Nintendo Switch dostało kolejną niezależną grę. Czy warto przenieść się do świata Everhood? Zapraszam do lektury recenzji.
Nie ukrywam, że do Everhood podchodziłem z bardzo pozytywnym nastawieniem. Zgodnie z prasowymi informacjami, miałem mieć do czynienia z produkcją, w której przemierzałbym intrygujący świat, tocząc wiele oryginalnych walk. Te miałyby być zrealizowane w formie sekwencji muzycznej. Jako miłośnik serii takich jak Guitar Hero i Rock Band nie mogłem przejść więc obojętnie obok tego tytułu. Czy rozgrywka i fabuła są w stanie odpowiednio wciągnąć i sprawić, że nie będziemy chcieli odłożyć kontrolera lub konsoli? Niniejszy tekst odpowie na te pytania. Na razie jednak skupmy się na fabule, która jest przedstawiana w tej produkcji.
Opowieść jest dość prosta, aczkolwiek nie mogę uznać tego za wadę gry. Nasza postać jest może kojarzyć się z klasycznym bohaterem – Pinokio. Podobnie jak „syn” Gepetta, tak i nasz protagonista składa się z wspomnianego tworzywa. Niestety, pewnego razu złodziejaszek wykrada ramię głównego bohatera Everhood. Nie myśląc wiele, wyruszamy w pościg, chcąc odzyskać swoją kończynę. Historia na pewno nie należy do najbardziej skomplikowanych, ale to dobrze. Dzięki temu z tytułem można dobrze się bawić zarówno podczas krótkich sesji, jak i czasie dłuższych posiedzeń.
Nasza przygoda pozwoli nam poznać wiele interesujących, barwnych postaci. Naturalnie nie będę Wam zdradzał wszystkiego, co gra ma do zaoferowania, toteż przybliżę jedynie bohaterów niezależnych, jakich spotkacie na początku rozgrywki. Bardzo szybko dostaniemy się do klubu, w którym przesiadują bardzo zróżnicowane postaci. Mamy więc wampira, który stara się powstrzymywać od picia krwi, wilka czekającego tylko na pretekst do walki, czy bankomat, z którym będziemy musieli się zmierzyć, chcąc przejść dalej. Świat gry jest dość oryginalny, a jednocześnie barwny i interesujący. Nigdy nie wiecie, co spotkacie, idąc dalej, ale pewne jest jedno – będzie wiele powodów do śmiechu i często uśmiech utrzyma się na Waszych twarzach niezwykle długo. Humor w Everhood został perfekcyjnie wyważony – jest subtelny i nie uderza swoim kalibrem. Twórcom udało się stworzyć na tyle dowcipny, nawet nieco karykaturalny świat, że z jednej strony zdajemy sobie sprawę z ewidentnych przerysowań, a z drugiej wiemy, że pod tą powłoką śmiechu kryją się poważne dla napotykanych osób i sytuacji problemy. Warto zagrać w Everhood nawet tylko po to, by doświadczyć tego klimatu.
Jakbyśmy nie kombinowali, nie unikniemy starć. Tu muszę pochwalić producenta za dodanie możliwości wybrania jednego z aż pięciu poziomów trudności. Sprawia to, że rozgrywka w Everhood może być tak wymagająca, jak sobie tylko życzymy. Wolicie granie dla poznania opowieści, bez konieczności powtarzania starć? Proszę bardzo, zdecydujcie się na najniższy stopień, a zwycięskie wyjście z potyczki nie będzie stanowiło wielkiego problemu. Zwiększanie poziomu trudności zwiększy również zadawane nam obrażenia, jak również szybkość ataków oponenta. Ogromnym plusem jest możliwość swobodnego zmieniania trudności w dowolnym, poza walką, momencie. Dzięki temu możemy dostosować ją wedle naszych preferencji w każdej chwili. Każdy bohater, z którym możemy walczyć będzie wyprowadzał swoje ataki w rytm płynącej w tle muzyki. My możemy poruszać się na boki i skakać, co jakiś czas samemu atakując. Nie brzmi to może niezwykle imponująco, ale niewątpliwie będziecie czuć przypływ adrenaliny przy unikaniu sekwencji ataków i będziecie wybijać sobie rytm, starając się ujść cało ze starcia. Są one zrealizowane bardzo dobrze. Mimo że są dość powtarzalne i schematyczne, to nie zmuszałem się do udziału w nich. Mało tego, bardzo chętnie walczyłem i czekałem tylko na okazje do ponownej bitwy. To jednak nie wszystko, co ma do zaoferowania Everhood. Weźmiemy też udział w wyścigach samochodowych czy będziemy musieli rozwiązać zagadki logiczno-muzyczne, aby otworzyć sobie dalsze przejście. Tytuł jest bardzo zróżnicowany i nigdy nie wiemy, co czeka nas dalej. Te niespodzianki są jednymi z najsilniejszych stron recenzowanej produkcji i sprawiają, że zawsze jesteśmy ciekawi, co nas dalej spotka.
Trudno jest mi ocenić grafikę w Everhood. Jak widzicie na zrzutach ekranu, wizualna strona tytułu bez wątpienia odbiega od dzisiejszych standardów. Recenzowane dzieło jest zrealizowane w stylu retro i na pewno nie każdemu się spodoba. Ja jednak muszę przyznać, że strona wizualna trafiła w mój gust. Na ogół nie jestem miłośnikiem takiego wyglądu gier, ale jednak w Everhood ma on swój styl i przyjemnie oglądało mi się animacje towarzyszące poruszaniu się, atakom i sporadycznym małym zagadkom muzycznym. Udźwiękowienie również jest zrealizowane w bitowym stylu, do którego trzeba mieć odpowiednie nastawienie. Kompozycje, które słyszymy podczas walk są przyjemne dla ucha i zawsze ochoczo przekonywałem się, jaki następny kawałek usłyszę.
Everhood to bardzo dobra gra, która powinna zainteresować miłośników stylu retro i tytułów muzycznych. Jest ona trochę za bardzo liniowa, ale nie uważam, żebym źle się bawił, próbując odszukać ramię naszego bohatera. Jeśli szukacie prostej w założeniach propozycji, która pozwala dostosować swój poziom trudności zgodnie z naszymi preferencjami, to Everhood jest dla Was niemal idealną produkcją. Szkoda, że nie uświadczymy polskiej wersji językowej, ale nie można mieć wszystkiego. Nie znaczy to bynajmniej, że nie warto dać szansy temu tytułowi. Everhood jest bardzo udanym dziełem. Na pewno nie jest to najlepsza produkcja dostępna na Nintendo Switch, ale nie powinniście żałować zakupu, jeśli szukacie połączenia gry muzycznej i klasycznej akcji.
Kod recenzencki zapewniło Stride PR.
Dodaj komentarz