Zrzut, który widzicie na naszym głównym obrazku wcale nie został uchwycony w grze na konsoli PS3. Nawet nie jest to obrazek z pierwszego Project CARS (2015) – po prostu tak brzydkie jest Project CARS 3 na PS4 Pro, a kiepska grafika to tylko wierzchołek tej rozpadającej się góry lodowej. Najnowsza gra Slightly Mad Studios jest niestety pełna złych decyzji i nie ma co tu przedłużać; to jedne z najgorszych wyścigów, w jakie grałem na obecnej generacji konsol.
Jak dobrze wiecie, jestem wielkim fanem motoryzacji i praktycznie napisałem recenzję każdej gry wyścigowej, jaka tylko pojawiła się na PS4 i Xbox One. Nie pamiętam, aby któraś z nich od pierwszej minuty wywoływała we mnie tyle frustracji i negatywnych emocji (no, może problemy z trybem wieloosobowym Dirveclub). Jednak zanim zacznę przelewać swoje rozczarowanie na wirtualny papier słów kilka o trzeciej części Project CARS.
Project CARS 3 robi ukłon w stronę mniej zaawansowanych graczy. Najnowszej części jest zdecydowanie bliżej do takich gier jak GRID, czy NFS Shift, niż Forza Motorsport, Assetto Corsa, GT Sport czy wcześniejsze dwie części Project CARS. Twórcy zrezygnowali całkowicie z jazdy opartej na strategii. W trzeciej odsłonie nie ma kwalifikacji, pit stopów oraz zużycia opon, czy paliwa. Jest za to całkiem pokaźna liczba samochodów – ponad 200 – i całkiem sporo torów – 140 – ale z tymi imponującymi liczbami wcale w parze nie idzie jakość. Jest także lubiany przez wielu graczy tryb kariery, całkiem długi, ale został tak fatalnie poprowadzony, że szybko straciłem ochotę do zostania najlepszym kierowcą. Już tłumaczę o co chodzi.
Fatalna Kariera
Naszą przygodę z karierą zaczynamy od stworzenia kierowcy. Wybieramy imię, narodowość, kask oraz kombinezon, kupujemy pierwsze auto z najsłabszej kategorii „Drogowe E” i… tu się kończą dobre wiadomości. Chociaż na pierwszy rzut oka wielu graczy może ucieszyć się na fakt, że kariera jest bardzo długa (jej ukończenie zajmuje ponad 40 godzin) i będzie wymagać zwyciężenia w wielu zawodach. Niestety fatalny grind kredytów, jaki zaproponowało Slightly Mad Studios skutecznie wybiło przynajmniej mi jej ukończenie z głowy. No ale po kolei. Tryb kariery został podzielony na zawody samochodami od najsłabszych do najlepszych. Te pierwsze nazwane zostały „Drogowe” i dzielą się na pięć kategorii: E, D, C, B i A, natomiast te lepsze samochody są w serii „GT”, która dzieli się na kategorie A, B i C.
Dodatkowo jest jeszcze seria wyścigów nazwanych „Premia”. Znajdziemy w nich zawody na zaproszenia oraz „Wyzwania”. W zawodach z cyklu „Premia” weźmiemy udział, wykonując konkretne wyzwania (np. „wygraj 30 wyścigów samochodem włoskim” , czy „ukończ 20 czystych wyścigów”). W „Wyzwaniach” jak sama nazwa wskazuje, weźmiemy udział, realizując konkretne cele, a tymi są po prostu osiągnięcia zwycięstw we wszystkich zawodach w konkretnej klasie samochodów.
Ale wracajmy do tego nieszczęsnego grindu… Kupujemy pierwsze auto, w moim przypadku była to Honda Civic, i ruszamy na pierwsze zawody w kategorii dla samochodów Drogowych E. I teraz tu musicie wiedzieć, że każde zawody – oprócz oczywiście wygranej – mają 3 cele, które możemy dodatkowo spełnić, aby zarobić kilka bonusowych punktów doświadczenia. Te są nam bardzo potrzebne, aby podnosić poziom kierowcy, a ten z kolei umożliwi nam kupno coraz lepszych samochodów w salonie. Dodatkowo wykonywanie tych celów pozwala odblokowywać nam udział w kolejnych zawodach lub dostęp do wyższej ligi wyścigowej. Udział w niedostępnych zawodach możemy odblokować za zarobione kredyty, ale jest to baaardzo nieopłacalny interes.
Fatalny tuning
Kredytów za wyścigi zarabiamy tak śmiesznie mało, że po siedmiu godzinach gry nadal siedziałem za kierownicą Hondy. Jedynie udało mi się ten samochód ulepszyć z kategorii Drogowej E do D. Mało tego, odblokowałem nawet zawody w kategorii Drogowej C, ale co z tego, skoro mam ledwo 50,000 kredytów, a do najtańszego auta z kategorii C brakuje mi ponad 30,000 kredytów? Muszę wracać do ukończonych zawodów i je powtarzać aż zarobię wymaganą sumę środków. MMO w grach wyścigowych? Czy ktoś w tym Slightly Mad Studios na głowę upadł?
Samochody w Project Cars ulepszamy podobnie jak w grach z serii Forza na Xbox One. Auta mają łączną liczbę punktów ulepszeń, która po przekroczeniu konkretnego progu podnosi nam lub obniża kategorie wyścigową danego pojazdu. Problem modyfikowania pojazdów w Project CARS 3 jest taki, że ulepszenie już dwóch części może przenieść nam samochód do wyższej kategorii. Modyfikując moją Hondę, która miała 260 punktów w kategorii Drogowej E, po wymianie dwóch części miała już ponad 300 pkt i kategorię Drogowe D. Nie wiedziałem, czy mam ulepszyć zawieszenie i opony, aby poprawić prowadzenie auta, czy modyfikować części silnika, aby mieć lepsze przyśpieszenie i większą prędkość.
Fatalne prowadzenie
Bez względu na to, na jaki tuning się zdecydowałem samochód cały czas prowadził się fatalnie. Nie jest to ani symulacja, ani tez przyjemne ściganie zręcznościowe. Samochody mają tendencję do szerokiego wchodzenia w zakręty i do driftowania w tych bardziej ciasnych. Najgorsza jest fatalna praca automatycznej skrzyni biegów. Jeszcze się nie spotkałem z żadną grą wyścigową, w której wskazówka od obrotomierza zmiany biegów przez 2-3 sekundy szalała na czerwonym polu sugerującym zmianę biegu na wyższy. Sam dźwięk piłowania silnika na wysokich obrotach też nie jest przyjemny. Co jeszcze jest smutne, to bardzo wolne wychodzenie z zakrętów. Przejście z pierwszego biegu na drugi jest nienaturalnie długie. Tak fatalnej automatycznej skrzyni biegów nie spotkałem jeszcze w żadnej grze. Sytuację ratuje oczywiście przejście na skrzynię manualną albo automat z wyłączonymi wszystkim asystami jazdy. Co gorsze, wcale nie czułem samochodu, którym jadę – czy jest on dwu-, czy czteronapędowy, jego masy lub łapania pobocza. Mało tego, tak prezentują się przecież gry na… smartfonach. Frajdy z jazdy nie podniosła mi nawet najnowsza kierownica Logitech G923, którą testuję od kilku dni. Gra nawet nie była w stanie poprawnie wykryć modelu, gdyż w ustawieniach cały czas widniał poprzedni Logitech G29.
Ktoś wpadł jeszcze na pomysł w Slightly Mad Studios, że fajnie będzie karać graczy, którzy skracają sobie zakręty, wypadają z toru, czy nawet… uderzają w barierki!. Nie ma nic gorszego niż automatyczny system wymierzania kar, a w Project CARS 3 gdy popełnimy wykroczenie, to gra zamienia nasze auto w ducha i drastycznie zwalnia je na kilka sekund. Jestem wielkim przeciwnikiem takiego systemu i wolę doliczanie kilku sekund na mecie lub dawanie ostrzeżeń niż to, że SI będzie automatycznie w czasie wyścigu wymierzać mi karę. Tym bardziej, że samochody sterowane przez konsolę są bardzo agresywne i nie raz wypchały mnie z toru. Jakby jeszcze mało było problemów z prowadzeniem auta i agresywnym SI, to bardzo dużo wyścigów – nie wiedzieć czemu – deweloper wypuścił w deszczu. Nie jest to tak przyjemny i realistyczny deszcz, jak np. w grze Driveclub. SI potrafi czasami pozytywnie zaskoczyć, nie jadąc w sznurku, tylko walcząc miedzy sobą, co okazjonalnie powoduje wypadki lub wypadnięcia z toru.
Fatalny poziom trudności
Problem fatalnego poziomu trudności powoduje m.in. brak kwalifikacji. Gracz zaczyna z końca stawki i zanim przebije się do czołówki, to pojazdy startujące z pierwszych pozycji są już daleko i często brakuje okrążeń na ich dogonienie. Tych na cały wyścig mamy zaledwie trzy. To zdecydowanie za mało, gdyż w wyścigu bierze udział 20 kierowców.
Fatalna grafika
Nad koniec zostawiłem to, od czego zacząłem krytykowanie Project CARS 3. Ta gra jest po prostu brzydka, niesamowicie paskudna. Gdy pierwszy raz odpaliłem ją na PS4 Pro i 65-calowym telewizorze OLED, to wystraszyłem się, że może coś stało się z TV. Odpaliłem GRID-a, F1 2020, wróciłem do Project CARS 3 i ta gra niestety tak fatalnie się prezentuje. Nie dość, że nie ma HDR-u, to jeszcze wygładzanie krawędzi praktycznie tutaj nie istnieje. Nie wiem jak was, ale mnie strasznie w grach irytują i dekoncentrują ząbkowane krawędzie obiektów. O ile samochody jeszcze ładnie prezentują się w garażu w trybie foto, tak na torze tracą ponad 50% ze swojego blasku. Mało tego, same tory wyglądają fatalnie. Tak skromnie i oszczędnie zaprojektowanych torów nie widziałem jeszcze w żadnej grze.
Podsumowanie
Poprzednie dwie odsłony Project CARS słynęły z fantastycznego i wymagającego symulacyjnego stylu jazdy. Niestety wiązało się to z małą liczbą samochodów oraz torów, a nawet brakiem typowego trybu kariery. W Project CARS 3 odwrócono serię o 180 stopni. Mamy bardzo długi i wymagający wielu godzin grindowania kredytów tryb kariery, mnóstwo samochodów i torów, ale za to grę bez duszy. Moim zdaniem Project CARS 3 nie jest grą ani dla niedzielnych graczy, ani dla weteranów wyścigów, a już na pewno nie jest produkcją dla fanów dwóch poprzednich części. Ta gra prezentuje się i posiada rozgrywkę, jakby miała zostać wydana na smartfony. Jakby studio Gameloft zrobiło kolejną część mobilnego Asphalta. Nawet średnio oceniane i niewydawane już w Polsce gry wyścigowe włoskiego studia Milestone nie powodowały u mnie tak dużego rozczarowania i frustracji, jak najnowsze Project CARS 3. Niestety, recenzowana gra to Projekt Katastrofa. Trzymam kciuki aby pod skrzydłami firmy Codemasters Slightly Mad Studios odzyskali dawną chwałę. Każdy może się pomylić, ale SMS wydali na sam koniec konsol obecnej generacji dwie fatalne gry: Fast & Furious Crossroads i teraz Project CARS 3. Aż nie mogę w to uwierzyć.
Grę do recenzji dostarczyło wydawnictwo CENEGA
Katastrofa, to jest ta recenzja. Trafiłem tu przez przypadek i jak widzę, raczej tu nie wrócę. Dwa byki, które zaprzeczają waszej rzetelności:
„Poprzednie dwie odsłony Project CARS słynęły z fantastycznego i wymagającego symulacyjnego stylu jazdy. Niestety wiązało się to z małą liczbą samochodów oraz torów”
Ilość samochodów jest przeciętna, ale większa niż w np Gridzie, Assetto Corsa, czy GTD. Za to pisanie o małej ilości torów to śmiech na sali i dowód, że autor tej pożal się recenzji wcale w Project Cars 2 nie grał.
„Nawet średnio oceniane i niewydawane już w Polsce gry wyścigowe włoskiego studia Milestone nie powodowały u mnie tak dużego rozczarowania i frustracji, jak najnowsze Project CARS 3.”
Kolejna bzdura- Milestone jak najbardziej wydaje gry w Polsce, i są bardzo dobre- MotoGP, czy Ride.
Suma summarum, widać jaki z ciebie autorze specjalista od gier wyścigowych.