Czy twórcom nadal sprzyja szczęście w kreowaniu przygodówek?
Broken Sword 5: The Serpent’s Curse – Część 2 to bezpośrednia kontynuacja części pierwszej, którą zrecenzowałem w tym miejscu. Czy drugi epizod powiela błędy poprzedniego, czy może niweluje je i usprawnia rozgrywkę? Tego dowiecie się z recenzji.
Opisywana produkcja, co nie powinno być dziwne, ponownie umożliwia graczom wcielenie się w postaci George’a i Nico. Trop podjęty w pierwszej części kieruje nimi w odsłonie drugiej i sprawia, że odwiedzą wiele interesujących miejsc. Należą do nich takie lokacje jak choćby dawna kaplica, Katalonia, czy miejsca pustynne. Taka różnorodność eksplorowanych terenów z pewnością wpływa pozytywnie na wrażenia płynące z obcowania z tytułem.
Kolejnym aspektem, który stanowi o sile Broken Sword 5 jest humor. Niemal każdy punkt, jaki napotyka na swej drodze dwoje bohaterów jest w stanie spowodować lekki uśmiech. Nie ma tu mowy o salwie śmiechu, ale nie tego oczekuje się od przygodówek. Powinny one nieco bawić, zgrabnie wypowiedzianym tekstem, czy narysowaną postacią i „… Część 2” pozostaje wierna tym regułom.
Z racji tego, iż produkcja należy do wspomnianego gatunku, nie może oczywiście brakować zagadek logicznych. Przyznaję, że są one na bardzo dobrym poziomie i, co jest dobrym kierunkiem zmian w odniesieniu do pierwszej części, są zdecydowanie bardziej logiczne niż miało to miejsce w przeszłości. W czasie swojej podróży para bohaterów spotka się z zaszyfrowanymi listami (do których należy znaleźć klucz słowny), klasyką zagadek przestrzennych – odpowiednim kierowaniem światła, wygrywaniem odpowiedniej melodii na elementach otoczenia i wieloma innymi łamigłówkami. Niekiedy mogą być one sporym wyzwaniem, ale w tych momentach z pomocą przychodzi bardzo dobre rozwiązanie z „Części 1”. Twórcy zaimplementowali system podpowiedzi, do którego ma się dostęp po wybraniu stosownej ikony na ekranie dotykowym. Wtedy to można odkryć szereg wskazówek na rozwiązanie problemu – pierwsza jest ogólnym wskazaniem, czego należy szukać (to przygoówka, nie mogło się obyć bez szukania przedmiotów). Druga jest bardziej szczegółowym wyjaśnieniem oczekiwanych od gracza działań, a ostatnia podpowiedź to kompletne rozwiązanie – co należy kiedy i jak zrobić. Co istotne, wyłącznie od gracza zależy, czy w ogóle skorzysta z wskazówek, gdyż nie są one w żaden sposób zaznaczane i to sam gracz musi wybrać odpowiednią opcję, jeśli nie ma pojęcia, jak przejść dalej.
Wspomniane kolekcjonowanie przydatnych przedmiotów odbywa się, jak wszystko w recenzowanym tytule, za pomocą ekranu dotykowego – przyciski fizyczne nie są wcale wykorzystywane. Mimo że na ogół nie jestem fanem takich rozwiązań, to przyznaję, że w Broken Sword 5 sprawdza się ono idealnie. Palcem precyzyjnie wskazuje się, co ma wykonać podopieczny i w moim odczuciu ekran dotykowy jest perfekcyjny w grach przygodowych.
Wizualna strona produktu prezentuje się fantastycznie. Wszelkie elementy są ręcznie rysowane, co sprawia, że gracz ma wrażenia oglądania filmu animowanego. Kolory są wyraziste, tekstury ostre, a widoki nierzadko pozwalają zatrzymać się tylko po to, by podziwiać kunszt grafików.
Oprawa dźwiękowa stoi na równie wysokim poziomie. Głosy postaci i dźwięki wydawane przez obiekty są wykonane bardzo dobrze i nie jestem w stanie usłyszeć ani jednej wady w stronie audio.
Broken Sword 5: The Serpent’s Curse – Część 2 to idealna gra przygodowa. Poprawia błędy poprzedniczki (jak mało wciągająca fabuła) i sprawia, iż losy postaci śledzi się z niekłamaną przyjemnością, animacje nadal cieszą oczy, a zagadki logiczne wciągają i motywują do samodzielnego szukania rozwiązania.
Dziękuję firmie Revolution za dostarczenie gry do recenzji
Dodaj komentarz