Kolejna przygodówka została wydana na PlayStation 4. Do tej pory konsola Sony miała szczęście do produkcji z tego gatunku. Czy i tym razem studiu odpowiedzialnemu za wydanie swego dzieła na urządzenie japońskiego giganta udało odnieść się sukces? Zapraszam do lektury recenzji, która odpowie na to pytanie.
Adam’s Venture: Origins to kolejne podejście do Adam’s Venture. Pierwotna gra została wydana na komputery klasy PC w latach 2009 – 2012, a po roku na konsoli PlayStation 3. Tym razem posiadacze PlayStation 4 również mogą wcielić się w postać Adama. Jest on podróżnikiem i poszukiwaczem przygód, którego można poverównać z młodą wersją Indiany Jonesa. Podczas przeszukiwania biblioteki znajduje on poszlakę wskazującą na możliwe miejsce ukrycia skarbu Templariuszy. Oczywiście postanawia go odnaleźć i właśnie to stanowi główny cel rozgrywki.
Mechanika natomiast nie odbiega od standardów gatunku. Będziemy szukać przedmiotów, które później wykorzystamy, przeprowadzać rozmowy, korzystać z linki z hakiem (choć jedynie w z góry zaplanowanych miejscach – droga do celu jest, naturalnie, jedna i nie ma jak z niej zboczyć. W produkcji nie doświadczymy żadnego rodzaju znajdziek, wszystko, co robimy ma popychać dalej fabułę. Klasyczna przygodówka pełną gębą). Nie może także oczywiście zabraknąć rozwiązywania zagadek. I tu kryje się niestety pierwsza z wad gry. Problemy, jakie napotykamy są często banalnie proste do rozwiązania. Bardzo rzadko wykoncypowanie sposobu na przejście etapu sprawiało mi problemy i grając idzie się w zasadzie przed siebie prosto, bez zacięć i trudności. Szkoda, przygodówki powinny nakłaniać do myślenia, a w Adam’s Venture twórcy zdają się być przeciwni tej myśli.
Na szczęście pozytywną stroną tytułu jest humor. Nie wylewa się on z ekranu w takich ilościach jak w dziełach pokroju Stupid Invaders, Książę i Tchórz, czy też Ace Ventura, ale nierzadko dyskusje między Eveline (towarzyszką Adama w podróży), a głównym bohaterem, czy postaciami niezależnymi wywoływały lekki uśmiech na twarzy. Strona wizualna także prezentuje się dobrze (a zastosowany styl graficzny na pewno będzie się wolno starzał), aczkolwiek w oczy rażą bardzo słabe, często sprawiające wrażenie urwanych w połowie, animacje (skoki postaci są okropne). Bolą też znaczne ograniczenia względem wersji komputerowej. Ta wyglądała bardzo dobrze, grafika jest jedną z najsilniejszych zalet produkcji. W przypadku wersji na PlayStation 4 zaś mamy do czynienia ze stylizowaną na nieco kreskówkową grą, co w zestawieniu ze wspomnianą edycją na „blaszaki” pozostawia lekki niesmak.
Warstwa dźwiękowa także nie jest najwyższych lotów. Co prawda głosy bohaterów są dobrze dobrane, ale udźwiękowienie jest na tyle oszczędne, że odnosiłem wrażenie, że zabrakło czasu i pieniędzy na odpowiednie dopieszczenie tego elementu.
Czy wobec tego warto wydać 209 zł na 4 – 5 godzinną przygodę z Adamem? Niestety, ale w moim przekonaniu odpowiedź to zdecydowane „nie”. Żądanie 40 zł za godzinę odświeżonej wersji gry przygodowej, która nie sprawia żadnego wyzwania dla szarych komórek i nie wygląda na „zremasterowaną” jest dla mnie czymś niezrozumiałym. Fani gatunku na pewno będą mogli dobrze się bawić, nie jest to gra beznadziejna. Jedynie obecna cena nie jest adekwatna do oferowanej zawartości.
Dziękuję firmie Soedesco za dostarczenie kodu recenzenckiego.
Dodaj komentarz