Żywe kolory w grach sprawiają, że od razu lepiej się czuję. Połączone z ciekawą rozgrywką sprawiają, że gra staje się numerem jeden każdego dnia – choćby nawet na 10 minut, na przenośnej konsoli. Tak właśnie miałam z Wonder Boy: Asha in Monster World na Nintendo Switch. Za wszelkie utrudnienia z tej strony przepraszam. Nowa praca to kolejne dni, w których zapominam, jak się nazywam i który pad jest od jakiej konsoli. Wait, mój Switch Lite nie ma dodatkowych padów…
Wonder Boy: Asha in Monster World to remake ciekawej platformówki akcji z elementami RPG pt. Monster World IV. Gra została opracowana przez studio Artdink. W tej odsłonie wcielamy się w tytułową Ashę, która będzie nam towarzyszyła przez całą rozgrywkę. Zadaniem kolorowej protagonistki jest uwolnienie aż czterech duchów uwięzionych przez złe siły. Bohaterka nie jest przy tym sama, gdyż towarzyszy jej niebieski stworek zwany Pepelogoo, którego zdolności wielokrotnie przydają jej się podczas niebezpiecznej wyprawy. Do czego możemy wykorzystać zwierzaczka? O tym już za chwilę! Gra pojawiła się na konsolach Nintendo oraz PS4 28 maja 2021. I teraz ciekawostka: pudełkowa wersja gry na Switcha ma w środku niespodziankę – kod na Monster World IV na Nintendo. Z kolei wersja pudełkowa gry na PS4 ma w środku kod na wersję czwórki dedykowaną właśnie na tę konsolę.
Jaki jest cel gry?
Prosty. Choć może się jedynie tak wydawać na pierwszy rzut oka. Kiedy w towarzystwie Ashy przemierzamy wirtualny świat i pokonujemy wrogów, na swojej drodze spotykamy jeszcze kilka innych niespodzianek. W miarę postępów stawiamy czoła coraz silniejszym adwersarzom. W takich chwilach uświadamiałam sobie, że ta gra tylko z pozorów wydaje się całkiem prosta. No i właśnie przez to często musimy wracać do miasteczka (jakiego? dowiecie się, jak sami zagracie), które pełni rolę „huba”, w którym możemy znacznie ulepszyć wyposażenie, kupić lepsze pancerze, tarcze i miecze. Odniesione rany możemy natomiast leczyć przy pomocy mikstur znajdowanych podczas eksploracji. Wonder Boy: Asha in Monster World może wciągnąć bez reszty na długie godziny, więc uważajcie! Albo i nie…
Sterowanie Ashą
Łatwiejsze już być nie mogło. Sterowanie naszą bohaterką jest bardzo intuicyjne. Korzystając z lewego joysticka, sprawimy, że Asha pobiegnie, a korzystając d-pada stanie się magia – będzie ona spacerować po planszy. „X” odpowiada za interakcję z postaciami, które spotkamy w grze. Ten przycisk umożliwi nam również otwieranie i przechodzenie przez różne drzwi i inne zakamarki. „A” oraz „Y” odpowiadają za atak naszej bohaterki zadziornym mieczem. Z kolei naciskając przycisk „B” Asha podskoczy. „ZL” wraz z „ZR” odpowiadają za wykorzystanie mocniejszego ataku. „R” pozwoli nam na interakcję z naszym niebieskim przyjacielem – Pepelogoo, który będzie z nami latał, będzie otwierał przejścia, zasłaniał ogień, a nawet będziemy nim rzucać. Po wciśnięciu „L” nasza kolorowa bohaterka wyciągnie tarczę, by ochronić się przed atakiem przeciwnika.
Zaczynamy!
Pierwsze starcie z Wonder Boy: Asha in Monster World i już wiedziałam, że graficznie zakocham się w tej grze. W krótkiej animacji dowiadujemy się, jaka misja nas czeka. Całą przygodę rozpoczynamy tak jakby od samouczka, który przeprowadzając Ashę przez planszę, uczy nas, jak walczyć z przeciwnikami i jak łączyć kombinację klawiszy. Większość wskazówek znajduje się na drewnianych tabliczkach. Wystarczy nawet minimalna znajomość języka angielskiego, by w błyskawiczny sposób zrozumieć, co należy robić. Nie ukrywam, że zdarzyło się kilka razy ponieść porażkę podczas pierwszej planszy i bohaterka zamieniała się w Aniołka. Irytowało mnie, że w grze nie ma opcji autozapisu (ani jakiegokolwiek zapisu). Jak się później okazało – jest, jednak opcja pojawia się dopiero w innej planszy.
Im dalej w las, tym ciekawiej
Wonder Boy: Asha in Monster World w wersji na Switcha ma swój magiczny urok. Z każdą planszą odkrywamy nowe skarby, które możemy sprytnie wykorzystywać w późniejszych etapach rozgrywki. Wieża, która nagle pojawiła się z ziemi, przypominała mi wieżę Babel i nie wierzyłam, że będę mogła się po niej poruszać. Jak się okazało – właśnie to było celem. Znajdowały się w niej piętra, różni przeciwnicy, nie zabrakło wspinania się po linie, pułapek, a ostatecznie – spotkałam się z pierwszym bossem, którego (przyznaję bez bicia) lekko odczułam na swoich nerwach. Na całe szczęście mogłam już skorzystać z zapisu gry, więc bez problemu udało się skończyć planszę. Na duży plus całkiem spora ilość serduszek (która również rośnie wraz z postępami).
Kroczek po kroczku
Muszę przyznać, że postacie w grze są jedyne i niepowtarzalne. Niektóre nawet wywołują mimowolny uśmiech na twarzy (Dżin mnie zniszczył). Oczywiście, zamiast wysłuchać, co mają do powiedzenia (a raczej przeczytać), regularnie wszystko przesuwałam i zaczęłam się mieszać w fabule. Cierpliwość chyba nie jest moją mocną stroną, jeżeli chodzi o gry…
By było ciekawiej, Księżniczka (czy tam raczej Królowa) postanowiła pasować nas na obrońcę, wojownika, czy coś w tym stylu (starość nie radość, pamięć dobra, ale krótka). Po zwiedzeniu miasteczka możemy wydać pierwsze monety na ulepszenie broni i tarczy. Zaczyna się robić poważnie, a rozgrywka przechodzi na zupełnie inny poziom. Bardzo ciekawy poziom. No i ze złotego jajka wykluł się nasz towarzysz podróży – niebieski Pepelogoo!
Wonder Boy: Asha in Monster World wciąga!
Każda plansza to tak naprawdę dla nas zupełnie nowe przeszkody, które musimy pokonać. Wrogowie również stają się silniejsi, a co za tym idzie, pokonanie ich na planszy staje się trudniejsze. Niektóre miejsca, do których mamy się udać, są ukryte. Trzeba nieco pogłówkować lub wrócić się do poprzedniej lokalizacji, by znaleźć miejsca, które na pierwszy rzut oka są przed nami ukryte. Całe szczęście nasz niebieski Pepelogoo jest bardzo pomocny i bez niego moglibyśmy nie dać sobie rady. Cenię sobie bardzo wersję na Switcha – przynajmniej droga do pracy jakoś milej mija. Do tego stopnia milej, że raz zapomniałam wysiąść na przystanku.
Dźwięk i grafika w grze
Jak możecie zauważyć na dołączonych screenach, grafice niczego nie brakuje. Tytuł prezentuje się bardzo dobrze. Na tle znanego nam pierwowzoru, Wonder Boy: Asha in Monster World wyróżnia się zupełnie nową szatą audiowizualną. Gra otrzymała trójwymiarową grafikę wykonaną w technice cel-shading. Jest wiele żywych kolorów, na które aż miło popatrzeć. To zdecydowanie wyróżnia takie produkcje i sprawia, że chce się je mieć. Kwestie wypowiadane przez postacie umieszczone w grze zostały udźwiękowione i nie są jakoś specjalnie irytujące. Melodia w tle jest delikatna i nie miałam odruchu „TRZEBA TO WYŁĄCZYĆ”.
Chętni?
Wonder Boy: Asha in Monster World to przyjemny tytuł, w który gra się całkiem przyjemnie. Na przenośnej konsoli prezentuje się bardzo dobrze. Początkowo myślałam, że dzieciaki siostry będą z łatwością poruszały się po świecie, jednak okazały się zbyt leniwe, kiedy trzeba było pomyśleć, w którym kierunku się udać. No cóż, niech żałują. Powiedzcie mi jednak, czy Wy skusicie się uwolnić cztery duchy uwięzione przez złe siły? Bo Asha w towarzystwie Pepelogoo bardzo na Was liczy!
Kod recenzencki dostarczyło ININ Games.
Dodaj komentarz