Sniper Elite 5 już jutro trafi na konsole. Czy warto wziąć tę grę na swój celownik?
Sniper Elite to bez wątpienia jedna z najbardziej istotnych serii dla studia Rebellion. Brytyjczycy od wielu lat przedstawiają nam kolejne perypetie Karla Farburne’a. Jutro premierę będą miały jego zmagania we Francji. Dzięki polskiemu wydawcy, Cenedze, sprawdziłem dla Was tę produkcję przedpremierowo. Nie pozostaje mi więc nic innego, jak zaprosić Was do lektury dzisiejszej recenzji. Zobaczmy, czy kolejna snajperska odsłona była w stanie mnie wciągnąć. Oto moja opinia o poszczególnych elementach tytułu. Jak to bywa u mnie w standardzie, na pierwszy ogień idzie oczywiście historia.
Fabuła
Sniper Elite nigdy nie było dla mnie cyklem, w który grałem dla prezentowanej opowieści. Zawsze stanowiła ona w moim przekonaniu jedynie tło dla akcji. Nie inaczej jest niestety w najnowszej części. „Piątka” ponownie nie zachęciła mnie do śledzenia losów Karla i szczerze mówiąc wątpię, aby porwała wiele osób. Oczywiście nie zamierzam mimo wszystko zdradzać spoilerów fabularnych. Aby ich uniknąć, pozwolę sobie zacytować oficjalny opis wydarzeń, wokół których kręci się gra.
Francja, rok 1944 – w ramach tajnej operacji amerykańskiej piechoty US Rangers mającej na celu osłabienie umocnień Wału Atlantyckiego na wybrzeżu Bretanii elitarny strzelec wyborowy Karl Fairburne kontaktuje się z francuskim ruchem oporu. Niedługo potem grupa odkrywa tajny projekt nazistów, Operację Kraken, który może zakończyć wojnę, zanim alianci dokonają inwazji na Europę.
Źródło: Epic
Jak już wspomniałem, fabuła bynajmniej nie należy do najbardziej interesujących. Przerywniki filmowe są co prawda dobrze reżyserowane, aczkolwiek prezentowane wydarzenia nie zachwycają. Ot, wiemy po prostu dlaczego Karl ma udać się w nowe miejsce i dlaczego akurat tam ma pozbywać się Nazistów.
Ulepszanie umiejętności w Sniper Elite 5
Sniper Elite 5 pozwala naszemu snajperowi na odblokowywanie ulepszeń umiejętności. Za likwidowanie przeciwników będziemy otrzymywać doświadczenie. Przyniesie je nam również odkrywanie nowych obszarów i odnajdywanie poukrywanych dokumentów oraz realizowanie celów misji. Po zdobyciu odpowiedniej sumy doświadczenia, osiągniemy kolejny poziom doświadczenia. Wraz z nim dostaniemy oczywiście punkt doświadczenia. Ten możemy przeznaczyć na rozwijanie umiejętności Karla w trzech drzewkach ulepszeń. Niektóre z umiejętności wymagają przeznaczenia dwóch punktów, aczkolwiek większość usprawnień kosztuje tylko jeden punkt.
Wśród dostępnych ulepszeń znajdziemy mniej więcej dodatkowe paski zdrowia, możliwość prowadzenia ostrzału po powaleniu naszej postaci, większy zasięg trybu skupienia czy opcję odrzucania ciśniętych w naszą stronę granatów lub automatyczne przeszukiwanie ogłuszonych przeciwników. Z całkowitą pewnością każdy znajdzie coś dla siebie i nierzadko będziecie chcieli inwestować punkty doświadczenia. Na szczęście możemy je wydawać natychmiast po odblokowaniu, nawet w trakcie walki. Nie musimy czekać na koniec misji, by móc rozwinąć naszą postać. Mało tego, po śmierci i wczytaniu punktu zapisu zachowują się wszystkie zdobyte przez nas punkty. Otwiera to pewne możliwości grindowania niektórych sekwencji i szybszego wbijania kolejnych poziomów 😉
Personalizacja broni
Dostosowanie umiejętności naszego snajpera to bynajmniej nie jedyne, co można spersonalizować w Sniper Elite 5. Możemy bowiem również wpłynąć na działanie i wygląd naszych broni. Przed wybraniem się na misję (a tych jest 9 + jedna dodatkowa) wybieramy broń podstawową, boczną i dodatkową, jakie ze sobą zabieramy. Decydujemy też o gadżetach, które chcemy mieć przy sobie. W tych ostatnich znajdziemy różnego rodzaju medykamenty, miny przeciwpiechotne, granaty czy też wabiki. Jednak, moim zdaniem, zdecydowanie ciekawsze jest dostosowanie broni palnej. Ustawiamy chociażby rodzaj dodatkowej amunicji specjalnej. Jej działanie może być zarówno bardziej ofensywne – jeśli na przykład postawimy na amunicję przeciwpancerną – jak i przemawiające do miłośników cichego przechodzenia poziomów. Znajdziemy tu bowiem zarówno amunicję poddźwiękową (znacząco wyciszającą ostrzał prowadzony z broni), jak i niezabijające pociski
Warto jednocześnie zaznaczyć, że im więcej przeciwników ogłuszyliśmy zamiast zabijać, tym większą premię otrzymamy na koniec misji. Wróćmy jednak do personalizowania broni. Możemy montować różne rodzaje lunet, kolb, spustów, tłumiki czy chociażby nakładać kilka wersji malowania. Zmian dokonujemy albo w menu wyposażenia przed misją, albo w odpowiednich miejscach w poziomach. W takim przypadku musimy znaleźć stół warsztatowy, po czym będziemy mogli nie tylko dostosować parametry broni, ale również zmienić ją na inną – tak jak przed misją. Chociażby tylko z tego powodu eksploracja popłaca.
Eksploracja
Jak wspomniałem wyżej, warto udawać się gdzie tylko się da, grając w Sniper Elite 5. Możemy w ten sposób odblokować nowe punkty startowe misji – niczym w serii Hitman. Oczywiście po przejściu poziomu można do niego powrócić, aby spróbować zdobyć brakujące znajdźki. Na odszukanie czeka bowiem kilkadziesiąt listów i innych dokumentów. Gra obsługuje również, oprócz trofeów, własne wyzwania i przyznaje nam za nie odznaczenia, które następnie możemy wyświetlać w naszym profilu gracza. Wyzwania te mogą polegać między innymi na schowaniu w pudle określonej liczby ciał przeciwników, załatwieniu iluś nieprzyjaciół w określony sposób i za pomocą konkretnej broni, czy włamania się do zadanej liczby pomieszczeń. Warto bowiem zaznaczyć, że w wielu przypadkach zamknięte drzwi nie stanowią dla nas przeszkody – możemy niekiedy do nich podejść, przytrzymać trójkąt i włamać się za pomocą wytrychu.
Nie jest z tym niestety związana żadna minigra, aczkolwiek plusem jest nieograniczona liczba wytrychów. Dokładne zwiedzanie poziomów pozwoli nam też zdobyć przydatne narzędzia. I tak za pomocą łomu otworzymy skrzynkę z bezpiecznikami, po czym będziemy mogli wyłączyć gdzieś oświetlenie. Nożycami do drutu przetniemy mocowanie kłódki, natomiast za pomocą ładunku wybuchowego otworzymy drzwi do sejfu. Zakładając oczywiście, że nie znamy do niego szyfru. W tej odsłonie zdecydowanie dobrze jest słuchać rozmów przeciwników – nierzadko dostarczą nam one przydatnych informacji.
Nowości w rozgrywce w Sniper Elite 5
Rebellion już od przeszło 17 lat tworzy swoje snajperskie gry. Niektórzy z Was mogą się więc obawiać braku nowości w rozgrywce. Mam dla Was dobrą wiadomość – są one widoczne gołym okiem, choć jej trzon jest taki sam. Nadal mamy wobec tego do czynienia z trzecioosobowa skradanką, w której kluczem do sukcesu jest cicha eliminacja przeciwników. Nie znaczy to bynajmniej, że nie można grać jak Rambo – nie jest to jednak w moim przekonaniu podejście, z myślą o którym stworzono tę grę. Najbardziej błyszczy ona bowiem kiedy gramy spokojnie, przekradamy się i świadomie oddajemy każdy strzał – zwłaszcza grając na najwyższym poziomie trudności. Wspomniałem jednak o nowościach, a więc dobrze byłoby rozwinąć ten temat, prawda?
Otóż doszły na przykład nowe sposoby na poruszanie się po poziomach – ściany pnączy i tyrolki. Otwierają na one nowe, alternatywne, drogi do celów i nierzadko ich odpowiednie wykorzystanie będzie świadczyło o naszym być lub nie być podczas przekradania się przez Francję. Są też dodatkowe bronie, które możemy podnieść i wykorzystać w walce. Trzeba jednak pamiętać, że nie możemy ich przechowywać w ekwipunku – po zmianie broni, ta dodatkowa upada na podłogę. Bardzo dobra zmiana to według mnie również automatyczne przełączanie widoku na pierwszoosobowy na wciśnięciu przycisku celowania (lewy spust). Dotyczy to nie tylko karabinów snajperskich, ale również pistoletów maszynowych czy rewolwerów. Są to oczywiście drobne modyfikacje, ale zaręczam, że po ich spróbowaniu bardzo trudno będzie Wam wrócić do poprzednich części z serii Sniper Elite.
Co dalej, czyli nie tylko kampania w Sniper Elite 5
Sniper Elite 5 oferuje aktywności wychodzące poza kampanię dla jednego gracza. Chociaż dla mnie jest ona absolutnie najważniejszą częścią gry, to nie można nie wspomnieć o dodatkowych trybach. Znajdziemy więc rywalizacyjny tryb PvP, w którym zdobywamy rangi i umiejętności osobno od tych, jakie zyskujemy w trybie rozgrywki pojedynczej. Wyszukiwanie sesji było trwało niestety tak długo, że nie zdołałem zagrać przeciwko innym graczom. Póki co zrzucam to na karb tego, że gra nie miała jeszcze swojej premiery. Za jakiś czas ponownie sprawdzę ten aspekt „piątki”. Pamiętajcie więc, by zajrzeć do tej recenzji, jeśli interesuje Was rozgrywka sieciowa. Rywalizacyjne tryby, jak również fale przeciwników (występujące również w Sniper Elite 5), nie są jednak niczym nowym w grach Rebellion.
Nowością jest natomiast tryb Inwazji. Jeśli zdecydujemy się na jego włączenie – co jest oczywiście opcjonalne – będziemy mogli dodatkowo utrudnić sobie rozgrywkę. Najprościej można go zreferować jako zaproszenie do naszej gry innej żywej osoby. Urozmaicenie polega jednak na stronie, po której opowiada się taki gracz. Dołącza on bowiem do sił Osi, a jego celem jest pozbycie się nas (i ewentualnie naszego kompana – „piątka” obsługuje bowiem dwuosobowy tryb współpracy).
Oczywiście im bardziej skrycie działamy, tym trudniej będzie nas zlokalizować najeźdźcy. Korzysta on bowiem z komunikatów nadawanych przez przeciwników. Należy jednocześnie zaznaczyć, że możemy niszczyć telefony, przez co najeźdźca nie będzie miał pełnej łączności z jego informatorami. Tryb Inwazji jest ciekawym urozmaiceniem, aczkolwiek ja raczej nie będę w nim grał po tej recenzji. Nie lubię psuć rozgrywki innym (co jest oczywiście możliwe kiedy sami będziemy chcieli wcielić się w najeźdźcę) i nie przepadam za obecnością innych graczy w mojej sesji. Jeśli jednak pomysł ten się Wam podoba, to mogę Was uspokoić. Inwazje są stabilne i nie miałem problemu z opóźnieniami czy zrywaniem połączenia – nawet mimo tego, że moja konsola łączy się z siecią przez Wi-Fi.
DualSense
Każdy, kto mnie zna, doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że jestem ogromnym miłośnikiem konsoli nowej generacji od PlayStation. Zachwyca mnie jej płynność działania, podobnie zresztą jak kultura pracy. Niemniej pozytywne wrażenie wywołuje we mnie kontroler DualSense. Z przyjemnością mogę Was poinformować, że Sniper Elite 5 doskonale wykorzystuje dodatkowe możliwości zapewniane przez tego pada. Znajdziemy więc w nim obsługę efektów dotykowych, co skutecznie wpływa oczywiście na immersję płynącą z rozgrywki. Przechodząc obok pieca hutniczego, poczujemy pod dłońmi miarowe wibracje. Natomiast zsuwając się po zboczach, wibrujące silniczki dadzą nam znać o podłożu, po jakim porusza się nasza postać. Równie istotne jest zaimplementowanie adaptacyjnych spustów.
Lewy spust pada jest tym bardziej oporny, z im bardziej wymagającej broni korzystamy. Natomiast prawy spust, odpowiadający oczywiście za oddanie strzału, przyjemnie lata podczas prowadzenia ostrzału z broni maszynowych i opiera się w przypadku karabinu snajperskiego. DualSense to w moim przekonaniu idealny kontroler do Sniper Elite 5. Jeśli jednak, mimo wszystko, wolelibyście klawiaturę i myszkę, to mam dla Was dobrą wiadomość. Gra obsługuje te urządzenia. Wystarczy je podłączyć do portów USB PlayStation 5 i już możemy grać w ten sposób. Możemy je nawet przełączać w locie – gra bezproblemowo wykrywa, kiedy korzystamy z pada, a kiedy z myszki i odpowiednio oraz błyskawicznie dostosowuje wyświetlane ikony kontekstowe. Należy też zauważyć, że tytuł wczytuje się natychmiastowo – nigdy nie musimy czekać więcej niż sekundę do 2 na załadowanie misji. Nie zabrakło oczywiście również obsługi kart aktywności.
Grafika i udźwiękowienie
Sniper Elite 5 podobało mi się już od pierwszych materiałów promocyjnych (o których mogliście oczywiście przeczytać na stronie pod tym adresem). Z przyjemnością stwierdzam, że gra wizualnie dorosłą do oczekiwań, jakie z nią wiązałem. Produkcja ta wygląda świetnie, choć oczywiście nie jest to jeszcze poziom, jaki widzimy na zapowiedziach tytułów tworzonych z wykorzystaniem Unreal Engine 5. Mimo tego jednak bynajmniej nie powinniście się męczyć, grając w ten tytuł. Bardzo podoba mi się szczegółowy model postaci, jak również dodanie Trybu Fotograficznego. Niektóre miejscówki aż proszą się o uchwycenie ich na zdjęciu – mamy na szczęście taką możliwość.
W Trybie Fotograficznym możemy oczywiście skorzystać między innymi z głębi ostrości, jak również włączyć/wyłączyć widoczność naszej postaci oraz oponentów. Dodamy też ramki oraz logo gry. Poprawki spotkały również kamerę zabójstw – możemy przyspieszyć oraz spowolnić jej animację i obrócić kamerę. Gra działa na PlayStation 5 oczywiście w 60 klatkach na sekundę (o czym pisałem w tym newsie) i bez problemu utrzymuje tę wartość.
Spodobało mi się też udźwiękowienie – alarmy brzmią wiarygodnie, a każda broń odznacza się innym dźwiękiem. Nadal brakuje zapadającego w pamięci motywu muzycznego, aczkolwiek ogólna jakość udźwiękowienia stoi na wysokim poziomie.
Podsumowanie
Sniper Elite 5 to bez wątpienia najlepsza gra nie tylko ze snajperskiej serii. To również najlepsza produkcja w portfolio Rebellion i pozycja, którą zdecydowanie powinni sprawdzić miłośnicy skradanek. Misji nie ma może dużo – 9 plus jedna odblokowywana za przejście gry na najwyższym poziomie trudności – ale otwartość misji zachęca do parokrotnego przechodzenia tego tytułu. Można też sprawdzić się w trybach wieloosobowych, a miłośnicy większych wyzwań powinni zainteresować się Inwazją. Sniper Elite 5 to świetna gra i z ogromną przyjemnością jeszcze długo będę do niej wracał. Jeśli lubicie poprzednie produkcje z tego cyklu, to śmiało sięgajcie również po tę. Raczej nie przekona ona do siebie tych z Was, którym nie podoba się seria. Natomiast fani Sniper Elite otrzymują właśnie najbliższą ideałowi grę ze swojego ukochanego cyklu.
Kod recenzencki dostarczył polski wydawca, Cenega.
Dodaj komentarz