Japonia handheldami stoi – to wiemy nie od dziś. Odwiecznym królem jest tam Nintendo 3DS ze swoim Monster Hunterem, ale oto i Sony wkracza na rynek ze swoim action hunterem – Toukiden: The Age of Demons.
Podobno PS Vita ma się coraz gorzej… Podobno nie ma w co grać… Podobno nasz rynek zaczynają zalewać japońskie produkcje… Toukiden, mimo że jest jedną z nich, to sprawi, że będzie w co grać, a PS Vita nie zalegnie pod warstwą kurzu.
Japoński producent już na początku ubiegłego roku zrobił pierwsze podejście do action hunterów wydając bardzo dobre, lecz dla większości graczy zbyt skomplikowane Soul Sacrifice . Toukiden pod tym względem wypada dużo lepiej i będzie zdecydowanie lepszą propozycją dla mniej doświadczonych graczy, którzy mają ochotę ubijać potwory ze znajomymi. To, czego brakowało Wam w Soul Sacrifice , czyli: tworzenia pancerza oraz oręża jest w Toukiden normą, ale o tym w dalszej części recenzji.
Toukiden: The Age of Demons zostało opracowane przez studio Omega Force, które należy do japońskiego giganta Tecmo Koei. Jest to gra, która łączy hack’n’slash z elementami RPG, czyli fachowo mówiąc, należy do gatunku action RPG, w której gracz wraz z trzema znajomymi poluje na różne potwory.
Przygodę z Toukiden zaczynamy od stworzenia postaci. Standardowo wybieramy twarz, włosy, kolor skóry i okrzyk. Następnie należy wybrać broń, którą będziemy się posługiwać. Do wyboru mamy: długi miecz, podwójne noże, włócznie, wielkie rękawice, sierp z łańcuchem oraz łuk. Nie musimy martwić się tym, że wybierając miecz, będziemy musieli ukończyć nim całą grę, bo pozostałe uzbrojenie znajdzie się w naszym domu. Jednak w ekwipunku bohatera możemy mieć tylko jedną broń podczas wykonywania misji i nie mamy możliwości zmiany uzbrojenia do jej zakończenia. Po kilku pierwszych zadaniach dostaniemy możliwość odbycia treningu i zapoznania się z pozostałymi rodzajami oręża.
Miejscem akcji jest fantastyczny świat inspirowany japońską mitologią. Nasz protagonista trafia do Wioski Utaka i staje się jednym z Zabójców Demonów. Ową wioskę atakują piekielne pomioty zwane Oni, a zadaniem gracza wraz z wybranymi przez siebie kompanami (lub zaprzyjaźnionymi graczami) jest wyciąć wszystkie stwory w pień . Niestety, oś fabularną również ograniczono do zabijania potworów, co pozostawia pewien niedosyt i w tym aspekcie zdecydowanie lepiej wypada Soul Sacrifice .
Największą atrakcją Toukiden są walki z bossami, czyli ogromnymi demonami. Twórcy gry, aby urozmaicić takie pojedynki zawarli w walce funkcję, którą nazwali „mierzony system destrukcji” Polega on na tym, że potwora niszczymy po kawałku, pozbawiając go kolejnych kończyn czy innych, kluczowych części ciała. Wraz z utratą zdrowia potwory ewoluują i nabierają krwistej barwy, stają się szybsze i zadają potężniejsze ataki.
Aby poznać stan zdrowia potwora oraz zobaczyć, które części jego ciała uległy największym uszkodzeniom musimy wejść w tryb „Eye of Truth”, który kojarzyć się może z Soul Sacrifice . Ekran wtedy nabiera niebieskich barw i możemy zobaczyć stan uszkodzeń demona. Eye of Truth pozwala nam także znaleźć na polu bitwy rzadkie elementy do wytwarzania zbroi czy oręża, więc warto często z niego korzystać. Jednak najwięcej elementów pozyskamy z ubitych przeciwników. Im silniejszy będzie demon tym przydatniejszy przedmiot możemy z niego wydobyć. Pozyskiwanie materiałów odbywa się w prosty sposób, wystarczy zatrzymać się na chwile przy pokonanym stworze i przytrzymać przycisk „R”.
Innym ciekawym sposobem na pozyskiwanie przedmiotów jest posiadanie zwierzaka. Tak, każdy szanujący się Zabójca Demonów ma swojego pupila, którego dostaje po kilku pierwszych ukończonych misjach. Istota nazywa się Tenko i jedyne, co możemy z nią zrobić, to przed rozpoczęciem misji wysłać do jednej z sześciu krain. Po ukończonym zleceniu wracamy do naszego domku, w którym będzie czekał zwierzak ze zdobytymi w trakcie podróży przedmiotami.
Pozyskane elementy będą nam potrzebne do tworzenia broni lub pancerzy, które wytwarza miejscowy kowal zwany Tatara. Wraz z postępem fabuły, będzie się u niego pojawiać coraz to lepsze uzbrojenie. Oczywiście, musimy mu także zapłacić walutą zwaną Haku, którą otrzymujemy w nagrodę za wypełniane misje lub zadania poboczne.
Bardzo ważną rolę podczas rozgrywki odgrywają zbierane dusze poległych bohaterów, zwane w „Mitama”. Wzmacniają one nasz ekwipunek lub obronę. Możemy wybrać jeden z siedmiu stylów walki Mitamy: Atak, defensywa, szybkość, leczenie, wzmocnienie ataków dystansowych, precyzyjne uderzenie oraz szczęście (losowo zwiększa statystyki ataku lub obrony). Każdy gracz lubujący się w różnych stylach walki znajdzie coś dla siebie, bo Toukiden oferuje duży wachlarz możliwości. Mało tego, stosując podczas pojedynku ataki doładowane Mitamą, ładujemy ikonkę ogromnych obrażeń. Gdy ta zostanie napełniona, nasz protagonista wykona efektowny super-atak, który zada poważne obrażenia demonowi.
Do poszczególnych stylów Mitamy są przypisane cztery zdolności. Każda zapewnia podstawową regenerację zdrowia, pozostałe trzy są już zależne od wybranego stylu. Oprócz zwykłego paska wytrzymałości, jest też pasek energii, który zużywamy biegając, uaktywniając Eye of Truth oraz stosują potężniejsze ataki, które są przypisane pod kółko i trójkąt (pod kwadratem mamy zwykły atak). Korzystając ze zdolności Mitamy możemy pasek energii szybko odnowić albo sprawić, aby przez kilka sekund się nie zużywał.
Pojedynki w Toukiden będziemy toczyć w sześciu krainach: Yore, Grace, Honor, War, Peace i Chaos. Środowiska te zostały podzielone na dziewięć obszarów, po których możemy podróżować i tłuc demony. Każda kraina ma charakterystyczne dla siebie barwy – w Grace przeważają barwy żółte z zielonymi, w War czerwone, w Peace fioletowe, a w Chosie błękitne z białymi. Krainy same w sobie są duże, ale wydzielone obszary nie należą do największych. Nie mniej, pojedynki z głównymi bossami są toczone głównie na największych obszarach danego środowiska.
Jak Toukiden wygląda od strony graficznej? Bardzo dobrze! Już samo wprowadzenie mówi nam, że mamy odczynienia z doświadczonymi artystami. Nie tylko intro jest świetnie wykonane, ale także scenki przerywnikowe, których jest bardzo dużo i prezentują się rewelacyjnie. Japończycy są mistrzami cutscenek. Poziom ich wykonania zawsze jest wysoki, niezależnie, czy jest to Soul Sacrifice , czy Dynasty Wariorrs . Jednak scenki w Toukiden, to prawdziwe dzieła sztuki. Póki co, to najwyższy możliwy poziom osiągnięty na PS Vita. Przebywając w swoim domku, możemy podejść do biurka i stając przy księdze obejrzeć wszystkie scenki przerywnikowe oraz przeczytać ich streszczenia. Bardzo fajnie to wygląda, wielki plus dla producenta. Będąc w domu możemy jeszcze zapisać grę, poczytać listy od innych Łowców Demonów lub zleceniodawców, przeglądać zdobyte przedmioty oraz dołączyć do rozgrywki wieloosobowej.
Toukiden od strony graficznej prezentuje się zdecydowanie lepiej niż Soul Sacrifice . Pola bitwy, mimo, że są większe, wyglądają lepiej, demony także cieszą oko znaczną liczbą detali. Gra nie przycina ani na moment, nawet przy sporej zawierusze. Nawet gdy wszyscy czterej Zabójcy Demonów odpalą „ogromne obrażenia”, a ich ciosy są wykonywane tak szybko, że nawet oko nie nadąża wszystkiego zaobserwować, to gra cały czasz działa płynnie, co świadczy o świetnej optymalizacji tytułu.
Strona audio to kolejny wielki plus Toukiden. Europejski wydawca nie zdecydował się dubbingować gry angielskimi głosami – dla mnie to ogromny plus, bo rozgrywka straciłaby dużo na klimacie, ale rozumiem, że są gracze, którym nie przypadnie to do gustu. Jednak dla mnie, japońskie dialogi w grze, która nawiązuje do japońskiej mitologii i pochodzi z tego kraju musi mieć ojczyste wokale. Angielskie napisy w zupełności wystarczają, aby zrozumieć mechanikę i fabułę gry. Dynasty Warriors Next , które mogliście pobrać kilka tygodni temu w ramach PS Plus, zawiera właśnie angielski dubbing i mimo tego, że sama gra mi się podoba, to nie czuję japońskiego klimatu i radości, jaką daje mi Toukiden z ojczystymi wokalami.
Sporo tych zalet i zachwytu nad Toukiden, ale czy gra ma jakieś wady? Niestety, tak. Czasami sztuczna inteligencja głupieje, szczególnie dużych demonów, które szybko się poruszają. Jest pewien pająk, zwany Manhunter, który potrafi latać po polu bitwy w ogóle nie atakując. Rozpędza się, wpada na skały, a jego kończyny dalej się poruszają. Często demony atakują dopiero, gdy jesteśmy blisko nich, tak jakby miały ograniczony kąt widzenia. Niekiedy walcząc z dużym przeciwnikiem ma on kilku mniejszych pomocników. Ci bliżej gracza atakują, ale bardziej oddalona reszta nie jest zainteresowana walką.
W Toukiden możemy, podobnie jak w Soul Sacrifice , zablokować kamerę na przeciwniku. Niestety, wybór najbliższego potwora następuje automatycznie i nie zawsze konsola wybierze tego, którego faktycznie chcemy zaatakować. Jest to szczególnie irytujące, gdy tłuczemy bossa i po każdy mocnym uderzeniu musimy wybierać cel na nowo. Często konsola zamiast wybierać najbliższy cel, wskazuje jakiegoś małego potworka w oddali.
Kolejną wadą są uniki naszego bohatera, a właściwie opóźnienie w reakcji na polecenia. O co mi chodzi? Strzelam przykładowo z łuku w demona, ale widzę, że ten już się szykuje, aby mnie staranować. Niestety, wciskałem szybko kwadrat, więc mój bohater musi wystrzelić kilka strzał. Następnie nacisnąłem krzyżak odpowiedzialny za przeturlanie się, ale bohater wykona polecenie dopiero, gdy wystrzeli ostatnią strzałę. Jeśli będę miał szczęście to ucieknę, a jak nie, to zostanę staranowany i stracę sporo zdrowia. Szkoda, że przycisk odpowiedzialny za unik nie kasuje wprowadzanych ataków, ale z drugiej strony, może twórcy specjalnie tak zrobili, aby nie wciskać przycisków na wariata, tylko rozsądnie wyprowadzać każdy atak. Na początku mnie to bardzo irytowało, ale po kilku misja już się do tego przyzwyczaiłem, jednak mały niesmak pozostaje. Tylko wielkie rękawice oferują funkcje defensywne. Aby ustawić ręce do bloku, należy jednocześnie nacisnąć kwadrat i krzyżyk, co jest niezbyt wygodne.
Na koniec zostawiłem to, co pewnie interesuje większość graczy, czyli tryb wieloosobowy. Aby rozpocząć rozgrywkę musimy stworzyć lub wyszukać pokój. W drugim przypadku borykać się trzeba z ich bardzo małą liczbą, a czasem konsola w ogóle nie jest w stanie znaleźć gry. Zdecydowanie lepszym wyjściem jest samodzielne założenie pokoju i czekanie, aż ktoś do nas dołączy. Niestety, gra nie oferuje wysyłania zaproszeń, więc jedyną formą, aby pograć z przyjaciółmi jest wysłanie im nazwy pokoju, który założyliśmy oraz hasła, tak aby nikt obcy nie dołączył do rozgrywki.
Toukiden w trybie wieloosobowym nie umożliwia wygodnego kontaktu. Korzystać można tylko z przygotowanych przez twórców zdań, które możemy wyświetlać na ekranie. A jeśli chcemy porozmawiać, to umożliwi nam to tylko aplikacja Impreza. Rozgrywka wieloosobowa nie różni się niczym od tej, którą prowadzimy w trybie fabularnym. Dalej wykonujemy misje, które polegają na zabijaniu bossów lub oczyszczeniu wybranych obszarów z demonów. Historia w trybie wieloosobowym podzielona jest na fazy, w który mamy do wykonania kilka misji. Zaczynamy od tych najłatwiejszych, więc jeżeli dopiero po ukończeniu trybu fabularnego ze swoją już mocno dopakowaną postacią wybierzecie się na multi, to misje w pierwszych fazach nie będą dla Was żadnym wyzwaniem.
Toukiden: The Age of Demons to zdecydowanie jeden z najlepszych tytułów, które ukazały się na Vitę w tym roku. Produkcja studia Omega Force jest świetnie wykonana od strony graficznej jak i technicznej. Tryb dla jednego gracza daje dużo frajdy, pojedynki są bardzo widowiskowe, a sztuczna inteligencja kompanów radzi sobie całkiem nieźle. Niestety, ciągłe ubijanie tych samych demonów zaczyna po jakimś czasie nużyć. Nie do końca dopracowano też tryb wieloosobowy, szczególnie w przypadku zabawy z obcymi ludźmi. Z kolei brak komunikacji głosowej wbudowanej w grę oraz kiepski system wyszukiwania graczy pokazuje, że producent z Japonii ma jeszcze nad czym pracować w kolejnych poprawkach. Dlatego Toukiden polecić mogę fanom rozwijania ekwipunku lub osobom, które poszukują gry do zabawy ze znajomymi. Jeśli jednak ktoś poszukuje ciekawej historii oraz trybu wieloosobowego nastawionego na zabawę z przypadkowymi ludźmi, to Soul Sacrifice może okazać się lepszym wyborem.
Czekam na swój egzemplarz. Mam nadzieję, że gra wciągnie mnie na długie godziny.
Oj na długie i to bardzo długie… Ja mam już wbite… 160 godzin O.o
Jedna z lepszych pozycji na PS Vita!! Jak dla mnie gra roku!!
Sugerując się recenzją, to wypisz, wymaluj Soul Sacrifice z ekwipunkiem zamiast zaklęć 😉
To klon Monster Hunter’a 😉 Tak samo jak Soul Sacriface 😉 Obie gry to gatunek: „PGR&Hunting”