Trombone Champ dostało wersję dedykowaną goglom wirtualnej rzeczywistości. Przekonajmy się więc, jak to jest być puzonistą – dobrze?
Przyznaję na samym wstępie – nie miałem nigdy styczności z oryginalnym Trombone Champ. Kiedy jednak zobaczyłem zapowiedź wersji korzystającej z wirtualnej rzeczywistości, bardzo zainteresowałem się tą grą. Jawiła mi się ona jako bardzo zabawny tytuł, przy którym wiele osób mogłoby bardzo przyjemnie spędzić czas. Zakładając oczywiście, że potencjalni gracze doceniają dość humorystyczne podejście do rozgrywki. Odpowiedzmy więc sobie na pytanie – czym jest recenzowana dziś produkcja?
Założenia rozgrywki
Wyobraźcie sobie, że jesteście światowej sławy puzonistą. Na Wasze koncerty przychodzą tłumy fanów, a wielkie sale pękają w szwach. Nabieracie powietrza, zbliżacie się do ustnika i… no właśnie… Co robicie? Pierwsze do głowy przychodzi słowo „gracie”, ale nie oddaje ono należycie tego, co wydobywa się z czary. Nawet z samego założenia bowiem mamy mieć do czynienia z dziwnym brzmieniem. Na pewno nie nazwałbym go kakofonią, aczkolwiek nie sposób nie usłyszeć pewnych rozbieżności między tym, co słyszmy, a co powinniśmy słyszeć. Absolutnie nie uznaję tego za wadę opisywanej dziś gry – miałem tego świadomość, sięgając po tę produkcję. Mało tego – to właśnie to brzmienie sprawiło, że z przyjemnością skorzystałem z możliwości recenzowania Trombone Champ: Unflattened. Czy dobrze zrobiłem? Tego dowiecie się z dalszej części niniejszego artykułu.
Repertuar w Trombone Champ: Unflattened
Nie ukrywam, że większość nagrań, które mogłem wykonywać w Trombone Champ: Unflattened bardzo mi się spodobała. Twórcy postanowili pozwolić nam „zagrać” wiele popularnych hymnów (jak na przykład „O Canada”, „Marsyliankę” czy „Star Spangled Banner”). Nie brakuje też klasycznych kompozycji (jak choćby „V Symfonii” Beethovena, „Eine Kleine Nachtmusik”, „Habanera”). W sumie czeka na nas kilkadziesiąt utworów, a większość z nich powinna znać niejedna osoba. Dodatkowo będziemy mogli wykonywać specjalne wyzwania. Każde z nagrań w trybie kampanii ma po 3 wyzwania, a wykonywanie odpowiedniej ich liczby odblokuje kolejne utwory. Wyzwania nierzadko są dość trudne – zwłaszcza jeśli mamy zadąć zadaną liczbę razy w idealnym momencie, czy osiągnąć rangę co najmniej S. Nie mogę naturalnie nie opisać sterowania. Na PlayStation VR2 jest ono bardzo proste. Lewy kontroler odpowiada za trzymanie puzonu, natomiast prawym kontrolerem regulujemy odległość szyny. Poruszamy więc kontroler dalej lub bliżej siebie i naciskamy/przytrzymujemy spust, by dąć. Warto zaznaczyć, ze możemy wybrać jeden z trzech poziomów trudności utworu, a także zadecydować o liniach melodycznych. Mamy wybór między linią tylko z prawej strony, a z lewej i prawej. Ja zdecydowanie doradzam ten drugi układ – jest nieco trudniejszy, ale i bardziej satysfakcjonujący.
Dodatkowe nagrania (własne) – Meta Quest 3
Jeżeli posiadacie gogle Meta Quest, to mam dla Was bardzo dobrą wiadomość. Mianowicie Flat2VR postanowiło dodać do swojej produkcji obsługę nagrań użytkowników! Dzięki temu możemy w Trombone Champ: Unflattened grać dodatkowych kilka tysięcy utworów. W bazie znajdziemy takie hity jak Take on Me (a-ha), Fade to Black (Metallica) czy The Red Baron (Sabaton). Aby dodać własne nagrania do gry, musimy podłączyć gogle Meta Quest do komputera. Po wykryciu gogli przez komputer, wchodzimy do ścieżki Quest 3 > Wewnętrzna pamięć współdzielona > Android > Data > com.ImpactReality.TromboneChamp > files > customtracks i wklejamy do niego odpowiednie nagrania. Pobieramy je z tej strony. Trochę szkoda, że nie zdecydowano się na zintegrowanie własnych piosenek z Mod.io, jak ma to miejsce w Band Space. Niemniej jednak warto się „poświęcić” i spędzić trochę czasu na dodanie do gry swoich ulubionych kawałków. Możemy je wykonywać po wybraniu w menu Freeplay, a następnie Custom, aczkolwiek w tym przypadku nie będziemy mogli wykonywać wyzwań. Te znajdziemy wyłącznie w kampanii.
Udźwiękowienie i grafika
Udźwiękowienie jest dość trudne w ocenie w kontekście tak zwariowanej gry, jaką jest Trombone Champ: Unflattened. Można stwierdzić, że jest ono konsekwentne w swoim absurdzie. Brzmienie puzonów w zestawieniu z wyraźnie słyszalnym profesjonalnym tonem orkiestry w tle daje bardzo śmieszny kontrast. Przyznaję, że często śmiałem się w głos, słysząc jak brzmi to, co próbowałem grać. Publika natomiast była zachwycona – oklaskom nie było końca, podobnie jak wiwatom. Jednocześnie muszę zaznaczyć, że w tej grze nie da się zawalić nagrania – zawsze dobiegnie ono końca, co może zaskoczyć wielu zapaleńców Guitar Hero.
Co do grafiki, to tu jest dość prosto i oszczędnie. Postaci i tło na pewno nie są na poziomie najnowszych gier i nie ukrywam, że nie jestem fanem takiego stylu wizualnego. Ma to oczywiście wpływ na ocenę, jaką znajdziecie w tej recenzji. Podoba mi się natomiast wysoka płynność działania gry oraz różnokolorowe oznaczenia na liniach melodycznych. Często są one w zgodzie z tematyką utworu. I tak podczas grania hymnu Stanów Zjednoczonych będą one miały intensywny niebieski kolor, natomiast podczas meksykańskich piosenek przybiorą czerwoną barwę. Przypadły mi do gustu także proste animacje wyświetlane w tle na ekranie podczas „koncertowania”.
Sklep w Trombone Champ: Unflattened
Za wykonywanie nagrań będziemy zdobywać specjalną walutę. Możemy ją przeznaczyć w sklepie w grze na kupowanie pakietów kart. Karty z kolei zamieniamy na dodatkowe puzony. Niektóre z nich mają nawet specjalne brzmienie. Jest na przykład ryba, ale i syrena alarmowa, czy rożek lodowy. Ponadto puzony możemy malować zgodnie z naszym widzi mi się. Personalizacja puzonów na pewno jest czymś, co przekona do siebie wielu graczy. Ja spróbowałem stworzyć prosty puzon inspirowany grą Cyberpunk 2077, a efekt możecie zobaczyć niżej…
Puzony wymagają różnych kart, aczkolwiek warto zaznaczyć, że możemy wymieniać duplikaty na wybrane przez nas konkretne karty. Sprawia to, że nie minie wiele czasu, a będziemy mieć swój upatrzony puzon w kolekcji.
Podsumowanie
Czas wymagany do ukończenia Trombone Champ: Unflattened bynajmniej nie należy do najdłuższych. Jednorazowe zagranie wszystkich utworów oraz wykupienie wszystkich przedmiotów w sklepie nie powinno zająć więcej niż 3, maksymalnie 3,5 godziny. Można jednak spędzić dużo więcej godzin, próbując wykonać wszystkie wyzwania, czy – na Meta Quest – grając utwory, które sami dorzucimy na gogle. Jeżeli szukacie prostej gry muzycznej przepełnionej humorem – być może tytułu na imprezy? – to powinniście być zadowoleni z tej produkcji. Ja na pewno będę do niej wracał, kiedy tylko skończy się dość intensywny okres w branży. Pamiętajcie więc, aby regularnie do nas zaglądać – w tym roku powinny się pojawić jeszcze trzy moje recenzje gier tworzonych z myślą o wirtualnej rzeczywistości. Chętnie dowiem się też, czy Trombone Champ: Unflattened zdołało Was zainteresować. Dajcie znać w komentarzach.
Kod recenzencki dostarczyła agencja PR – Impact Reality.
Dodaj komentarz