodszy odgadnie zakończenie. Historia nie wciąga tak jak to było w przypadku choćby wcześniejszych odsłon LEGO. A szkoda, bo animacja miała swój potencjał. Może wynika to ze słabego scenariusza… „To wejście smoka trochę nie wyszło” – jak to powiedział Garmadon.
Animacja jest niezwykle kolorowa, z dużą ilością detali, mimo wszystko graficznie uważam, że na tle współczesnych filmów wypada jednak blado. Dla mnie jako starszego (ale nie starego) widza – sam odbiór wizualny był niezwykle irytujący. Z reguły oglądam film w skupieniu, zwracając uwagę na szczegóły, detale, smaczki – w przypadku tej animacji było to trochę męczące. Jaskrawość, przesycenie i nagromadzenie kolorów oraz szybka zmiana kadrów jest efektowna, ale również niezwykle męczy wzrok. Mechanika ludzików LEGO sprawia nadal wrażenie lekko poklatkowej, mechanicznej – postaciom brak płynności, a twórcy obiecali przecież, że będą nad tym pracować. Znacznie lepiej rozwiązano to grach komputerowych. Animacja została skonstruowana klocek po klocku, a każdy element był generowany cyfrowo, indywidualnie cieniowany i opatrywany „materiałem”. Co uległo znacznej poprawie to interakcja bohaterów z „naturą”. Z materiałów dodatkowych dowiadujemy się, że w filmie występują aż 254 gatunki roślin, co nadaje filmowi niepowtarzalny dotąd wygląd. Nie zdradzając fabuły, BROŃ OSTATECZNA wygląda na niskobudżetowe CGI wklejone w scenerię miasta, czasami widoczne są nawet sztywne krawędzie obiektu poruszającego się na tle miasta. Mimo wszystko muszę przyznać, że MIAU-ZRA to bardzo zabawny element filmu i jedyny element nadający animacji prawdziwego pazura.
Kotomaniacy, nowy film lego ma lepszego złoczyńcę niż cały DC i Marvel razem wzięci. No zobaczcie tylko. pic.twitter.com/ClBf8S07Ag
— Aleksandra Daniel (@josephinaola) 23 lutego 2018
W filmie zabrakło mi jasnego morału. Po dwukrotnym obejrzeniu animacji nadal nie wiem o co tak naprawdę twórcom chodziło. Czy zawsze należy wybaczać tym, którzy popełnili niewybaczalne czyny? Czy w każdym z nas drzemie ukryta moc? Czy chodzi o przyjaźń? Relacje z rówieśnikami? Akceptację odmienności? Relacje z ojcem? W moim przekonaniu każda animacja kierowana do dzieci powinna przede wszystkim bawić i w przystępny sposób uczyć. Kwestia moralizatorska w animacji potraktowana jest zbyt chaotycznie, nieprecyzyjnie – w związku z powyższym automatycznie staje się animacją czysto rozrywkową. Dialogi w animacji niby są zabawne, czasami nietrafione i niesmaczne („Zboczek”). Dobrego humoru jest o wiele mniej niż w poprzednich produkcjach. Bardziej ubawiłam się przy żartach sytuacyjnych (np. „Kocilla” na wieżowcu), niż przy dialogach. Sam polski dubbing – mnie nie zachwycił. Dobrze dobrany głos Garmadona, mistrza Wu, zabawne dopasowanie głosów prezenterów telewizyjnych (duet Wendzikowska i Chajzer). Reszta ekipy: wyszło nadzwyczaj przeciętnie. W oryginale animacja brzmi o wiele lepiej. Trochę tęsknię za czasem, gdy każda polska obsada biła o głowę jakościowo zagraniczne ścieżki dubbingowe. Na uwagę również zasługuje sytuacyjne dopasowanie piosenek. Muzyka jest dynamiczna, wpasowująca się w dany klimat i dialog. Usłyszymy tu takie hity jak np. „I’ve got the power”. Zastrzeżeń do tego elementu mieć nie można, bo spełnia swój czysto rozrywkowy cel.
Mimo pewnych mankamentów fabularnych oraz kwestii technicznych animację uznać należy za udaną. Trzeba pamiętać, że animacja skierowana jest głównie do dzieci i fanów serialu. Po bardzo dobrym Batmanie dostajemy przyjemny film, który raczej na pewno spodoba się młodszym odbiorcom, a i starsi nie powinni się nudzić. Kilka miesięcy temu recenzowaliśmy dla Was grową odsłonę (tekst znajdziecie TUTAJ), więc jeżeli i ona przypadła Wam do gustu to film musi pojawić się na Waszej półce.
WYDANIE PUDEŁKOWE I DODATKI:
Opakowanie wydania BD – Elite. Front okładki to podstawowa grafika promocyjna filmu, na szczęście nie jest poprzykrywana przez żadne zbędne napisy. Bok pudełka prezentuje się dosyć ubogo, ponieważ posiada on tylko i wyłącznie logo produkcji i wydawcy. Ale przecież w minimalizmie tkwi piękno. Z tyłu zaś mamy kolaż złożony z 4 zdjęć i standardowe informacje o wydaniu. Płyta jak widzicie na poniższym zdjęciu nie oklejona jest żadną grafiką z filmu, a jedynie pokryta zielonym tłem.
Menu jest czytelne i działa dosyć sprawnie, jednakże niestety jest ono tylko w języku oryginalnym. Oprócz filmu na płycie znajdziemy dodatki: m.in. wypowiedzi reżysera, producenta oraz Jackiego Chana, materiały o pracy aktorów przy dubbingu oraz fazy tworzenia animacji. Kilkuminutowe filmiki są pełne ciekawostek – Jackie Chan odpowiadał między innymi za choreografię scen walk. Na płycie znalazły się również krótkie filmy poklatkowe w tematyce LEGO NINJAGO wykonane przez fanów (Rebrick Contest Winners). Na płycie są również: Mini-Filmy o tematyce LEGO, teledyski Oh, Hush & Jeff Lewis (Found My Place), Everybody have a Ninja Day, Warlord Ballad, Rocktagon. Wydanie zawiera również sceny usunięte, wpadki filmowe (animowane), materiały promocyjne i komentarze. Dodatkowo, całą produkcję możemy obejrzeć z komentarzem twórców – oczywiście z polskimi napisami. Całość dodatkowej zawartości zamyka się w okolicach dwóch godzin – co jest bardzo dobrym wynikiem, ale wytwórnia przyzwyczaiła nas do dobrych wydań.
PODSUMOWANIE:
Film można podsumować zdaniem „It must have been love, but it is over now”, jak to śpiewała Roxette. Mogło być lepiej, ale nie jest i nie ma co tego filmu oceniać za to czym nie jest. Dostaliśmy poprawną animację z nierównym humorem. Jest kolorowo, jest dynamicznie, jest czasami zabawnie, więc średnio-wymagający widz powinien być zadowolony. Ze swojej strony mogę polecić maniakom LEGO, miłośnikom kotów i po prostu lubiącym filmy animowane. Nie mniej jednak pudełko dumnie będzie u mnie stać na półce, obok reszty filmów animowanych. Mam nadzieję, że tekst ten pomoże Wam rozstrzygnąć, czy wyżej opisywana produkcja to materiał na wieczorny seans przed telewizorem.
SPECYFIKACJA PŁYTY:
- Dystrybucja: Galapagos
- Warianty płytowe: DVD, BD, 2BD (3D), UHD
- Czas trwania filmu: 101 min.
- Wersje językowe filmu: polski dubbing, angielski, chorwacki, fiński, grecki, islandzki, norweski, szwedzki
- Dźwięk wersji oryginalnej filmu: Dolby Atmos-TrueHD 5.1
- Dźwięk wersji polskiej: Dolby Digital 5.1.
- Napisy: słoweńskie, polskie, arabskie, chorwackie, duńskie, fińskie, greckie, islandzkie, norweskie, szwedzkie
- Materiały dodatkowe: w języku polskim (polskie napisy)
- Wersja dla niesłyszących: j. angielski
- Licencja: film do sprzedaży detalicznej bez licencji do wypożyczania
Wydanie Blu-ray do recenzji udostępnił dystrybutor – Galapagos
Dodaj komentarz