Przez ostatni weekend dzięki zaproszeniu od EA Polska mogłem wziąć udział w przedpremierowym pokazie gry GRID Legends oraz sprawdzić wersję testową. Zapraszam do moich pierwszych wrażeń.
Firma Codemsters kontynuuje rozwijanie cyklu GRID, który jest spadkobiercą słynnej serii wyścigowej TOCA Race Driver. Ta pod koniec XX i na początku XXI wieku cieszyła się ogromną popularnością na konsolach oraz komputerach osobistych. Warto przypomnieć, ze dwa lata temu na konsolach PS4 oraz Xbox One pojawiła się nowa odsłona, która została bardzo dobrze przyjęta zarówno przez graczy, jak i recenzentów. Tamten tytuł nie otrzymał aktualizacji na konsolach nowej generacji, ale nie ma co się martwić. GRID Legends ma bowiem być grą, która wykorzysta całą moc drzemiąca w PS5 i XSX.
Droga do legendy
Kariera w najnowszej grze Brytyjczyków ma składać się z aż 250 wydarzeń. Oprócz wyścigów nie zabraknie takich zawodów jak eliminator, drift oraz wyścigi aut z elektrycznym wspomaganiem. Eliminator to bardzo emocjonujący rodzaj wyścigów, w którym co kilka sekund odpada ostatni kierowca, aż zostanie tylko jeden. Tryb fabularny nazwano „Driven to Glory”, natomiast jego scenariusz oparto na „Drive to Survive” z Netflixa. Jest to popularny wśród fanów F1 serial dokumentalnym o kulisach z minionego sezonu w Formule 1. W obsadzie znalazł się nawet jeden gwiazdor z Netflixa. Chodzi tu oczywiście o bardzo wesołego nastolatka z serialu „Sex education”, Ncuti Gatwie. Co ciekawe, scenki przerywnikowe nie zostały stworzone w technologii motin capture. Na ekranach naszych telewizorów powinniśmy wobec tego zobaczyć prawdziwych aktorów.
Wady i zalety wyścigów
Powinniśmy, ponieważ testowa wersja dla prasy nie zawierała nawet pierwszego rozdziału kampanii fabularnej. Do mojej dyspozycji oddano tylko 12 wyścigów. Dzięki temu mogłem jednak sprawdzić kilka gatunków samochodów oraz chyba wszystkie rodzaje zawodów. Miło zaskoczyły mnie wyścigi samochodów elektrycznych ze wspomnianym wcześniej wspomaganiem. Wspomaganie to coś w rodzaju strefy DRS z wyścigów F1. Aczkolwiek przejeżdżając przez tę strefę, ładujemy sobie trzy paski boosta, którego możemy użyć w dowolnej części toru. Najsłabiej bawiłem się eliminatorze, ale to tylko dlatego, że do tych zawodów mogłem wystartować Arielem Atom, albo Fordem Schelby. Oba samochody są lekkie i mają napęd na tył, a więc wielką sztuka było się nie rozbić. Tym bardziej że sztuczna inteligencja, nie wiedzieć czemu, jest bardzo agresywna. Co chwila ktoś na mnie wpadał albo spychał mnie na bandy. Dobrze, że w grze pozostawiono opcję cofania czasu, bo pewnie tych wyścigów nigdy bym nie ukończył.
Samochody i rozgrywka wieloosobowa
Z mniej wymagających wyścigów mogłem sobie polatać bokiem w zawodach drifterskich oraz poskakać w ciężarówkach, które mają tak miękkie zawieszenie, że wyginały się na wszystkie boki. GRID Legends oferuje praktycznie tam sam zręcznościowy, przyjemny styl jazdy, który pojawił się w grze wydanej dwa lata temu. Granie na padzie od Xboxa było przyjemne, więc konsolowi gracze wkrótce mogą spodziewać się kolejnych świetnych wyścigów na swoich konsolach.
Własne trasy i wyścigi
Na szczęście udostępniona mi do testów wersja gry oprócz kilku wyścigów z kariery zawierała też kreator wyścigów. Ten umożliwi nam organizowanie wyścigów wieloklasowych. W nich może spotykać się kilka różnych typów pojazdów, a to z pewnością gwarantuje masę emocji. Warto wiedzieć, że samochody dzielą się na dziewięć kategorii, a każda z nich dodatkowo obejmuje podklasy. Będziemy ścigać się m.in. w samochodach rajdowych, elektrycznych, do driftu, ciężarówkach, bolidach oraz autach GT i tuningowanych. Sporo z tych samochodów zdobędziemy w karierze po osiągnięciu kamieni milowych, natomiast resztę kupimy za walutę w grze.Aby jeszcze bardziej podnieść rywalizację, możemy na torze dodać rampy oraz bramki doładowujące. Oczywiście nie zapomniano o zmiennych warunkach atmosferycznych, czy porach dnia. Nic nie stoi na przeszkodzie, aby ścigać się przy padającym śniegu o zachodzie słońca.
Wyścigi ze znajomymi
GRID Legends mocno będzie stawiać na rozgrywkę wieloosobową. Tytuł wspiera nie tylko cross-play, ale także poinformuje graczy o tym, kiedy ich znajomi pojawią się online. Możemy wtedy do nich od razu dołączyć, aby rozpocząć wspólny wyścig. Wszystko to z pomijaniem zaproszeń znajomych i czekania w lobby.
Kiedy za kółko?
Premiera GRID Legends już 25 lutego na konsolach Xbox oraz PlayStation. Jeśli kupisz grę na konsolę PlayStation 4 lub Xbox One, będziesz w stanie przenieść swoją kopię gry na konsolę nowej generacji za darmo.
Dodaj komentarz