Z najnowszą grą FIFA 21 jest trochę jak z Reprezentacją Polski na EURO 2012 – bez zmian.
Oczywiście mam tu na myśli konkretne zmiany – takie, które wniosą coś nowego i wprowadzą powiew świeżości lub inne spojrzenie na rozgrywkę. A tak mamy zmianę porównywalną do bramkarzy Reprezentacji Polski. Przechodzenie z FIFA 20 na FIFA 21 można porównać do zmiany w bramce Łukasza Fabiańskiego na Wojciecha Szczęsnego. Obaj bramkarze grają na porównywalnym poziomie. Może Wojtek jest trochę lepszy, więc postaram się i w najnowszej części FIFA wyszukać konkretne atuty.
Zmian należy szukać głównie w Trybie Kariery. Przyjrzyjmy się więc, co Elektronicy zaproponowali w najnowszej odsłonie FIFA dla pojedynczego gracza. W trybie kariery wcielamy się w „grającego menadżera” – zarządzamy składem, wykonujemy transfery oraz realizujemy założenia właścicieli klubu. Oczywiście wszystkich meczów nie musimy rozgrywać na boisku. Możemy skorzystać z trybu symulacji, w którym sztuczna inteligencja zrobi wszystko za nas. Tutaj mamy pierwszą nowość – jeżeli mecz nie idzie po naszej myśli, np. przegrywamy jedną bramką lub remisujemy w ostatnich minutach – to możemy zatrzymać symulację i momentalnie udać się na wirtualne boisko, aby przejąc sprawy w swoje ręce i nogi. Możemy również w czasie symulacji wejść do gry na konkretne momenty, np: rzut karny, wolny, czy rożny, wykonać stały fragment, a następnie wrócić do trybu symulowania meczu. W trakcie interaktywnej symulacji słychać komentarz meczowy i czuć atmosferę na trybunach, więc gracz nie powinien się nudzić w trakcie śledzenia meczu.
Kolejną nowością jest rozwój zawodników. Budowanie zespołu nie musi już głównie polegać na transferach – choć nadal są one kluczowe, jeżeli walczymy o najwyższe cele. W FIFA 21 możemy rozwijać swoich piłkarzy w konkretnych aspektach, aby optymalnie wykorzystywać ich możliwości. Tempo rozwoju zawodnika zależy od jego wieku, umiejętności, potencjału, formy oraz oczywiście czasu spędzanego na boisku. Piłkarze zdobywają punkty doświadczenia, które są rozdzielane na atrybuty, które wcześniej dla nich wybraliśmy. To całkiem udany system, który powinien zachęcić graczy do częstszego korzystania z wychowanków klubu, piłkarzy polecanych przez łowców talentów lub po prostu kupowania młodych graczy.
Obok rozwoju zawodników wprowadzono także pożądaną przez graczy możliwość zmiany pozycji poszczególnych piłkarzy. To bardzo przydatna opcja – zwłaszcza wtedy, gdy mamy dobrego piłkarza, ale nie pasuje on do naszej taktyki, czy ustawienia albo kiedy mamy wielu środkowych obrońców, a brakuje nam bocznych. Od strony mechanicznej system ten prezentuje się podobnie do rozwoju piłkarzy, jednak przy zmianie pozycji wszystkie punkty doświadczenia są przydzielane do atrybutów i umiejętności odpowiednich dla nowej pozycji.

Rozbudowano też trening, w którym teraz może brać udział do 15 piłkarzy podzielonych na trzy grupy. Każda sesja szkoleniowa składa się z różnych ćwiczeń ukierunkowanych na poprawę konkretnych umiejętności piłkarskich: gry w obronie, podawania piłki, dryblingu oraz stałych fragmentów gry. Dodatkową cechą każdego piłkarza obok dobrze już znanych „morali” jest teraz „skupienie”, czyli nowy wskaźnik pomagający określić gotowość zawodnika do rozegrania meczu. Skupiony zawodnik dostanie premię do swoich podstawowych atrybutów i lepiej się spisze na boisku. Zdekoncentrowanego piłkarza lepiej zostawić na ławce, aby dać szansę innemu, który ma większą szansę na rozwój swoich atrybutów.

Na koniec warto dodać, że w transferach pojawiły się ciekawe ulepszenia. Należą do nich na przykład proponowanie wymiany piłkarzy składane przez sztuczną inteligencję, które już nie opierają się tylko na transferach gotówkowych. Jeżeli spróbujemy kupić zawodnika z innego klubu, jego władze mogą zaproponować wymianę i poprosić o jednego z naszych piłkarzy. To bardzo dobra zmiana, która pozwala zaoszczędzić trochę gotówki oraz pozbyć się nieprzydatnych zawodników.
A co nowego w Trybie VOLTA? Tu również obyło się bez większych zmian. Mogę nawet napisać, że twórcy jedną z największych nowości ubiegłorocznej edycji potraktowali po macoszemu. Fabuła jest miałka, nijaka i można ją ukończyć do trzech godzin, po prostu grając kolejne mecze na różnych boiskach. Warto tu wspomnieć, że dodano dodano pięć nowych: w Sao Paulo, Paryżu, Sydney, Dubaju i Mediolanie. Tak naprawdę ciekawą zmianę wprowadzono w trybie wieloosobowym, w którym jedną drużynę może w końcu tworzyć czworo znajomych. Fani tego ulicznego trybu docenić mogą ułatwienia w tworzeniu sztuczek oraz dryblowaniu. Zdecydowanie łatwiej teraz założyć rywalowi siatkę (L1+R1) lub obiec go, odbijając piłkę od bandy. Strzały są silniejsze i wreszcie można zdobyć bramkę z dalszej odległości, a bramkarze nie parują większej liczby strzałów, co przekłada się na więcej okazji do zdobycia gola.

Popularny tryb FUT również nie doczekał się większych modyfikacji. Za kluczowe udogodnienie można uznać kładzenie większego nacisku na tryb współpracy w Squad Battles i Division Rivals oraz w meczach towarzyskich. Znacznie ułatwiono również zaproszenia. Teraz wystarczy nacisnąć tylko R2, z listy wybrać znajomego, z którym chcemy zagrać i od razu przechodzimy do poczekalni. Gospodarz wybiera tryb, skład oraz zostaje kapitanem drużyny. Gracze mogą ze sobą współpracować także w wydarzeniach FUT i razem wykonywać zadania w grze, aby odblokować nagrody jako społeczność.
Kosmetyczną nowością jest „Stadion FUT„, czyli nasz domowy stadion, który możemy personalizować na wiele sposobów. W pierwszej kolejności można ustawić herb, domyślną piłkę, stroje, cieszynkę po zdobyciu gola, pierwsze TIFO (obraz na wielkiej siatce za bramką), motyw stadionu (ulubiony klub, reprezentacja, zwierzęta), przyśpiewki kibiców i kolor siedzeń i trybun stadionu. W miarę upływu czasu i osiągania kolejnych punktów w zadaniach FUT (wystarczy po prostu grać dużo meczy) odblokujemy nowe miejsca na umieszczenie mniejszych TIFO, przydomki klubowe wykorzystywane w komentarzu meczowym, piosenki odtwarzane po zdobyciu bramki, pirotechnikę za bramką oraz miejsce do ustawiania zdobytych trofeów. Większość z tych elementów możemy kupić za FIFA 21 Points lub wylicytować na rynku transferowym FUT.
W samej rozgrywce niestety nie zauważyłem większych zmian. Podobnie jak w FIFA 20, tak i w tegorocznej edycji największą frustrację powoduje u mnie odbiór piłki, który jest niepotrzebnie utrudniony przez nowy system obrony. W FIFA 19 i wcześniejszych odsłonach wystarczyło wbiec w zawodnika z pomocą L2. Alternatywnie można było próbować delikatnie odebrać piłkę za pomocą X – to było fajne i aż się chciało grać w FIFĘ. Natomiast od 2019 roku musimy trzymać L2, aby obrońca stał nisko na nogach, a następnie, wychylając analog w odpowiednią stronę, trzeba zgadywać, w którym kierunku uda się zawodnik z piłką. Należy zablokować mu drogę, wciskając kwadrat. Można, a nawet trzeba, wspomagać się drugim obrońcą, trzymając przycisk R1. Nieśmiało jednak stwierdzam, że w tegorocznej części dużo częściej trafiam z wyborami strony, w którą skieruje się napastnik, niż rok temu. Wygląda na to, że obrońcy ustawiają się teraz zdecydowanie lepiej.

Drybling wydaje się być trochę łatwiejszy. Wystarczy przytrzymać przycisk R1 podczas poruszania lewym drążkiem, aby zawodnik prowadzący piłkę zaczął stawiać krótsze kroki i precyzyjnie prowadzić piłkę. Jedną z kosmetycznych nowości jest blokada adresata – naciśnięcie obu drążków spowoduje zachowanie kontroli nad piłkarzem nawet po pozbyciu się piłki. SI przejmuje kontrolę nad zawodnikiem przy piłce, dzięki czemu możemy przesunąć podającego na lepszą pozycję i zażądać podania zwrotnego. W FIFA 20 ograniczono zdobywanie goli z główki, aby w najnowszej odsłonie ponownie zwiększyć częstotliwość zdobywania goli głową po wrzutkach. Posiadanie wysokiego i szybkiego zawodnika w drużynie znowu ma sens. Mam wrażenie, że obrońcy blokują też dużo więcej strzałów – nie tylko moi, ale szczególnie ci grający po przeciwnej stronie boiska.
Ostatnią zauważalną zmianą jest dodanie przewijania akcji. To coś na zasadzie cofania czasu w grach wyścigowych, ale spokojnie – opcja ta działa tylko w szybkim meczu i ma na celu naprawienia błędów przez niedoświadczonych graczy. Interfejs przewijania jest taki sam jak przy powtórkach. Mimo wprowadzenia opcji cofania czasu zdecydowano się na pewne ograniczenia. Nie można się cofnąć do chwili po kontuzji, zmianie zawodnika, rzucie karnym, czy faulu na żółtą lub czerwoną kartkę.
Krótko podsumowując, jak możecie wywnioskować z powyższej recenzji, wydanie gry FIFA na konsole jeszcze obecnej generacji nie zachwyca. Zmian może i jest sporo, ale wszystkie je można by umieścić w dużej sezonowej aktualizacji. Twórcom nie można odmówić, że ich gra prezentuje się fantastycznie na PS4 Pro oraz tak samo brzmi, ale do tego stanu jesteśmy przyzwyczajeni od kilku lat. Zmiany w rozgrywce trybu VOLTA, rozbudowanie kariery oraz urządzanie własnego stadionu w FUT to za mało, aby zachęcić nowych graczy do sięgnięcia po najnowszą grę FIFA 21. Natomiast fani serii, których nie brakuje na całym świecie i tak kupią FIFA 21. Zawsze to robią i zawsze są zadowoleni. Mam nadzieję, że tak skromne wydanie w tym roku spowodowane jest z jednej strony pandemią i praca zdalną, a z drugiej przygotowaniami do stworzenia już pełnoprawnej next-genowej wersji FIFA 22 za rok – tym razem na PS5 i Xbox Series X.
Grę do recenzji dostarczyła firma EA Polska
Dodaj komentarz