Ostatnia duża konsola Sony doczekała się kolejnej małej gierki. Czy jest to tytuł przyjemny w odbiorze? Trudno odpowiedzieć na to pytanie wprost – spójrzcie na samą nazwę produkcji.
Gracze mają w niej jeden jedyny cel – zgładzić wszystkie tępo idące w stronę wyjścia zombiaki. Założenia są proste, jednakże spełnienie ich może często sprawić problemy. 101 Ways to Die jest grą logiczną i nierzadko wymyślenie, co twórcy wymyślili, aby ukończyć dany poziom może stanowić poważną zagwozdkę.
Naszych małych stworków możemy pozbywać się na wiele sposobów. Mamy do dyspozycji miny lądowe, trampoliny, działka samonaprowadzające, zamontowane na ścianach kolce, zbiorniki z lawą – jest z czego korzystać. Każdy poziom rozpoczynamy od rozstawienia pułapek. Musimy powstrzymać określoną liczbę zombiaków przed dotarciem do wyjścia. Dokonujemy tego w najprostszy możliwy sposób – zabijając ich. Nie mylcie jednak prostoty z łatwością. Bardzo często będziecie zachodzić w głowę, kombinując jakby tu spełnić założenia etapu tak, by uzyskać maksymalną ocenę (3 gwiazdki). Warto bowiem zaznaczyć, że w 101 Ways to Die występują swego rodzaju małe wyzwania, takie jak na przykład nie przepuszczenie żadnego zombiaka (zamiast 1, którego ucieczka i tak nie spowoduje porażki w poziomie), czy pozbycie się go w określony sposób.
Tym, co stanowi o sile recenzowanej produkcji są ataki kombinacyjne. Wyobraźcie sobie, że stawiamy (tylko podczas etapu planowania, zanim wypuścimy niemilców) trampolinę, wysyłającą nierozgarnięte stworzenie na kolejną trampolinę, wysyłającą go z kolei na ostrza w ścianie. Albo na przykład wylewamy na podłogę maź, po której ześlizguje się zombiak, wpadając w szczelinę, w którą następnie posyłamy wielką metalową kulę. Odkrywanie coraz to nowych pomysłów na pozbycie się delikwenta potrafi wciągać, aczkolwiek po pewnym czasie w rozgrywkę wkrada się lekkie znużenie. Można więc stwierdzić, że 101 Ways to Die to idealna produkcja na chwilowe odprężenie się, jednakże nie wróżę jej obcowania podczas dłuższych sesji. Do podróży byłaby bardzo dobrym rozwiązaniem i aż dziwne, że nie została wydana na PlayStation Vitę.
Graficzna strona tytułu stoi na wysokim poziomie. Animacje są oczywiście karykaturalne, podobnie jak cała otoczka produkcji, ale trzymanie się przez twórców jednej stylistyki należy naturalnie zaliczyć na plus. Udźwiękowienie natomiast jest zaledwie poprawne i nie cechuje go ani jedna unikatowa, charakterystyczna dla recenzowanego dzieła sprawa.
Czy wobec tego warto kupić 101 Ways to Die? Jeśli jesteście spragnieni prostej rozrywki i nie przeszkadza Wam granie na PS4 w grę, która powinna istnieć na Vicie, śmiało możecie nabyć tę produkcję. Nie jest ona zła, jest jednak niestety zaledwie przeciętna. Z kolei Ci z Was, którzy chcą grać w jedynie co najmniej dobre tytuły mogą bez wahania przejść obok 101 WTD bez żalu.
Dziękuję wydawcy, studiu Vision Games Publishing, za dostarczenie gry do recenzji
Dodaj komentarz