Cyberpunk 2077 niedawno otrzymał polskie wydanie komiksu. Dzięki uprzejmości wydawcy, firmy Egmont, możemy przyjrzeć się temu zeszytowi.
Cyberpunk 2077 – gra, na którą czekaliśmy od niemal dekady. Tytuł, który korzysta z bardzo bogatego uniwersum w świecie przyszłości. Spisana wizja Mike’a Pondsmitha, przedstawiająca zróżnicowaną drabinę społeczną, ukazała się w minionym wieku. Mimo tego sporo elementów nawet obecnie jest bardzo prawdopodobnych. Objawia się to we wszędobylskich kolorowych reklamach, które wypełniają ulice Night City. Widać to w programach telewizyjnych, gloryfikujących blichtr i rozrzutne życie. Problemy trapiące osoby z niższych szczebli drabiny społecznej schodzą na dalszy plan. Najważniejsze jest promowanie działań wielkich korporacji oraz manipulowanie świadomością ludzi. Opieka zdrowotna stanowi rozwinięcie idei znanej ze Stanów Zjednoczonych. Na dostęp do najlepszych medyków mają dostęp wyłącznie osoby, które wyłożą sporo gotówki. Platynowi klienci mogą liczyć na to, że Trauma Team, specjalistyczna jednostka lecznicza, dotrze do nich bez względu na wszystko. Decydując się na korzystanie z usług tej formacji, możecie być pewni, że zrobi ona wszystko, aby do Was dotrzeć. Niezależnie od tego, ile osób będzie musiało przy tym zginąć. Trauma Team wyciąga rannych z terenów wojen gangów i z wielkich apartamentów. Opłacając tę grupę odpowiednią ilością gotówki, możecie być pewni, że medycy postarają się do Was dotrzeć, ryzykując nawet własnym życiem.
Trauma Team – zarys opowieści
To właśnie do tej formacji należy główna bohaterka recenzowanego komisu. Trauma Team zostało pierwotnie podzielone na 4 mniejsze zeszyty. Pierwszy z nich ukazał się w angielskiej wersji językowej już 9 września 2020 roku, a jego zapowiedź możecie przeczytać w jednym z moich poprzednich wpisów. Link do odpowiedniego newsa znajduje się w tym miejscu. W tę środę, 14 kwietnia, miała miejsce premiera polskiego zbiorczego wydania tych zeszytów. Naturalnie, w niniejszej recenzji nie będę wyjawiał całej fabuły. Przedstawię jednak ogólny jej zarys. W związku z tym osoby, które nie chcą wiedzieć niczego o wydarzeniach powinny przejść do następnego akapitu. Natomiast jeżeli zostajecie w tej części tekstu, to już przystępuję do wprowadzenia Was w wydarzenia. Jak wspomniałem na początku tego akapitu, główna bohaterka należy do grupy Trauma Team. Nadia, bo tak ma na imię postać pierwszoplanowa, jest kobietą po dość trudnych przejściach. Cały jej poprzedni oddział zginął w trakcie akcji. Teraz Nadia jest sprawdzana pod kątem ewentualnej możliwości powrotu do czynnej służby. Rozmowa z psycholog Trauma Team zapewnia nam wiele informacji na temat przeszłości bohaterki. Dzięki temu wiemy, jakim typem człowieka jest Nadia oraz dowiadujemy się co nieco o jej życiu prywatnym. Ostatecznie kobieta zostaje wysłana na akcję z nowym oddziałem. Oczywiście nie wszystko idzie gładko, ale nie będę zdradzał więcej fabuły. Jeżeli chcielibyście jednak dowiedzieć się więcej, na stronie Egmontu znajdziecie stosowny opis fabuły.
Wrażenia wizualne
Trauma Team może się pochwalić bardzo dobrym papierem. Przewracanie stron jest wygodne, a gramatura pozwala komfortowo kartkować komiks, nie obawiając się o ewentualne podarcie kartek. Wykorzystana farba drukarska jest wysokiej jakości i przesuwanie palcem nie pozostawia żadnych śladów ani na zeszycie, ani na nas. Całości pozytywnego wizualnego wrażenia dopełniają ilustracje autorstwa Miguela Vanderramy. Kolory są bardzo dobrze dobrane i faktycznie można odnieść wrażenie zanurzania się w Night City. Czujemy klimat Pacifiki i oddech Animalsów na karku, niemal słyszymy świst kul i wybuchy granatów. Trauma Team to jeden z najładniejszych komiksów, jakie miałem przyjemność czytać i prawdziwa gratka dla fanów Cyberpunka. Przeczytanie tego albumu nie zajmuje długo – ja potrzebowałem zaledwie pół godziny na dotarcie do ostatniej strony. W żadnym razie nie jest to czas stracony. Historia, której scenariusz napisał Cullen Bunn, autentycznie wciąga i jesteśmy ciekawi co będzie dalej. Wszystkie wątki logicznie spinają się w spójną całość i losy Nadii śledzi się z ogromną przyjemnością. Bynajmniej nie oznacza to, że jej historia jest lekka. Serwowana w Trauma Team opowieść jest dojrzała i bez wątpienia napisano ją z myślą o pełnoletnim odbiorcy. Podobnie jak w przypadku gry Cyberpunk 2077, tak i komiks jest bogaty w wulgaryzmy, seks i erotykę. Nie jest to oczywiście wada – taki świat został wykreowany już w Cyberpunku 2020 i takie są reguły Night City.
Cyberpunk 2077 – Trauma Team to bardzo dobra ilustrowana opowieść. Wydarzenia wciągają, a występujące postaci są wiarygodne. Nie brakuje też ujęć pierwszoosobowych podczas mierzenia z broni, co tylko pogłębia poczucie bycia realną częścią historii. Szkoda jednak, że album jest jedynie w miękkiej oprawie (ze skrzydełkami). Wolałbym twardą, aczkolwiek trudno byłoby taką dostać dla tak niedługiej opowieści. Trauma Team liczy 96 stron i kosztuje 39,99 zł. Jednakże na stronie wydawnictwa Egmont można dostać ten komiks w promocji za 27,99 zł. To bardzo dobra cena i interesująca propozycja. Nie tylko dla fanów gry studia CD Projekt RED, ale ogólnie dla miłośników dobrych cyberpunkowych opowieści. Szczerze polecam.
Komiks dostarczył Egmont.
Dodaj komentarz