Że tego typu manga trafi mi się do recenzji, to się nie spodziewałam! Idealna na niedzielne popołudnie i wtopienie się w niezwykle ciekawą historię. Co nas czeka w trakcie czytania Assassin’s Creed: Miecz Shao Jun?
Assassin’s Creed. Miecz Shao Jun to pasjonująca i trzymająca w napięciu manga, która powstała na podstawie gry wideo Assassin’s Creed Chronicles: China firmy Ubisoft. Tytuł był również dostępny za darmo przez pewien czas dla wszystkich posiadaczy kont. Historia przedstawia wyjątkowo burzliwe losy nieustraszonej tytułowej asasynki Shao Jun.
W mandze przenosimy się do roku 1526. W całych Chinach panuje dynastia Ming. Kraj cieszy się niesamowitym dobrobytem i dostatkiem, jednak kolejny cesarz przeprowadza wielkie polityczne czystki. Przez ten ruch cesarstwo zaczyna pogrążać się w niemałym chaosie. Natomiast w rodzinne strony powraca z Europy ostatnia z bractwa chińskich asasynów – młoda dziewczyna Shao Jun, której wszyscy współbracia zostali już wymordowani. Jej cel zatem może być tylko jeden: zemsta! W całej tej historii pojawia się również nutka nowoczesności, po której nieco później.
Mangę Assassin’s Creed. Miecz Shao Jun należy czytać jak każdą tradycyjną japońską mangę. To znaczy: od prawej strony do lewej, zaczynając od górnego prawego rogu. Jeżeli wcześniej nie mieliście do czynienia z czytaniem tego typu dzieł, ta wskazówka może się okazać dla Was bardzo pomocna.
Assassin’s Creed. Miecz Shao Jun. Chiny. Tom 1
Całość pięknie się prezentuje, a na kreskę aż miło popatrzeć. W mandze otrzymujemy wstęp do całej historii powstania dynastii Ming. Dopiero po chwili okazuje się, że odległe czasy w Chinach przeplatają się ze współczesnym światem za pomocą przywracania wspomnień asasyńskich przodków do jednej z bohaterek – tej głównej. Wybudzanie z Animusa niekoniecznie musi być przyjemne. Mówi Wam to coś? Mogliście to zobaczyć w filmie Assassin’s Creed z 2016 roku, który niby dobrze mi się oglądało, ale jak dla mnie miał w sobie za mało z doskonale znanej gry.
W trakcie przemierzania kolejnych stron z zapartym tchem zauważyłam wiele scen akcji. Dzięki nim działo się naprawdę dużo, wyobraźnia sprawnie łączyła ze sobą obrazy, jednak przez to cała manga szybko się skończyła. Jakież było moje zdziwienie po dotarciu do ostatniej strony, wiedząc, że na drugą część przyjdzie mi jeszcze trochę poczekać…
Świetnie zostały narysowane walki, w których nie brakuje brutalności. Widok przeszywającego kark sztylety zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Taki obraz sprawia, że wyobraźnia musi rozpocząć pracę na wysokich obrotach. Oczywiście odpowiedź na pytanie „Czy Shao Jun odnajdzie szkatułkę, o którą cały ten szum?” pojawi się zaiste w kolejnych częściach. Z całą pewnością uda się ją znaleźć. Ciekawe tylko, co jeszcze wydarzy się po drodze.
Podsumowanie – wrażenia
Assassin’s Creed. Miecz Shao Jun świetnie wpasowało się w mój gust. Nie tylko z samego faktu, że jest kolejną mangą w mojej kolekcji, lecz także z samego nawiązania do popularnej serii gier Ubisoftu. Sceny walki zostały bardzo szczegółowo przedstawione, a samo połączenie przeszłości z teraźniejszym światem jest ciekawie zaprezentowane. Na tyle, że powoli zżera mnie ciekawość, czy główna bohaterka wcielająca się w Chinach w Shao Jun zbuntuje się, gdy pozna już prawdę, do czego jej ciało jest wykorzystywane w tych wspomnieniach. My, jako czytelnicy, już ją poznaliśmy. To znaczy, ja. Teraz Wasza kolej, jeżeli chcecie zatopić się w ten świat. No i ta okładka – doskonałe odwzorowanie okładki Chronicles: China w mangowym wydaniu.
Liczba stron | 160 |
Wymiary | 14.8×21.0 cm |
Scenarzysta | Minoji Kurata |
Ilustrator | Minoji Kurata |
Tłumaczenie | Alex Hagemann |
Typ oprawy | miękka ze skrzydełkami |
Cena | od 25.00 zł |
Mangę do recenzji dostarczył polski wydawca, Egmont.
Dodaj komentarz