Drugi film z czwartej fazy Marvela zawitał pod dachy fanów dzięki fizycznemu wydaniu na płycie. Jako olbrzymi fan MCU nie mogłem odpuścić sobie seansu w kinie, dlatego po moje przemyślenia dotyczące filmu zapraszam do recenzji pisanej wtedy. Dziś skupię się bardziej na dodatkach i ewentualnych zmianach w postrzeganiu tego filmu po drugim podejściu.
Wiele w moich odczuciach względem filmu się nie zmieniło. Dalej uważam, że to bardzo dobry film o sztukach walki. Oglądanie scen, w których bohaterowie biją się na ekranie, jest nadal przyjemne, a teraz mamy okazję przyjrzeć się im lepiej czy zatrzymać akcję w dowolnym momencie.
Wciąż uważam, że aktorsko całość wyszła genialnie. W oryginalnej recenzji chwaliłem Awkwafinę oraz Tonyego Chiu-Wai Leung. W tej materii nic się nie zmieniło. Nadal uważam ich występy za najlepsze w filmie. Natomiast zdecydowanie na plus zmieniła się moja ocena głównego bohatera. Początkowo Simu Liu nie do końca mi przypasował, ale po takim czasie i przy drugim podejściu zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu. Duża w tym zasługa także wszelkich informacji zza kulisowych czy działalności tego pana w social mediach, z których wynika, że jest autentycznie zachwycony faktem, że gra w filmie superbohaterskim. Dlatego też teraz wydaje mi się dużo lepiej dopasowany.
Nie wiele zmieniło się w kwestii jego siostry, granej przez Meng’er Zhang. Dalej wydaje mi się, że to dość pomijalna rola.
Shang Chi to bardzo dobre kino akcji, seans w sam raz dla fanów klimatów Kung-Fu. Sceny walki robią niesamowite wrażenie. Efekty też są najwyższych lotów. Śledzenie losów tej rodziny podczas seansu jest przyjemnym doświadczeniem, które polecam nie tylko fanom kinowego MCU.
Dodatki
Wydawcy filmów nie rozpieszczają nas w ostatnim czasie. Dodatki specjalnie zazwyczaj ograniczają się do minimum. A bywają i takie wydania, gdzie dodatków nie ma wcale. Na szczęście filmowe wydania MCU mają zazwyczaj trochę do zaoferowania.
Na płycie z filmem znajdziemy szereg dodatków. Pierwsze dwa to materiały dokumentalne pokazujące nieco zza kulisowych prac nad Shang-Chi.
Tworząc dziedzictwo koncentruje się ogólnie na postaci Shanga, opowiada o różnicach między jego komiksowymi występami a tym co twórcy zaprezentowali w filmie. Tutaj też zobaczymy jak kręcono zapierające dech w piersi sceny walki. Duży nacisk położono na praktyczne efekty i kaskaderskie popisy.
Z kolei Więzi rodzinne koncentruje się na relacji między Shangiem i jego Ojcem. To jeden z najważniejszych aspektów filmu, dlatego też nic dziwnego, że otrzymaliśmy cały dokument na ten temat.
Zawsze lubię obejrzeć zestaw gagów z planu. Śmiesznie ogląda się aktorów w swoich kostiumach, którzy np. śmieją się czy dowcipkują. Szczególnie jeśli robią to aktorzy, którzy w samym filmie mają bardziej poważne role.
Na sam koniec został nam szereg scen niewykorzystanych. Część z nich stanowią po prostu lekko wydłużone sceny, które w filmie się pojawiły. Jest też kilka, które usunięte zostały ze względu na to, że nie pasowały do dalszych losów postaci. Przy okazji oglądania scen usuniętych w dowolnym filmie zawsze pojawi się jakaś jedna, która jest na tyle dobra czy interesująca, że przez długi czas potem zastanawiam się, czemu ostatecznie jej nie pozostawiono. Tutaj natomiast nie miałem takiej myśli. Oznacza to, że twórcy wybrali chyba najlepszy materiał, jaki udało im się nakręcić.
Podsumowując, płyta wypełniona jest dodatkami dobrej jakości. Nie ma ich może dużo, ale dają około 45 minut dodatkowej i dobrze skondensowanej rozrywki. To typowy poziom dodatków dla filmów MCU.
Egzemplarz do recenzji oraz wydania konkursowe zapewniło Wydawnictwo Galapagos.
Dodaj komentarz