Znana z komputerów klasy PC przygodówka ukazuje się na PlayStation 4. Czy i na konsoli potrafi bawić? Sprawdźmy to.
Nightmares from the Deep: Wyspa Czaszki, pierwotnie wydane w 2012 roku na PC, ukazuje się na PS4. W grze wcielamy się w nieokreśloną bliżej z imienia postać. Podczas odpakowywania nowo dostarczonych do muzeum eksponatów dochodzi do tajemniczego wydarzenia. Otóż jeden z eksponatów ożywa i porywa córkę głównej bohaterki. Odtąd jej celem jest oczywiście odnalezienie swojego dziecka i wyrwanie go z rąk pirata. Dokonujemy tego, rozwiązując szereg zagadek logicznych, typowych dla gatunku.
Główną część przygody stanowią zagadki typu „ukryte obiekty”. Dla tych z Was, którzy nie są obeznani z tym terminem spieszę z wyjaśnieniem. Otóż dół ekranu jest upstrzony listą przedmiotów, które musimy wskazać na planszy i potwierdzić przyciskiem X. Ot i cała filozofia. Niekiedy, aby odnaleźć wymagany obiekt, trzeba będzie połączyć 2 inne, aczkolwiek najczęściej po prostu szukamy i wskazujemy na konkretną rzecz. Jeśli jednak mamy z tym problemy, co jakiś czas możemy skorzystać z podpowiedzi, wskazującą miejsce ukrycia jednego elementu. Jeśli i to nie wystarcza, możemy zamienić wszelkie poszukiwania na partyjkę mahjonga. Rozwiązanie tej azjatyckiej gry automatycznie rozwiązuje też „szukankę”. O ile wybór akurat mahjonga wydaje mi się trochę mało sensowny, o tyle samo zamienienie poszukiwać tak prostą grą uznaję bez wątpienia za plus.
Nightmares from the Deep: Wyspa Czaszki nie stoi jedynie tym rodzajem zagadek. Co jakiś czas będziemy musieli wykoncypować, jak przyrządzić określony barwnik, czy otworzyć drzwi. Rozwiązań jest mnóstwo – a to wyznaczamy trasę dla rybki w akwarium, a to porządkujemy elementy fresku, a to ustawiamy kule tak, by suma pasowała do wyświetlanej liczby, a to z kolei przesuwamy okręty tak, by trafiły do portu zgodnego z ich banderą. Zróżnicowanie jest zdecydowanie silną stronę polskiej produkcji – tak trzymać!
Niestety, recenzowany tytuł nie jest wolny od wad. Największą jest całkowicie absurdalna mimika postaci. Ruszają one ustami w górę i dół, co przypomina gry z ubiegłego stulecia. Każde słowo jest wypowiadane w taki sam beznamiętny, obojętny sposób. Tu nasi rodacy zdecydowanie się nie popisali. Pozostając przy wadach muszę wspomnieć o niekiedy zbyt zlewających się z tłem elementach, które należy odnaleźć. Z drugiej strony warstwa wizualna stoi na naprawdę przyzwoitym poziomie. Ręcznie rysowane obiekty potrafią się podobać i nie mam do nich żadnych zastrzeżeń oprócz wymienioną wcześniej jedną wadą. Co do udźwiękowienia – cóż, jest. To jedyne, co mogę o nim powiedzieć, bowiem oprawa audio jest bardzo minimalistyczna. Właściwie jedyne odgłosy, jakie słyszymy to rozmowy bohaterki z napotykanymi duchami piratów, czy dźwięki interakcji z walającymi się tu i ówdzie przedmiotami.
Podsumowując, Wyspa Czaszki stanowi udaną produkcję. Za cenę 42 zł, na jakie jest wyceniona w PlayStation Store, otrzymujemy prostą, acz wciągającą grę z logicznymi, nierzadko wymagającymi wysilenia wzroku i szarych komórek zagadkami. Bawiłem się bardzo dobrze i sądzę, że i Wy będziecie, jeśli lubicie przygodówki. Należy jednak mieć na uwadze fakt, że tłumaczenie jest czasem błędne i nieraz potrafi utrudnić odnalezienie wymaganego obiektu.
Dodaj komentarz