Coraz częściej mam możliwość używania swojej konsoli Switch do recenzowania niektórych gier dla tego portalu. The Coma: Recut jest ciekawym przykładem horroru, który może wciągnąć gracza mimo swoich pozornie drobnych rozmiarów.
Przyznam, że połączenie tego strasznego gatunku z 2D było dla mnie nowością, a ciekawość skutecznie trzymała mnie przy Switchu, aż nie odkryłem końca historii przygotowanej przez Devespresso Games. Przed wami recenzja The Coma: Recut.
Historia opowiada o ostatnim dniu egzaminów w szkole, gdzie młody Youngho walczy, by mieć lepsze stopnie i poprawić się w przyszłym semestrze. Wszystko zmienia się jednak kiedy zasypia podczas egzaminu, do którego wcześniej postanowił uczyć się całą noc. Nie wiedział, że bycie takim pilnym uczniem odbije się na nim inaczej, niż zakładał.
Początek koszmaru…
Wróćmy na moment do tego poranka, który zmienił wszystko. Chłopak przespał budzik i musiał się spieszyć do szkoły. Gdy zjawił się na miejscu, okazało się, że zdarzył się wypadek. Wydarzenie to wstrząsnęło całą szkołą, lecz nie zmieniło planów zaliczeń, a dodatkowo pojawiła się nowa uczennica. To dziewczyna, która sprawiała wrażenie, że wie więcej niż mówi. Dziwne, prawda?
Gdy Youngho się obudził, okazało się, że ogarnia go ciemność. W pierwszej chwili myślał, że przespał egzamin oraz spotkanie z nauczycielką, która miała mu pomóc w przyszłym semestrze. Jednak coś jest nie tak… i w tym momencie zaczyna się jego koszmar.
Incepcja? Nie, to tylko The Coma: Recut
Znajduje się on w czymś, co przypomina alternatywną wersję jego szkoły. Jest ona ciemna, pusta i ciągle masz wrażenie, że ktoś lub coś obserwuje twoje poczytania, a ty jesteś ofiarą. Pytań coraz więcej, a miejsce robi się mroczniejsze. Jednak nie martwcie się, bo w wielu miejscach na kampusie szkolnym można znaleźć wskazówki oraz przedmioty, które mają ułatwić nam rozwikłanie tej całej sytuacji.
Wszystko zmienia się, kiedy podchodzi do nas nauczycielka, Pani Song. Z nią również jest coś nie tak, jak być powinno. Nagle zmienia się w demona, który chce pozbawić życia naszego bohatera. Musimy uciekać i znaleźć jakieś schronienie. Oczywiście to nie wszystko, ponieważ podczas rozgrywki w The Coma: Recut musimy szukać wskazówek i kluczy, a na naszej drodze staną również inni uczniowie, którzy próbują odkryć tajemnicę szkoły.
Opowieść jest tutaj ważna, ale i wymaga uwagi od gracza
Produkcja ma dodatkową warstwę narracji z opcjami dialogowymi i zadaniami pobocznymi. Pojawiają się różne ikony kontekstowe, które umożliwiają przeglądanie, podnoszenie lub używanie obiektów. Nie możemy zapomnieć również, że ważne jest wchodzenie i schodzenie po schodach (wraz ze zgrabną implementacją korzystania z pierwszego planu i tła) lub odwiedzanie wielu sal lekcyjnych.
Wspomniałem wcześniej, iż będziemy musieli się chować, prawda? Niestety, ale będziesz musiał również korzystać z niektórych miejsc i szafek na korytarzach i pomieszczeniach, by uniknąć nowo opętanego nauczyciela. Starcia z nim bynajmniej nie należą do przyjemnych, zwłaszcza na początku rozgrywki.
Czym tutaj walczyć? A może po prostu uciekać?
W grze nie uświadczymy żadnych broni, więc pozostaje pomysłowość. Na szczęście mamy latarkę, która pomaga oświetlać pomieszczenia oraz korytarze podczas eksploracji i poszukiwania nowych przedmiotów do naszego ekwipunku. Trzeba jednak pamiętać, że czyha na nas demon, a światło tylko go przyciąga. Im głębiej w rozrywkę, tym będziemy mogli robić więcej w trakcie naszej ucieczki. Będziemy chować się pod stołem, wstrzymywać oddech, a nawet czasem robić uniki. Oczywiście to wszystko będzie nas kosztować wytrzymałość, a ta potrafi szybko się skończyć. W grze są również serca symbolizujące poziom naszego zdrowia. Można je odnowić poprzez kupowanie batoników i napojów z maszyn za monety.
Twórcy The Coma: Recut zamienili naszą szkolną torbę w ekwipunek, a ten niestety jest mocno ograniczony. Posiadając tylko sześć miejsc na jedzenie oraz przedmioty służące do otwierania następnych części szkoły i rzeczy dla innych uczniów, musimy szybko nauczyć się porządku oraz sensownego zarządzania. Nie możemy zapomnieć również o tym, że w grze znajduje się system zapisu – wystarczy podejść do tablicy, by kredą zapisać swoje postępy w grze.
Mapa, a może jeden wielki bałagan?
Wszystkie miejsca, gdzie może być coś interesującego, zaznaczane są na mapie, aczkolwiek im dłużej będziemy grali, tym trudniej będzie się połapać w rozgrywce – zwłaszcza, gdy będziemy chcieli gdzieś wrócić, ciągle mając gdzieś tam z tyłu głowy, że poluje na nas demon. Dodatkowo nie można zapomnieć o klimacie potęgowanym przez dźwięki drapania, wrzaski, krzyki i różnego rodzaju dziwne zakłócenia, a przez to nie można odmówić tej produkcji braku umiejętności straszenia gracza.
The Coma: Recut to produkcja, która opiera się na czytaniu tekstu, a gracz musi przyswajać duże fragmenty historii przedstawionych jako notki oraz wpisy do dziennika autorstwa nieznanych nam uczniów. Teksty te to romantyczne wyznania i pozostałości innych dziwnych wydarzeń, jak i bardziej filozoficzne rozważania. Zbieranie ich po pewnym czasie staje się czasochłonne, bo jest ich naprawdę sporo. Niektóre z nich zmuszają dodatkowo do myślenia przez dwuznaczność treści.
Coś tu nie do końca pasuje…
Nie zrozumcie mnie źle, ta gra jest dobra, lecz ciągle miałem wrażenie, że jest to nie do końca odpowiednio wyważona produkcja. Mamy tu interesującą fabułę, wiele przeplatających się elementów gatunku horroru, ale jednocześnie przez to gdzieś coś nie pasuje. Nawet walki z opętaną nauczycielką są wrzucone bez większego sensu. Jakby twórcy po prostu odhaczali rzeczy na liście do zrobienia (umieszczenia), a potem szli dalej. To pokazuje, że gdzieś jest ten zmarnowany potencjał, co z czasem może odrzucić gracza. Ja niestety tak miałem. Im dalej szedłem po szkole, tym bardziej czułem, że zamiast czegoś dobrego, mam przed sobą coś średniego i dawno powinienem to odłożyć.
Więcej w tym jest również straszenia niż odkrywania historii, co dodatkowo potęguje wrażenie tego, iż The Coma: Recut nie jest do końca przemyślane. Devespresso Games zrobili ciekawy i, co ważniejsze, wciągający projekt. Jednak niestety brakuje mu przemyślanego wykonania, co widać z każdą minutą spędzoną w tej koszmarnej szkole. Jeśli szukacie horroru 2D na Switcha, to jest to gra, którą na pewno powinniście sprawdzić, lecz nie gwarantuję, że spodoba się wam na tyle, byście potem polecali ją innym graczom.
Kod recenzencki zapewniło Headup GmbH.
Dodaj komentarz