Romancing SaGa 2: Revenge of the Seven to tytuł, który zabiera nas w podróż przez pokolenia, gdzie każda nasza decyzja kształtuje przyszłość królestwa. W czasach, gdy JRPG-i walczą o naszą uwagę, produkcja Square Enix stawia na sprawdzone rozwiązania przedstawiając je w nowej, łatwiejszej do przełknięcia dla nowych graczy formie. Remake klasyka z lat 90. zyskał nowy blask, jednocześnie zachowując ducha oryginału. Czy to jednak wystarczy, by zdobyć serca nowych graczy? Postaram się odpowiedzieć na to właśnie pytanie.
Uniwersalna historia, która się nie postarzała Historia
Romancing SaGa 2: Revenge of the Seven opowiada historię Imperium Avalon, które zmaga się z upadkiem i groźbą zniszczenia przez legendarnych Siedmiu Bohaterów. O ironio, są to postacie, które niegdyś uratowały świat, a teraz same stanowią zagrożenie. Gra skupia się nie na jednym głównym protagoniście, lecz na pokoleniach władców, którzy muszą odbudować swoje królestwo, walczyć z najeźdźcami i planować przyszłość dla swoich następców. I sami przyznacie, że brzmi to bardzo obiecująco.
Narracja rozciąga się na setki lat, a każdy cesarz lub cesarzowa może wprowadzać własne zmiany. To unikalne rozwiązanie sprawia jednak, że historia staje się mniej osobista. Na szczęście różnorodność podejmowanych decyzji sprawia, że fabuła, choć prosta może się spodobać, a różne jej rozgałęzienia czynią rozgrywkę wyjątkowo pociągającą.
Ciekawym aspektem gry jest możliwość rozwijania Imperium Avalon. Budowa nowych struktur, inwestowanie w technologie i wsparcie dla mieszkańców wpływają na dostępne zasoby oraz poziom trudności gry. System zarządzania dodaje głębi rozgrywce i sprawia, że każde zadanie wydaje się mieć większe znaczenie. Nawet jeśli postrzegamy je jedynie jako zdobywanie potrzebnych surowców, to patrzenie jak rozwija się nasze królestwo zwyczajnie cieszy serce.
Wolność, jakiej potrzebowałem w Revenge of the Seven
Romancing SaGa 2 to gra, która przede wszystkim nagradza eksplorację i eksperymentowanie. Ogromny świat pełen jest tajemnic, ukrytych skarbów i wyzwań czekających na odkrycie. Będziecie mieli dużą swobodę w wyborze własnego sposobu rozgrywki. Czy skupicie się na odbudowanie królestwa, eksploracji nieznanych dotąd terenów czy na bezpośrednich starciach z wrogami zależy tylko od waszej decyzji. Warto jednak dozować sobie przemiennie wszystkie doświadczenia, dopiero wówczas gra nabiera rumieńców.
Walka w Romancing SaGa 2 opiera się na turach, a jej kluczowym elementem jest tak zwany system „Glimmer”. Umiejętności postaci są odkrywane w nieco losowy sposób podczas samych walk. Co z jednej strony jest ciekawym rozwiązaniem, ale może z czasem też irytować przy większej ilości bohaterów. Czy twoja postać nagle nauczy się parować cios w decydującym momencie? A może odkryje potężny atak w najbardziej potrzebnej chwili? Takie momenty wywołują niewątpliwie dreszczyk emocji. Jednak finalnie okazuje się, że są po prostu sposobem na przedłużenie rozgrywki poprzez rozgrywanie dziesiątek mało istotnych starć. Kolejnym ciekawym elementem walk jest możliwość aktywowania Zjednoczonego Ataku – potężnej zdolności drużynowej, która może przechylić szalę zwycięstwa na naszą stronę. Biorąc pod uwagę możliwość dobierania broni i wiele ciekawych klas postaci, pod względem batalistycznym jest co w tytule robić.
Revenge of the Seven – Klasyka w nowym wydaniu
Graficznie Romancing SaGa prezentuje się bardzo solidnie. Gra nie powala wizualnie na kolana, ale nie można napisać, że jest też brzydka. Jej największą bolączką są w moich oczach modele poszczególnych postaci. Te poza walkami prezentują się niczym treningowe kukły i trudno pałać do nich choćby najmniejszą sympatią. W tytule brakuje również dobrze zagranych emocji, przez co nawet w założeniu smutne momenty tracą bardzo na swoim znaczeniu i nie jesteśmy w stanie traktować ich jako coś istotnego dla całej historii. Na uwagę zasługuje natomiast oprawa dźwiękowa, która jest zdecydowanie mocnym punktem tytułu. Odświeżona orkiestralna muzyka sprawia, że każda bitwa i eksploracja nowych lokacji nabiera iście epickiego charakteru. Jasne, nie każdemu taki styl przypadnie do gustu, ale biorąc pod uwagę, że dbamy o całe królestwo ścieżka idealnie wpasowuje się w charakter opowieści.
Choć gra ma wiele zalet, nie jest wolna od wad. Przede wszystkim, brak w niej wyrazistych postaci w drużynie, co może być dla wielu rozczarowujące. Bohaterowie to głównie narzędzia do walki, a ich rozwój emocjonalny jest niemal nieobecny. Ponadto losowość systemu „Glimmer” potrafi być irytująca, szczególnie gdy brakuje nam kluczowej umiejętności w trudnej walce. Do tego dochodzą sporadyczne spadki wydajności, które mogą zepsuć wrażenia, zwłaszcza na bardziej rozbudowanych mapach, lub przy większej ilości wrogów. Jak już wspominałem graficznie nie ma fajerwerków więc takie problemy nie powinny mieć miejsca.
Kto jako kolejny władca podniesie berło?
Jeśli jesteś fanem JRPG-ów z otwartym światem, strategicznego podejścia do walki i mechanik opartych na eksperymentach, ta gra jest zdecydowanie dla ciebie. Jednak gracze preferujący bardziej liniowe historie z silnie zarysowanymi postaciami mogą poczuć się zawiedzeni. Romancing SaGa 2: Revenge of the Seven to ambitny remake, który oddaje hołd oryginałowi. Choć gra wymaga cierpliwości i otwartości na eksperymenty, potrafi nagrodzić unikalnym doświadczeniem i daje satysfakcję z odkrywania nowych możliwości. Dla fanów serii SaGa to obowiązkowy tytuł na półce, a dla nowicjuszy – okazja do wejścia w świat tej nieco niszowej, ale niezwykle bogatej franczyzy.
Grę do recenzji dostarczyła CENEGA.
Dodaj komentarz