Czy FEZ to kolejna udana platformówka na PlayStation Vita?
Recenzowana produkcja to dziecko studia Polytron. Gracz wciela się w niej w postać Gomeza, który pewnego dnia doznaje olśnienia. Dowiaduje się on, iż świat nie jest dwuwymiarowy i że istnieje kolejny, trzeci wymiar. W tle przewija się wątek ratowania świata, ale fabuła nie jest mocnym punktem tytułu. Zarys historii sprawia wrażenie wciśniętego na siłę, tylko po to, aby gracz miał ogólne pojęcie celu, jaki ma spełnić. Nie ma wątpliwości, że to nie za wydarzenia przedstawiane w FEZ przygody Gomeza mogą zdobyć uznanie.
Najważniejszym czynnikiem w dziele Kanadyjczyków jest bowiem rozgrywka. Biały bohater, w którego przyjdzie się wcielić użytkownikom PlayStation Vity, jest w stanie obracać w poziomie otaczający go sześcienny świat. Należy przy tym zaznaczyć, że tła są wykonane w 2 wymiarach, a w pewnym sensie dodanie trzeciego jest bardzo ciekawym pomysłem. Rotacja plansz umożliwia dostanie się do miejsc niedostępnych z poprzedniej płaszczyzny i jest to podstawa gry. Odpowiednie obrócenie mapy służy w zasadzie do wszystkiego. Najprostszym zastosowaniem jest odkrycie drzwi, przez które może wejść Gomez. Jednakże o wiele częściej obracanie świata będzie wykorzystywane do rozwiązania bardziej rozbudowanych problemów. Przykładowo, bohater chwyta dźwignię, którą obraca razem z planszą. Zatrzymanie jej w odpowiednim miejscu pozwala na odnalezienie pnączy, po których można się wspinać. Jednakże dźwignia szybko wraca do swojej pozycji wyjściowej, która to uniemożliwia pokonanie drogi na szczyt. Należy więc po zatrzymaniu mechanizmu wskoczyć na pnącza, obrócić tło tak, by można było się wspiąć po roślinach ustawionych w jednej linii – a więc wskoczyć od przedniej strony, obrócić świat i wspiąć się po wąskim pasku, utworzonym przez części pnączy. Często trzeba także uważać, by nie dotknąć czarnych prostokątów, które automatycznie zabijają postać. Zaznaczam przy tym, że zgon jest jedynie wyrazem porażki i bohater odradza się szybko przy najbliższym bezpiecznym punkcie. Zagadki środowiskowe bardzo wciągają i pozwalają zatracić się w dziele Polytronu.
FEZ nie skupia się jedynie na eksplorowaniu obszarów (choć jest to spora część tytułu). Gomez musi odnaleźć 32 sześciany. Niektóre są skompletowane od razu i zadaniem gracza jest odkrycie sposobu na dotarcie do figury. Jednakże „gotowce” występują rzadko i najczęściej należy skompletować obiekt, odnajdując 8 mniejszych sześcianów – te tworzą jeden większy. W czasie swojej podróży bohater będzie mógł zbierać różne rodzaje wspomnianych elementów – w grze występuje wiele rodzajów kostek i aby zdobyć ich przeważającą liczbę, należy rozwiązać kolejne zagadki. Może to być odpowiednie przeniesienie występujących w płaszczyznach przedmiotów i ułożenie ich tak, by pasowało do zamieszczonego w pobliżu enigmatycznego wzorca. Może to być także wykonanie odpowiedniej sekwencji obrotów, której odkrycie jest najczęściej w gestii gracza.
Gomez może natknąć się także na skrzynie, do których otwarcia potrzebny jest klucz. Klucze służą do otwierania zamkniętych drzwi, poukrywanych w świecie. Warto wspomnieć, że niektóre przejścia wymagają posiadania odpowiedniej liczby sześcianów, co tylko wzmaga poczucie tego, co jest najważniejszym w grze – zbieranie i kompletowanie figur.
Udźwiękowienie w FEZ jest bardzo skromne, wręcz ascetyczne. Co prawda podczas obcowania z kanadyjską produkcją można słyszeć muzykę tła, jednak jest ona tak mało znacząca, że bardzo szybko przestaje się zwracać na nią uwagę. Odgłosy towarzyszące podnoszeniu kostek, skokom i upadkom są poprawne, ale daleko im do miana wybitnych.
Strona wizualna tytułu na pierwszy rzut oka nie wygląda zachęcająco ale wystarczy spędzić z nią kilka chwil, by zrozumieć, że ma ona sens. Grafika idealnie współgra z rozgrywką, obracaniem plansz i dodaje klimatu produkcji.
FEZ to bardzo dobra gra i każdy fan platformówek, które wymagają myślenia powinien być zadowolony z czasu spędzonego z Gomezem. Warto dać szansę grze, mimo jej specyficznego wyglądu. W moim odczuciu FEZ to jedna z najlepszych platformówek, w jakie miałem przyjemność grać i szczerze ją polecam.
Dziękuję firmie Polytron za dostarczenie gry do recenzji
Słabe udźwiękowanie? No to chyba autor upadł na głowę.
Plusy:
+ strona wizualna / visuals
Ciekawe… Skoro pikselowa grafika (rodem z C-64 lub Amigi) jest plusem to ciekawe jaką dacie ocenę za grafikę i stronę wizualną Final Fantasy X i X-2 HD Remastered 😉
Czekam na recenzję 😉
Grafika jest kwestią względną i nie ocenia się jej po ilości pikseli czy poligonów…
Jeśli gra jest w stylistyce pikselowej to nie znaczy, że jest zła czy słaba.
Grafika jest kwestią względną i nie ocenia się jej po ilości pikseli czy poligonów… XD XD XD POLIGONY to wiesz gdzie są 😉 Polygony jak już coś: http://en.wikipedia.org/wiki/Polygon
A grafikę się ocenia po jakości pikseli jak i ilości polygonów 😉
Ale co ja się tam znam… 😛
Fajnie, że wychwyciłeś literówkę (racja, powinienem napisać „wielokątów”), co nie zmienia sensu mojej wypowiedzi. Jeśli według Ciebie, gra typu FEZ ma słabą grafikę, to bardzo mi przykro.
Nie napisałem że ma słabą…
Ehh, poprzednio, jak źle oceniłem tego typu oprawę, to był płacz w komentarzach. Jak się ją dobrze oceni, to też komuś zawsze nie pasuje 😛