Batman otrzymał w tym miesiącu kolejny tom przygód. Sprawdźmy więc, o czym jest i czy warto się zainteresować Detective Comics #1027.
Batman to bez cienia wątpliwości jedna z moich ulubionych postaci. Od wielu lat z ogromnym zainteresowaniem poznaję jego perypetie. Na portalu mogliście już czytać moje recenzje wielu produkcji z udziałem tego bohatera. Stąd możecie przejść do moich opinii na temat komiksów, natomiast ten odnośnik zabierze Was do mojego tekstu o filmie z Robertem Pattinsonem. Naturalnie nie może zabraknąć gier z Mrocznym Rycerzem, jak choćby świetnego Arkham City. Na ten rok zapowiedziane jest Gotham Knights, skupiające się na pomocnikach Gacka, natomiast w przyszłym roku ukaże się Suicide Squad. Pozwoli nam stanąć po przeciwnej stronie barykady, o czym pisałem więcej w tym newsie. Jak więc widać, obrońca Gotham jest wciąż bardzo popularną postacią i jego działalność nadal jest eksponowana. W tym miesiącu jednym z komiksów, które sprawdziłem dzięki wydawnictwu Egmont jest Detective Comics #1027. Przejdźmy więc do analizy tego tomu.
Fabuła

Batman: Detective Comics #1027 właściwie nie ma jednej linii fabularnej, którą możemy śledzić. Wydanie to składa się bowiem z 12 mniejszych opowieści. Są to:
- Pułapka
- Klasa mistrzowska
- Najlepsze życzenia
- Młoda
- Opowieść o duchach
- Najważniejszy
- Odyseja
- Detektyw #26
- Satysfakcja
- Jak zawsze
- Pokolenia: Pęknięcie
- Prezent
Oto, jak wydarzenia przedstawia oficjalny opis recenzowanego komiksu:
W 1939 roku w dwudziestym siódmym numerze magazynu komiksowego „Detective Comics” zadebiutowała tajemnicza postać znana jako Bat-Man (Człowiek Nietoperz). Ponad 80 lat i 1000 numerów później wielu czołowych scenarzystów i rysowników z branży komiksowej połączyło siły w jubileuszowym numerze „Detective Comics” #1027, aby uczcić ten historyczny moment!
Oficjalny opis komiksu
Batman: Detective Comics #1027 – wrażenia po lekturze

Recenzowany dziś tom jest właściwie dobrą pozycją do polecenia każdemu czytelnikowi, bez względu na jego znajomość świata Batmana. Dzięki temu, że album tworzy kilkanaście mniejszych opowieści nie ma wielkiego problemu z poznaniem dowolnej historii i odkrywaniu wydania etapami. Mało tego, wspomniany przeze mnie wcześniej brak jednej linii fabularnej powoduje, że nie czujemy potrzeby przeczytania całego komiksu za jednym razem (co zdecydowanie występowało u mnie w przypadku chociażby serii Death Metal. Notabene, wyczekujcie na moją recenzję trzeciego tomu z tego cyklu). Bynajmniej nie zamierzam nikomu psuć zabawy z samodzielnego odkrywania historii, jakie przedstawiono na niemal dwustu stronach. Mogę Was jednak uspokoić, jeśli obawiacie się ich jakości.
Detective Comics #1027 to bowiem bardzo dobry zbiór i właściwie oprócz dwóch nieco słabszych opowieści nie ma powodów do narzekania. I tak na przykład w Młodej poznamy zasady szkolenia przedstawicieli GCPD. Dowiemy się też, jakie zasady przyświecają kadetom i co ostatecznie spotyka większość z nich. Prezent pokazuje wpływ Jokera na psychikę Batmana i jego oczekiwanie na kolejną zbrodnię przestępcy. Natomiast Detektyw #26 wskazuje, jak działają wydarzenia w Gotham na postępowanie zwykłych ludzi oraz do czego prowadzi ujrzenie na niebie Bat-sygnału. Z kolei Odyseja pokaże nam co nieco z historii wspomnianego miasta, a Klasa mistrzowska może być dobrym wprowadzeniem do Gotham Knights. Lektura komiksu upływa bardzo przyjemnie i przyznaję, że jest on jednym z moich ulubionych zbiorów.
Podsumowanie

Batman: Detective Comics #1027 bynajmniej nie stara się przedstawić znanego bohatera na nowo. To album, który w żaden sposób nie definiuje naszego poglądu na tę postać, aczkolwiek stanowi interesującą propozycję dla fanów znanego mściciela. Nie wymaga jednocześnie przy tym posiadania wielkiej wiedzy na temat losów i uniwersum, stanowiąc tym samym interesujący album również dla kogoś, kto chciałby poznać wiele niezależnych od siebie opowieści. Między poszczególnymi historiami co jakiś czas znajdziemy również pin-upy – grafiki przedstawiające znane postaci ze świata DC.
Natomiast na końcu umieszczono galerię alternatywnych okładek. Najbardziej spodobała mi się ta, która ostatecznie widnieje w opisywanym wydaniu – autorstwa Andy’ego Kuberta i Brada Andersona. Bardzo ładnie wyglądają również te stworzone przez genialnego Lee Bermejo, J. G. Jonesa czy Arthura Adamsa i Sabine Rich. Każda z nich przedstawia nieco inne podejście do Batmana i jego przeciwników, ale i wszystkie są intrygujące. Podobnie jak z opowieściami zamieszczonymi w Detective Comics #1027. Zdecydowanie warto mieć ten zbiór w swojej bibliotece. Tym bardziej, że nie jest on drogi. Za niemal 200 stron musimy bowiem zapłacić niecałe 60 złotych, aczkolwiek komiks ten bez problemu znajdziemy nawet za około 40 złotych.
| Liczba stron | 184 |
| Wymiary | 16,7 cm x 25,5 cm |
| Scenarzyści | Scott Snyder, Grant Morrison, Marv Wolfman |
| Ilustratorzy | Eduardo Risso, Ivan Reis, Chip Zdarsky |
| Tłumacz | Tomasz Sidorkiewicz |
| Typ oprawy | miękka ze skrzydełkami |
| Cena | od 37,99 zł |


Komiks do recenzji dostarczył polski wydawca, Egmont.
Dodaj komentarz